Sawicki: Czarne łabędzie w wynikach Gazpromu

1 września 2020, 07:29 Energetyka

Gazprom notuje prawie dwudziestokrotny spadek zysków, a dochody w pierwszym kwartale tego roku ma mniejsze o 30 procent względem analogicznego okresu w poprzednim roku. Mimo to władze spółki nie tracą rezonu i prognozują mroźną zimę, która rozgoni „czarne łabędzie”, po czym na stałe zagoszczą już tylko „białe”. Można mieć wątpliwości czy tak na pewno się stanie – pisze Bartłomiej Sawicki, redaktor BiznesAlert.pl.

Prezes Gazpromu Aleksiej Miller, fot. Gazprom
Prezes Gazpromu Aleksiej Miller, fot. Gazprom

Zyski szorują po dnie

Gazprom po znaczącym spadku cen i popytu na gaz ziemny w związku z koronawirusem, zakończył pierwsze półrocze zyskiem w wysokości 45 mld rubli. To 19,5 razy mniej niż w 2019 roku. Dochody spadły o prawie 30 procent (do 2,9 bln rubli). Zysk ze sprzedaży netto gazu spadł o 35 procent. W porównaniu z analogicznym okresem poprzedniego roku zmiana wynikała głównie ze spadku średnich cen i wolumenów gazu sprzedawanego w segmencie „Europa i inne kraje”.

Zysk ze sprzedaży netto gazu do Europy i innych krajów spadł o 47 procent. W zakresie wolumenu to suma rzędu 98,2 mld m sześc. względem 117,9 mld m sześc. w pierwszych sześciu miesiącach 2019 roku. Zyski ze sprzedaży netto gazu do krajów byłego Związku Sowieckiego spadły o 23 procent w okresie sześciu miesięcy w porównaniu z analogicznym okresem poprzedniego roku.

Turecki gambit

Tymczasem według Federalnej Służby Celnej w pierwszym kwartale 2020 roku dostawy do największego odbiorcy gazu w Europie, a więc Niemiec, spadły o 45 procent do 2,6 mld m sześc. Jednak dostawy gazu rosyjskiego do Turcji spadły jeszcze bardziej.

Spadek ten jest siedmiokrotny w porównaniu z marcem 2019 roku. Turecka Agencja Regulacji Rynku Energii podaje, że w marcu kraj sprowadził tylko 210 mln m sześc. gazu rosyjskiego, choć zobowiązał się do zakupu ponad 1,1 mld m sześc. Mimo to dług Turcji wobec Rosji przekracza już miliard dolarów, bo Ankara nie spieszy się z uregulowaniem spłaty. Ankara początkowo wciągała do współpracy gazowej Gazprom poprzez obietnice wzrostu zakupów. Gdy Turcy uzyskali lepszą pozycję negocjacyjną ze względu na spadki cen i nowe odkrycia złóż gazu u wybrzeży Morza Czarnego, to oni stają się rozgrywającymi, a nie rozgrywanym.

Turcja już od dłuższego czasu ogranicza zakup „niebieskiego paliwa” z Rosji. W 2017 roku Turcja kupiła 29 mld m sześc. gazu, a w 2018 roku wolumen spadł do 23,96 mld m sześc., a już w ubiegłym roku zakupy spadły o prawie 40 procent, do 15,5 mld m sześc. Równolegle tureckie firmy aktywnie kupują gaz z Azerbejdżanu, a także LNG z Algierii, Kataru czy Nigerii. W takich okolicznościach działa pierwsza nitka Turkish Stream. Dotychczas jedyna trasa przesyłu gazu z Rosji do Turcji, gazociąg Blue Stream o przepustowości 16 mld m sześc. w zupełności wystarczy, aby zrealizować zamówienia tego kraju.

Gazpromu oczekuje odlotu czarnych i przylotu białych łabędzie

Mimo obecnych problemów prognozy Gazpromu na najbliższą przyszłość są raczej pozytywne. Wiceprezes Gazpromu dyrektor finansowy spółki Famil Sadigow powiedział na konferencji prasowej, że w trzecim kwartale następuje poprawa sytuacji rynkowej. – W sierpniu ceny gazu spot przekroczyły psychologiczną granicę 100 dolarów za tysiąc metrów sześciennych, a wolumeny popytu wykazują dodatnią dynamikę – powiedział.

