Sejmowa Komisja Energii przyjęła w pierwszym czytaniu nowelizację ustawy o cenach energii

20 lutego 2019, 14:30 Alert

Dokument po burzliwej debacie i zgłoszonych wątpliwościach ze strony części posłów oraz Urzędu Regulacji Energetyki trafił do dalszych prac w Parlamencie.

fot. BiznesAlert.pl

Za przyjęciem projektu, który w poniedziałek wpłynął do Sejmu głosowało 12 posłów, 5 wstrzymało się od głosu. Zakłada on m.in. usunięcie obowiązku ustalania cen i stawek energii elektrycznej na 2019 r., w wysokości wyższej niż stawki z 31 grudnia 2018 r. dla spółek zajmujących się przesyłaniem lub dystrybucją energii.

Nie będzie podwyżek cen energii

– Nowelizacja ustawy nie spowoduje wzrostu cen energii. Nasze deklaracje w tej kwestii pozostają aktualne. Nie będzie odwrotu od tej ustawy – przekonywał wiceminister energii Tadeusz Skobel.

Jak zaznaczył przewodniczący sejmowej Komisji ds. Energii i Skarbu Państwa, Maciej Małecki celem nowelizacji jest zapewnienie jednolitości interpretacyjnej i wyjaśnienie powstałych niejasności wokół ustawy. – Zmiany, które dzisiaj proponujemy mają zapewnić jednolitość interpretacji, przyjętej w grudniu ustawy. Chodzi o wyjaśnienie wątpliwości, takich jak rozstrzygnięcie sprawy przesyłu i dystrybucji, które pozostaną jednoznacznie w gestii prezesa Urzędu Regulacji Energetyki – powiedział.

Przypomniał, że przyjęta w grudniu 2018 roku ustawa uchroniła Polaków przed negatywnymi skutkami skokowego wzrostu cen energii elektrycznej. – Wzrost cen energii jest obserwowany w całej Europie. Wyniósł on kilkadziesiąt procent. Dzięki przyjętej w grudniu ustawie ceny w Polsce nie wzrosną i zostaną utrzymane na dotychczasowym poziomie. Rekordowy wzrost cen energii jest bezpośrednio związany z polityką klimatyczną Unii Europejskiej oraz systemem handlu emisjami CO2 – dodał Małecki.

Odpowiedź na oczekiwania Komisji Europejskiej

– Nowelizacja ustawy to odpowiedź na wątpliwości Komisji Europejskiej – mówił Tomasz Świetlicki, dyrektor Departamentu Energetyki i Ciepłownictwa w Ministerstwie Energii. Przypomniał, że od momentu przyjęcia ustawy w grudniu ubiegłego roku, resort pozostaje w stałym kontakcie z Brukselą. – Komisja Europejska wyraziła swoje obawy, co do ustawy. Odnosiły się one do możliwości wpływu administracji rządowej na decyzje prezesa URE, a co za tym idzie ogórnej regulacji cen dystrybucji i przesyłu energii, które zostają w jego gestii, właśnie za pośrednictwem przegłosowanej ustawy. Obszar ten, zgodnie z unijnym prawem jest poddany regulacjom lokalnych regulatorów rynku. Zapisy zawarte w projekcie nowelizacji ustawy nie wprowadzają zagrożenia, jakim jest wzrost cen energii i w wystarczający sposób rekompensują możliwe wzrosty taryf dystrybucyjnej czy przesyłowej – dodał.

URE ma wątpliwości

Projekt ustawy budzi jednak wątpliwości Urzędu Regulacji Energetyki. Zdaniem jego prezesa Macieja Bando nowelizacja może kosztować więcej niż szacuje to Ministerstwo Energii.

– Jak pokazują doświadczenia z przeszłości ocena Ministerstwa Energii skutków regulacji bywała przez nie niedoszacowana. W przypadku ustawy o rynku mocy było to mniej więcej 30 procent. Obawiam się, że kalkulacje prezentowane przez resort energii również są obarczone takim ryzykiem i de facto koszty wprowadzenia tej ustawy są niedoszacowane – powiedział.

Zdaniem prezesa Bando ustawa o cenach energii, cofa polski rynek energii elektrycznej o 30 lat. – To jest koniec słowa rynek, to jest koniec wysiłków branży energetycznej i polityków, aby rynek energii funkcjonował w sposób naturalny i aby cena nie wzrosła w wyniku spekulacji. Ingerencja polityczna w rynek energii, z którą dzisiaj mamy do czynienia, cofa nas o 20, a może i 30 lat. Nie widzę prostego rozwiązania tej sytuacji na lata następne. Obawiam się, że próba jej odkręcenia, będzie skutkowała lawiną negatywnych skutków – powiedział prezes URE.

– Około 90 produkcji energii jest uzależnione od Ministerstwa Energii. To daleko posunięta koncentracja rynku, która rozpoczęła się już kilka lat temu i trwa nadal. Jeżeli z racji nadzoru właścicielskiego resort potrzebuje wsparcia URE, to służymy pomocą. Obniżenie akcyzy i opłaty przejściowej, która wzrosła z niewyjaśnionych przyczyn, jest ruchem uzasadnionym i godnym pochwały. Wszystko co dzieje się ponadto, jest destrukcyjne dla działania rynku – dodał.

– To co działo się na Towarowej Giełdzie Energii powinno poskutkować wcześniejszym podjęciem decyzji , które zapadły dopiero w grudniu. Dlatego trzeba było podjąć ingerencję, aby sytuacja, którą obserwowaliśmy przez drugą połowę 2018 roku nie miała swojej kontynuacji w roku następnym – odpowiedział mu wiceminister energii Tadeusz Skobel.

Piotr Stępiński