Bajczuk: Szkodliwość samochodów elektrycznych to mit (ROZMOWA)

12 lipca 2022, 07:25 Elektromobilność

– Patrząc przez pryzmat cyklu życia samochodu, czyli co najmniej 15 lat użytkowania, pojazdy napędzane energią elektryczną w stosunku do tych spalinowych znacznie mniej szkodzą środowisku. To, że są one nieekologiczne  to jeden z głównych mitów – mówi Rafał Bajczuk, ekspert Fundacji Promocji Pojazdów Elektrycznych w rozmowie z BiznesAlert.pl.

Ładowanie samochodu elektrycznego. Fot. Pixabay
Ładowanie samochodu elektrycznego. Fot. Pixabay

BiznesAlert.pl: Czy zakaz sprzedaży samochodów spalinowych to już pewność? Na jakim etapie obecnie są prace nad tym projektem?

Rafał Bajczuk: Formalnie stanowisko ogólne zostało przyjęte w maju przez Parlament Europejski, a pod koniec czerwcana spotkaniu ministrów klimatu i środowiska Rada Unii Europejskiej. Ostatnim krokiem procedury legislacyjnej jest tzw. Trilog czyli swoje stanowisko zderzą Parlament Europejski, Rada Unii Europejskiej i Komisja Europejska. Na tej podstawie wypracuje się ostateczny kształt dokumentu, który wejdzie w życie jako prawo wewnątrz Unii Europejskiej. Wydaje się, że samo przyjęcie przepisów zakazujących sprzedaży nowych samochodów z silnikami spalinowymi nie jest jest zagrożone. Dotychczas osiągnięto generalny kompromis, ostateczny kształt przyjętego dokumentu może różnić się w pewnych detalach.  Część organizacji pozarządowych postulowała, aby harmonogram projektu był bardziej ambitny, czyli ścieżka dojścia do sprzedaży 100% zeroemisyjnych samochodów była szybsza, jednak ostatecznie stanęło na propozycji, którą zaproponowała Komisja Europejska, czyli 55% redukcji emisji COw z nowych samochodów w 2030 roku i 100% redukcji emisji w 2035 roku.

A co konkretnie będzie oznaczał ten zakaz? Zakaz produkcji, sprzedaży, rejestracji nowych samochodów? 

Sam akt prawny nazywa się rozporządzeniem ws. standardów emisji CO2 dla samochodów osobowych i dostawczych. Ten dokument obowiązuje już od 2008 roku. Od tego roku istnieje wewnątrz UE prawo, które zobowiązuję producentów samochodów do tego, aby ich samochody emitowały coraz mniej dwutlenku węgla do atmosfery. Ostatnia nowelizacja tego rozporządzenia miało miejsce w 2018 roku, wówczas przyjęto cele do 2030 roku. Zgodnie z obecnie obowiązującymi celami w 2020 roku średnia emisja pochodząca z nowych samochodów musi wynieść nie więcej niż 95 gram. Te standardy spowodowały, że obecnie w UE mamy boom na samochody elektryczne. Te standardy spowodowały, że w 2021 roku w UE 18% nowo rejestrowanych samochodów było zero lub niskoemisyjna. W następnych latach poziom redukcji emisji będzie jeszcze większy, co spowoduje naturalną konieczność przechodzenia przez producentów w większym wymiarze na produkcje samochodów elektrycznych.

Czy ten zakaz sprzedaży samochodów ma dotyczyć wszystkich samochodów spalinowych, czy tylko określonej grupy silników?

Każdy nowy model samochód przechodzi testy nazywane WLTP, które mają określić jego emisyjność w gramach CO2 na przejechany kilometr. Im większy silnik w samochodzie, tym wyższa emisyjność do atmosfery. Cel ostateczny jest taki, aby w 2035 roku nowo produkowane samochody miały emisyjność na poziomie 0 gram na km. Była próba, aby w zapisach prawnych przemycić zapis pozwalający na dopuszczanie samochodów z silnikami spalinowymi napędzanymi paliwami syntetycznymi, jednak zapis ten nie został uwzględniony. To dobra decyzja, gdyż paliwa syntetyczne podczas spalania w silnikach emitują takie same toksyczne spaliny, jak tradycyjna benzyna czy diesel, a ponadto są bardzo drogie w produkcji i zużywają przy tym dużo energii.

Czyli hybrydy plug-in również będą na cenzurowanym? 

Tak, samochody hybrydowe również będzie obowiązywał zakaz. Te samochody są zeroemisyjne kiedy korzystają z silnika elektrycznego, ale przez większość czasu korzystają z silników spalinowych. Daleko im do zeroemisyjności.

Zakaz ma dotyczyć sprzedaży nowych samochodów na terytorium UE. A co z samochodami sprowadzonymi spoza? Czy nie będzie tak, że rozkwitnie import do Europy np. z USA czy innych państw, które nie wprowadzą podobnych przepisów? 

