Saryusz-Wolski: W Europie brakuje woli politycznej do zatrzymania Nord Stream 2

22 stycznia 2016, 11:00 Energetyka

Dziennikarze zapytali ministrów o temat Nord Stream 2. Niemcy oczekują solidarności w sprawie polityki migracyjnej. Jak to się ma do projektu rosyjskiego, w który włączyły się niemieckie firmy, a który krytykują polskie władze. Pytali także, czy minister spraw zagranicznych RP przyłącza się do stanowiska prezydenta, że Nord Stream 2 to projekt polityczny i zagraża bezpieczeństwu energetycznemu regionu.

Frank Walter-Steinemeier odniósł się do pytania dziennikarza Reutersa na ten temat. – Jeżeli chodzi o Nord Stream 2, to wie Pan i inni uczestnicy tej konferencji prasowej że Nord Stream 2 nie jest zainicjowany jako projekt rządowy tylko projekt różnych koncernów, przedsiębiorstw europejskich z różnych krajów. On nie spadł z nieba. Oczywiście powstał wtedy kiedy różne inne projekty energetyczne, gazociągowe, o których zastanawiano się w przeszłości , które były planowane. Przypominam tutaj Nabucco, South Stream i te trasy, które były wtedy planowane i nie zostały zrealizowane. I wtedy, co jest zrozumiałe, rozmawiano o innych formach zwiększenia bezpieczeństwa energetycznego na przyszłość. Ramy prawne (projektu Nord Stream 2 – przyp. red.) są obecnie weryfikowane, sprawdzane w Brukseli – przypomniał.

Prezydent Andrzej Duda i szef Rady Europejskiej Donald Tusk w poniedziałek spotkali się w Brukseli, by najpierw w cztery oczy, a potem w szerszym gronie omówić sprawy europejskie, m.in. kryzys migracyjny, Brexit i politykę energetyczną, w tym sprawę Nord Stream 2. Dodał także, że Polska nie popiera projektu gdyż ,,podważa bezpieczeństwo nasze, Ukrainy i innych państw naszego regionu” – powiedział Duda, wyrażając nadzieje, że solidarność europejska zwycięży nad partykularnym interesem kilku państw.

Zdaniem polskiego prezydenta gazociąg Nord Stream 2 nie jest inwestycją uzasadniona ekonomicznie. Jest ona szkodliwa i ma charakter polityczny.

Wcześniej polskie władze, prezydent i MSZ, wyrażały wielokrotnie krytykę pod adresem tej inwestycji, która w założeniu ma doprowadzić do powstania trzeciej oraz czwartej nitki gazociągu Nord Stream z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie. Zdaniem Polaków, Włochów i części nacji Europy Środkowo-Wschodniej Nord Stream 2 jest niezgodny z celami Unii Europejskiej, zagraża rozwojowi rynku w regionie, gruntuje dominację Gazpromu na rynku.

Nie wiadomo jak zwiększenie tranzytu rosyjskiego gazu przez Polskę wpłynęłoby na gazoport i plany importu z nowych źródeł – USA i Norwegii. Poparcie dla Nord Stream 2 przebiegającego przez terytorium Polski mogłoby zostać odebrane niekorzystnie u sąsiadów wspierających dotąd Polskę w zabiegach na rzecz zablokowania projektu.

Na co liczą Niemcy? Komentuje poseł do Parlamentu Europejskiego Jacek Saryusz-Wolski. – Niemcy liczą na to, że Komisja Europejska przyjmie ich wersję interpretnacji projektu. Przewodniczący Komisji Jean Claude Juncker powiedział już, że Nord Stream 2 to projekt komercyjny. W konsekwencji liczą na zaniechanie działania struktur KE w sprawie tej inwestycji – ocenia rozmówca BiznesAlert.pl, należący do Europejskiej Partii Ludowej i Platformy Obywatelskiej.

Jego zdaniem Berlin liczy na to, że uwaga Europy jest obecnie skoncentrowana na kryzysie migracyjnym, oraz na południowym wymiarze polityki zagranicznej, przez walkę z Państwem Islamskim w Syrii, na niekorzyść zainteresowania polityką wschodnią i energetyczną.

– Niemcy liczą też na zmęczenie Europy polityką sankcji wobec Rosji, oraz na to, że protestująca przeciwko odwilży flanka wschodnia Unii Europejskiej jest podzielona i osłabiona krytyką za brak solidarności w sprawie migracji, czy niespełnianie standardów europejskich – twierdzi Saryusz-Wolski.

– Wszystko jest kwestią woli politycznej, której na razie brakuje, by zatrzymać Nord Stream 2 – kwituje nasz rozmówca.