O ile podrożeje energia elektryczna?

3 grudnia 2019, 06:30 Alert

W poniedziałek minister rozwoju Jadwiga Emilewicz zapowiedziała, że rząd nie planuje nowej ustawy zamrażającej ceny energii w przyszłym roku, ale zastrzegła, że podwyżki nie będzie drastyczna. Rzeczpospolita zastanawia się, jakiej skali podwyżki możemy się spodziewać.

fot. Pixabay

Minister Emilewicz podkreśliła, że oczekiwania spółek energetycznych co do podwyżek sięgających 30 proc. są nieuzasadnione. Jednak „Rzeczpospolita” zwraca uwagę, że energetyka mocno odczuła wzrost kosztów uprawnień do emisji dwutlenku węgla, które w połowie ubiegłego roku kształtowały się na poziomie 14 euro za tonę, a obecnie sięgają oscylują wokół 25 euro. Dziennik zwraca również uwagę na wysokie ceny polskiego węgla, które sa całkowicie oderwane są od cen na rynkach światowych.

Jak pisze „Rz”, najczarniejsze scenariusze mówią, że cena energii elektrycznej dla odbiorców przemysłowych i instytucjonalnych może pójść w górę nawet o 60 – 70 proc.
A co z cenami dla odbiorców indywidualnych? Minister Emilewicz uspakaja w poniedziałek mówiąc, że jeśli to będzie podwyżka, to nie będzie drastyczna. – Jeżeli będzie to 5 – 7 proc., to trudno mówić o podwyżce, bo jeśli weźmiemy pod uwagę stopę inflacyjną, to mieścimy się w cenach – mówiła.

Cytowana przez „Rz” Joanna Maćkowiak-Pandera, prezes Forum Energii, przewiduje, że skala podwyżek cen energii elektrycznej dla gospodarstw domowych będzie wyższa. Według niej może być to 15-20 proc. Jednocześnie podkreśla ona, ze nie ma żadnego uzasadnia ekonomicznego dla pokrywania wzrostu cen z budżetu, a zaburzanie sygnałów płynących z rynku może nas wpędzić w duży kryzys energetyczny. Zauważa ona również, że paradoksalnie rosnące ceny niosą ze sobą również pozytywne efekty, bo zmuszają odbiorców od zwiększania efektywności energetycznej, czy inwestycji we własne źródła, a to pożądane z perspektywy polityki klimatyczno-energetycznej.

Rzeczpospolita/CIRE.PL

Emilewicz: Rząd nie planuje nowej ustawy o cenach energii