Rozporządzenie dotyczy tylko sprzedaży nowych samochodów w UE. Producenci samochodów spalinowych nadal będą mogli produkować i sprzedawać swoje pojazdy na rynkach poza UE. To rozporządzenie nie reguluje również importu nowych samochodów spalinowych, zakładamy jednak, że w późniejszym okresie ten aspekt zostanie rozwiązany jakimś innym aktem regulującym. Sądzę jednak, że sami producenci wycofają się w sposób naturalny z produkcji samochodów spalinowych z prostego, ekonomicznego rachunku. Po prostu, marża na samochodach elektrycznych jest znacznie wyższa niż w przypadku samochodów spalinowych. Jeżeli nie przekonają ich regulacje, to przekona ich zysk generowany ze sprzedaży samochodów elektrycznych. Co do samego importu, uważamy, że wiele krajów UE samoistnie wprowadzi bądź już wprowadza zakaz rejestracji samochodów spalinowych. Ten trend będzie się poszerzał.

Poza kwestią ceny samochodów elektrycznych, problemem jest jednak wciąż niezbyt rozbudowana infrastruktura towarzysząca, głównie ładowania samochodów elektrycznych. Czy to nie będzie problem w przypadku jednak dużego państwa jakim jest Polska? 

To nie jest tak, że u nas nie ma infrastruktury. Ci którzy mają samochody elektryczne widzą, że już teraz ładowarki do samochodów elektrycznych są, można z nich korzystać i podróż na długie dystanse nie stanowi problemu. Będzie ich jeszcze więcej, dzięki regulacjom wprowadzonym na poziomie UE. Tą regulacją jest m.in. rozporządzenie dotyczące obowiązku rozbudowy  ładowarek. W naszej części Europy sieć stacji ładowania wciąż nie jest na tyle rozwinięta co na zachodzie. W ramach pakietu Fit for 55 zaproponowano nowelizacje tzw. rozporządzenia AFIR (rozporządzenie w sprawie infrastruktury paliw alternatywnych), które wyznaczy państwo członkowskim prawnie wiążące cele w zakresie rozbudowy infrastruktury do ładowania samochodów elektrycznych.

Zgodnie z tymi celami do 2025 roku wzdłuż głównych sieci transportowych w Polsce ładowarki elektryczne będą musiały znaleźć się co 60 km, a na każdy zarejestrowany samochód elektryczny ma przypadać 1 kW mocy publicznych ładowarek.

A co z samochodami ciężarowymi? Też pojawia się pytanie o to, co z flotą transportową… 

Trwają również prace w Komisji Europejskiej nad zakazem sprzedaży również samochodów ciężarowych powyżej 3,5 tony.Technicznie jest to do zrobienia. Pojawiają się nieprawdziwe informację o tym, że napęd elektryczny w tego typu pojazdach jest nieekonomiczny, jednak analizy pokazują, że już ok. 2025 roku nowe elektryczne ciężarówki będą konkurencyjne wobec tradycyjnych ciężarówek na diesla. Obecnie nie ma jednak wystarczającej oferty elektrycznych ciężarówek. Jednak najwięksi producenci samochodów ciężarowych deklarują, że w najbliższych latach na rynek trafi cała gama takich pojazdów. Najambitniejsi producenci, jak np. Daimler, Volvo czy Scania deklarują, że w 2030 roku będą sprzedawać około 50 procent samochodów ciężarowych o zerowej emisji. Zgodnie z naszymi wyliczeniami, już w 2025 roku kiedy zaczną się pojawiać masowo na rynku 40 tonowe, najbardziej popularne ciężarówki, ich Total Cost Ownership (całkowity koszt posiadania) będzie niższy niż w przypadku samochodów napędzanych olejem napędowym. Szacujemy, że ciężarówki wodorowe będą mniej konkurencyjne niż samochody bateryjne ze względu na fakt, że koszt wodoru jest znacznie wyższy niż koszt energii elektrycznej. Więc zakładamy, że za 10-15 lat, elektromobilność dosięgnie również ciężkiego transportu drogowego.

A co z zarzutem dotyczącym szkodliwości samochodów elektrycznych dla środowiska? Wydobycie surowców potrzebnych np. do baterii elektrycznej też nie jest „zielone”…

Aby to zrozumieć wystarczy obliczyć współczynnik emisji w cyklu życia danego samochodu. My policzyliśmy jakie jest zużycie np. baterii w stosunku do kosztów środowiskowych wydobycia ropy naftowej. Te liczby są nieporównywalne. Oczywiście, samochód elektryczny kupiony prosto z salonu ma wyższy ślad węglowy niż samochód spalinowy, jednak w trakcie jego wykorzystania, ten ślad się zmniejsza w w stosunku do samochodu spalinowego, który nie dość, że sam powoduje emisje poprzez spalanie paliw, to jeszcze wpływa na emisję w sposób pośredni podczas  wydobycia, transportu czy rafinacji ropy w celu uzyskania paliw. Więc zarzut o nieeokologiczności jest chybiony. Powodem dla którego organizacje pozarządowe takie jak nasza promują elektryczny transport, jest właśnie redukcja emisji CO2 z transportu. Energia elektryczna, mimo iż dziś jest w Polsce produkowana głównie z węgla również za kilka, kilkanaście lat stanie się czystą energią pochodzącą głównie z OZE. To kierunek w którym idziemy.

Rozmawiał Mariusz Marszałkowski

Wiśniewski: Los silników spalinowych w Europie został przesądzony (ROZMOWA)