Sałek: Polska chce elastycznej polityki klimatycznej (ROZMOWA)

21 grudnia 2016, 07:30 Energia elektryczna

ROZMOWA

Ministerstwo Środowiska po prezentacji przez Komisję Europejską projektu dokumentu „Czysta energia dla Europy i Europejczyków” zgłasza publicznie uwagi, zwłaszcza do przepisów ograniczających udział węgla energetyce krajów Wspólnoty. – Zapisy w ramach tzw. Pakietu Zimowego dotyczące rynku mocy są dla nas bardzo niekorzystne. Dokument mówi o czystej energii, ale warto zastanowić się, czy takie przemodelowanie rynku energii będzie oznaczało, że będzie ona wytwarzana uczciwie – powiedział w rozmowie z BiznesAlert.pl wiceminister środowiska, Pełnomocnik Rządu ds. Polityki Klimatycznej, Paweł Sałek.

BiznesAlert.pl: Pod koniec listopada Komisja Europejska zaprezentowała pakiet „Czysta energia dla Europy i Europejczyków” mający na celu modernizację europejskiego sektora energetycznego. Komisja ujęła w projekcie zapis o emisji poniżej 550 kg/Mwh, jako limitu wsparcia poprzez mechanizm rynku mocy. Jaki jest stosunek polskiego rządu do tych zapisów?

Fot.: Ministerstwo Środowiska

Wiceminister środowiska, Pełnomocnik Rządu ds. Polityki Klimatycznej, Paweł Sałek: Warto najpierw zadać sobie pytanie czy energia wytwarzana pod rygorem tak sformułowanego prawa będzie wytwarzana w sposób uczciwy. Pamiętajmy, że każde państwo ze względu na uwarunkowania geograficzne ma swoją charakterystykę, różni się składem miksu energetycznego. Polska gospodarka jest oparta na węglu i przez najbliższe lata tak pozostanie. Polski miks energetyczny mimo to zmienia się. Wprowadzane są odnawialne źródła energii. Rozbudowujemy także inne formy pozyskiwania energii. Zapisy w ramach tzw. Pakietu Zimowego dotyczące rynku mocy są dla nas bardzo niekorzystne. Zaproponowany poziom limitu emisji dla rynku mocy, który miał wesprzeć energetykę wyklucza nasz podstawowy surowiec do produkcji energii, a więc węgiel. Wytwarzanie energii w Polsce dotyczy produkcji w podsektorze ciepłownicznym, elektrociepłowni oraz elektrowni zawodowych. Te trzy segmenty tworzą cały sektor energetyczny. Ten zapis będzie dla nas bardzo trudny do zrealizowania. Oznaczać to może wyeliminowanie węgla z energetyki.

Przedstawiciele Komisji Europejskiej podkreślają, że limit zacznie obowiązywać w 2025 roku. Co stanie się później?

To zaledwie perspektywa 8-letnia, a inwestycji w energetyce nie robi się z dnia na dzień. Data obowiązywania to tylko jeden z wielu zapisów tego pakietu. Nie wiadomo jaki będzie ostateczny kształt tej regulacji, ponieważ jesteśmy na etapie projektu. Może się on w ostatecznej wersji pozmieniać. Jeśli jednak spojrzeć na postawę Brukseli, która chce wyraźnie ograniczyć miejsce węgla w energetyce, wejście tych zapisów jest bardzo groźne.

Polska proponuje, aby globalna wizja polityki klimatycznej, zakładająca swobodę i elastyczność została przełożona na grunt regionalny. Rozmawiając z naszymi partnerami w Unii Europejskiej podkreślamy, że porozumienie klimatyczne zmieniło podejście do ochrony klimatu. Dlaczego my w Europie mamy narzucać rygorystyczne li,mity emisji, kiedy inne kraje na świecie będą podchodzić do problemu w sposób dobrowolny. Podczas szczytu klimatycznego w Maroku rozmawiałem z przedstawicielami wielu krajów, którzy zadeklarowali przedstawienie kontrybucji wykorzystując pochłanianie CO2 przez lasy. Powinniśmy zapisy polityki europejskiej dostosować do tych, które zostały zawarte w porozumieniu klimatycznym. Zapis mówiący o ograniczeniu wsparcia dla nowych mocy wytwórczych, które przekraczają limit emisji 550 kg/Mwh pojawiał się już wcześniej w dokumentach europejskich banków, które należą do poszczególnych rządów.

Kto nas popiera w tej sprawie?

Mogę odnieść się do Norwegii, która co prawda nie jest w Unii Europejskiej, ale leży w Europie i blisko współpracuję ze Wspólnotą. Norweski minister środowiska zaznaczył, że jeśli porozumienie klimatyczne ma być skuteczne, to pochłanianie Co2 przez lasy powinny być ujęte w tej polityce. Nasi partnerzy w UE nie dostrzegają znaczenia zmian do jakich doszło na szczycie w Paryżu pod koniec 2015 roku.

Komisja ds. środowiska (ENVI) w Parlamencie Europejskim przegłosowała projekt reformy systemu handlu emisjami EU ETS. W jakim kierunku podąża ta reforma?

Niektóre zapisy są dla nas korzystne. Jest to m. in. wyznaczenie wskaźników emisji dla każdego sektora gospodarki, a jak dotychczas proponowano decyzja urzędników. Przyjęto także pewnie złagodzenie w sektorze ciepłownictwa. Pojawiła się bowiem propozycja, aby zachować 30 proc. darmowych uprawnień. Bardzo niebezpiecznym punktem jest natomiast zmniejszenie liczby darmowych emisji uprawień zamiast 2,2 proc. proponowany jest wskaźnik na poziomie 2.4. Komisja chce także, aby rezerwa stabilności (MSR) opierała się na mechanizmie zdejmującym większą ilość uprawnień. System rezerwy stabilności w zależności od ilości uprawień na rynku będzie je zdejmował. Będzie to sprzyjało wzrostowi ich cen. Ten temat trafi jeszcze pod głosowanie komisji Parlamentu. Następnie czeka go jeszcze głosowanie całego Parlamentu oraz decyzja Komisji oraz Rady UE. Będzie to żmudny proces.

Czy zapisy mówiące o ograniczeniu wsparcia dla bloków energetycznych emitujących powyżej 550 g/Mwh mogą pojawić się także w reformie systemu EU ETS?

Istnieje ryzyko, że zapis ten znajdzie się w dokumentach dotyczących funduszu modernizacyjnego (element reformy EU ETS – przyp. red.), który miał współfinansować modernizację polskiej energetyki. Może się więc okazać, że z funduszu, którego środki pochodzą z opłat za emisję, będzie można korzystać pod warunkiem utrzymania takiego poziomu emisji.

Rozmawiał Bartłomiej Sawicki