Na tle ożywienia na rynku Gazprom nieznacznie poprawił oczekiwania co do wielkości eksportu gazu w 2020 roku. Według Andreja Zotowa przedstawiciela zarządu spółki Gazprom Export, można mówić o niewielkim wzroście eksportu w najbliższym czasie – do 170 mld m sześc. Jeszcze w lipcu Zotow mówił, że eksport ma wynieść 166-167 mld m sześc.

Gazprom spodziewa się, że nadchodząca zima będzie ostrzejsza i zakończy okres „czarnych łabędzi” na rynku. Aleksander Iwannikow, szef działu finansów firmy powiedział, że zgodnie z prognozami, najbliższa zima będzie ciężka. – Tak jak mówiliśmy na początku roku, uważamy, że „czarne łabędzie” (Czarny łabędź – wpływ zdarzeń wysoce nieprawdopodobnych – przyp. red.) powinny odlecieć, a pojawić się mają już tylko białe – powiedział Iwannikow. – Przyszła zima powinna być czynnikiem, który pozwoli nam wrócić do naszych poprzednich dobrych wskaźników – dodał.

Optymizm Gazpromu bazuje jednak na wątłych podstawach. Gospodarka europejska w efekcie koronawirusa kurczy się, a wirus nie zamierza odpuszczać. O ile jesienią prawdopodobnie nie dojdzie do zamknięcia gospodarek jak wiosną, to możliwe są nowe ograniczenia, które będą miały wpływ na poziom zapotrzebowania na gaz. Po drugie, po ostatniej łagodniej zimie magazyny europejskie są pełne gazu w niskiej cenie. Na niskich cenach gazu ucierpieli także dostawcy LNG, ale odbudowujący się rynek to także szansa dla nich.  LNG jeszcze przed koronawirusem coraz mocniej zaczęło konkurować z dostawami gazociągami, między innymi z Rosji. Ich zaleta to elastyczność dostaw, która wydaje się atrakcyjna w okresie zmienności na rynku.

Inne problemy

Do innych kłopotów Gazpromu zalicza się marcowa decyzja Sądu Arbitrażowego w Sztokholmie w sprawie trwającego prawie sześć lat sporu z polskim koncernem energetycznym PGNiG, w którym rosyjski monopolista przekazał polskim kontrahentom 1,5 mld dolarów nadpłaty wynikającej z kontraktu z 1996 roku. To nie koniec. W sierpniu bułgarski operator systemu przesyłowego gazu Bulgartransgaz podpisał kontrakt na zakup 20 procent udziałów planowanego terminalu LNG w Aleksandropolis w Grecji. Bułgaria kupiła w zeszłym roku pierwsze pół miliarda metrów sześciennych LNG przez terminal w Grecji, dlatego eksport z Rosji spadł o prawie jedną czwartą. Kommiersant donosił, że w rzeczywistości tylko cztery kraje europejskie (Serbia, Węgry, Austria i Czechy) nadal nie mają bezpośredniego dostępu do terminali LNG. W ubiegłym roku Europejczycy zwiększyli zakupy gazu skroplonego o 75,6 procent.

Wójcik: Brama południowa dostaw LNG do Europy zostanie otwarta

Chińska niewiadoma

Na początku 2019 roku ceny gazu spot w najbardziej płynnym hubie gazowym w Europie – Title Transfer Facility (TTF) – wynosiły 249 dolarów, za 1000 metrów sześciennych., a na początku 2020 roku spadł do 135 dolarów. W lipcu 2020 roku osiągnęły poziom 60 dolarów.

Jednocześnie w Chinach, w trakcie negocjacji z Gazpromem, rozpoczęła się już aktywna budowa możliwości przesyłu LNG szlakami morskimi na Pacyfiku. Eksperci uważają, że Chiny traktują rosyjski gaz jako opcję awaryjną, z której będzie można skorzystać dopiero za jakiś czas, ponieważ uruchomiony pod koniec ubiegłego roku gazociąg Siła Syberii powinien osiągnąć projektowaną zdolność eksportową 38 mld m sześc. dopiero w 2025 roku. Nie wiadomo także czy i kiedy ruszy budowa gazociągu Siła Syberii 2. Trudno z całą pewnością stwierdzić, na ile opłacalne ekonomicznie jest rozpoczęcie przez Gazprom kolejnego kosztownego projektu. Jak dotąd żaden z gigantycznych projektów gazociągowych, w które spółka zainwestowała już dziesiątki miliardów dolarów, nie zwrócił się.