Solidarność chce nadzoru premiera nad reaktywacją kopalni Krupiński

7 czerwca 2018, 11:15 Alert

Władze śląsko-dąbrowskiej Solidarności zwróciły się do premiera Mateusza Morawieckiego, by objął osobistym nadzorem działania, które umożliwią ponowne uruchomienie kopalni Krupiński w Suszcu. Przeznaczony do likwidacji zakład chce wskrzesić brytyjska spółka Tamar.

Kopalnia Krupiński / fot. Wikimedia Commons

W ocenie władz śląsko-dąbrowskiej „S” dotychczasowe postępowanie resortu energii w tej sprawie „pozostawia wiele do życzenia”. Zarzucają ministerstwu „niezrozumiałą opieszałość”. Z wnioskiem do szefa rządu w tej sprawie zwróciło się Prezydium Zarządu Regionu Śląsko-Dąbrowskiego NSZZ „S”.

W poniedziałek spółka Tamar Resources, która jest zainteresowana odtworzeniem kopalni poinformowała, że Komisja Europejska nie ma zastrzeżeń do ponownego otwarcia zakładu, ale postawiła dwa warunku. Pierwszym jest zwrot udzielonej pomocy publicznej – Brytyjczycy oświadczyli, że jest to przewidziane w jej biznesplanie.

Drugim warunkiem jest modyfikacja wniosku notyfikacyjnego dotyczącego finansowania ze środków publicznych likwidacji kopalń. Kwota ta została przeznaczona m.in. na zamknięcie kopalni Krupiński. W przypadku powodzenia projektu reaktywacji kopalni, ta część wniosku notyfikacyjnego stałaby się nieaktualna. Korekta wniosku leży w gestii Ministerstwa Energii – przypominają związkowcy.

W ocenie prezydium śląsko-dąbrowskiej „S” jedynie interwencja premiera Morawieckiego gwarantuje szybkie załatwienie procedur formalno-prawnych w Brukseli oraz realizację transakcji z brytyjskim inwestorem.

„Niestety, jak dotąd resort kierowany przez pana ministra Krzysztofa Tchórzewskiego wykazywał w kwestii kopalni Krupiński niezrozumiałą opieszałość. Co więcej, postępowanie Ministerstwa można ocenić jako celowe wynajdywanie coraz to nowych przeszkód mających uniemożliwić realizację opisanej inwestycji” – powiedział szef śląsko-dąbrowskiej „S” Dominik Kolorz.

Związkowcy zwrócili się do premiera o pilną interwencję i objęcie osobistym nadzorem procesu korekty wniosku notyfikacyjnego dotyczącego programu pomocowego dla polskiego górnictwa. „Obawiamy się, że bez interwencji Pana Premiera inwestycja nie dojdzie do skutku, a bogate złoża węgla koksowego oraz szansa na stworzenie ponad 2 tys. stabilnych miejsc pracy zostaną bezpowrotnie utracone” – napisali w piśmie do szefa rządu.

Brytyjski inwestor chce zainwestować 600 mln zł stworzyć około 2 tys. bezpośrednich miejsc pracy oraz 400 miejsc pracy dla podwykonawców. Związkowcy zaznaczają, że reaktywacja kopalni nie będzie wymagała jakichkolwiek wydatków ze środków publicznych.

„Odtworzenie kopalni nie będzie kosztować budżetu ani złotówki, za to przyniesie milionowe wpływy z podatków i innych danin publicznoprawnych. Co więcej w wyniku reaktywacji kopalni budżet państwa nie tylko odzyskałby środki przeznaczone na pomoc publiczną udzieloną na jej likwidację, ale również uniknąłby konieczności wydatkowania na ten cel jakichkolwiek pieniędzy w przyszłości” – przekonuje „S” w liście do premiera.

Przed rokiem Jastrzębska Spółka Węglowa przekazała nierentowną kopalnię do SRK w celu likwidacji. Sprzeciwiali się temu związkowcy, ale też samorządowcy z Suszca i okolicznych miejscowości, którzy wskazywali, że Krupiński ma bogate złoża poszukiwanego na rynku węgla koksowego i przy odpowiednich inwestycjach oraz zarządzaniu ma perspektywę opłacalnego funkcjonowania przez kilkadziesiąt lat.

5 kwietnia w siedzibie Ministerstwie Energii odbyło się spotkanie dotyczące planów wznowienia wydobycia w kopalni Krupiński, z udziałem szefów resortu, przedstawicieli firmy Tamar Resources, funduszu Greenstone Resources, zapewniającego wsparcie finansowe, oraz reprezentantów Solidarności.

Podczas spotkania resort energii uzależnił rozpoczęcie rozmów w sprawie sprzedaży kopalni od pozytywnej decyzji KE. Jak podało po tym spotkaniu ministerstwo, przedstawiciele strony społecznej oraz firmy Tamar zostali poinformowani, że ze względu na udzieloną wcześniej pomoc publiczną zbycie kopalni jest możliwe, ale tylko na cele niegórnicze. W odpowiedzi przedstawiciele Tamar Resources zadeklarowali, że – w przypadku ewentualnej inwestycji – spółka może samodzielnie podjąć się zmiany kategorii obiektu.

Polska Agencja Prasowa