Sikora: Nasz miks powinien być wtórny. Strategia energetyczna ma być pochodną strategii ekonomicznej – gospodarczej państwa. Takiej nadal brakuje

16 października 2013, 09:15 Atom

– Bardzo nie lubię określenia miks energetyczny. Cóż to znaczy? To hybryda – skrót myślowy, a bardziej zastąpienie  nie odpowiadające potrzebom dyskusji. Najważniejsza  jest gospodarka. Z niej wynika polityka energetyczna.  To odpowiedź na pytanie jak ma wyglądać polityka ekonomiczna Polski za 10-20 lat – ocenia dr inż. Andrzej Sikora, prezes Instytutu Studiów Energetycznych, w odpowiedzi na pytanie o kształt polskiej energetyki i miksu energetycznego w nadchodzących dekadach. 

– Należy ją wreszcie zdefiniować i jej podporządkować strukturę dostaw surowców energetycznych odpowiednich dla naszego kraju. Nawet przy dzisiejszej technologii można oczywiście wyobrazić sobie na przykład gospodarkę całkowicie opartą na energii wiatrowej ale takie zasilanie  nie mogłoby  być wykorzystywane w przemyśle ciężkim, kutniczym, maszynowym, czy nawet przetwórczym gdzie używa się wielkich silników czy sprężarek  czerpiących znaczne ilości energii elektrycznej w tzw. piku. U nas mamy ciągle przemysł ciężki, chemiczny gdzie podstawowym nośnikiem jest jednak węgiel. Dlatego na fotowoltaice i energii wiatrowej naszej polityki energetycznej nie zbudujemy – uważa ekspert.

– Nasza polityka powinna być także pragmatyczna. Kiedy wchodziliśmy do Unii Europejskiej dobrowolnie zobowiązaliśmy się do realizacji polityki klimatycznej. Stąd wynika konieczność uwzględnienia Odnawialnych Źródeł Energii i energii z atomu w miksie. Aczkolwiek w zależności od sytuacji ekonomicznej  będziemy mogli redukować  emisje CO2 za  pomocą OZE lub na przykład energetyki atomowej, która również nie emituje dwutlenku węgla – stwierdza w rozmowie z BiznesAlert.pl.

– Mamy kilka prognostycznych dokumentów rządowych. Żaden z nich nie przedstawia jednak długoterminowej prognozy  rozwoju gospodarki a w tym kontekście także energetyki – twierdzi Sikora. – Dzięki planowej  strategii rozwoju Polska mogłaby w przyszłości być na przykład „gwarantem energetycznym” dla krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Mogłaby także nawiązać ciekawą współpracę np. z Niemcami i Skandynawią – kończy.