Stępiński: Czy opozycja wie już, czego chce w energetyce?

8 kwietnia 2019, 10:00 Energetyka

Za nami weekend gorący politycznie. W cieniu negocjacji rządu z nauczycielami odbyły się konwencje Koalicji Obywatelskiej oraz Prawa i Sprawiedliwości. Nie zabrakło w ich trakcie odniesień do energetyki. Rządzący nie poświęcili temu zagadnieniu zbyt dużej uwagi, za to Koalicja Obywatelska pokazała, że póki co nie ma wspólnego pomysłu na przyszłość polskiej energetyki – pisze Piotr Stępiński, redaktor BiznesAlert.pl.

Konwencja programowa KE. Fot. Koalicja Obywatelska
Konwencja programowa KE. Fot. Koalicja Obywatelska

Ze względu na pogodę miniony weekend bardziej zachęcał do wypoczynku na świeżym powietrzu niż do śledzenia kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego. Trudno jednak pominąć fakt, że w sobotę odbyły się dwie konwencje: Koalicji Obywatelskiej oraz rządzącego Prawa i Sprawiedliwości. Nie ukrywam, że szczególnie czekałem na pierwszą z nich. Na uwagę zasługują coraz lepiej przygotowane wystąpienia lidera Platformy Obywatelskiej Grzegorza Schetyna, ale liczyłem, że w trakcie sobotniej konwencji przedstawi on szczegóły swoich planów dotyczących sektora energetycznego. Wszak jednym z elementów deklaracji programowej Koalicji Obywatelskiej jest ,,Unia czystego powietrza i taniej energii”.

Niestety Schetyna nie przedstawił konkretów. Za to w wypowiedziach pozostałych liderów wchodzących w skład Koalicji Obywatelskiej brakuje wspólnego poglądu na przyszłość polskiego sektora energetycznego. Grzegorz Schetyna zapewnił ponownie, że ma realny plan rezygnacji z węgla jako paliwa do ogrzewania gospodarstw domowych do 2030 roku. Wspomniał również o rekordowym imporcie węgla z Rosji. Jednak i tym razem nie zdradził w jaki sposób chce się go pozbyć. Co prawda politycy Platformy mówią o rozwoju zielonej energetyki, źródeł rozproszonych czy budowie elektrowni jądrowej, ale te plany nie są uporządkowane.

Stępiński: Licytacja w walce ze smogiem (FELIETON)

Z kolei prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz wzywał do walki o czyste powietrze i budowę zielonej energetyki. Jednak w przeciwieństwie do Platformy, Ludowcy przedstawili konkretny plan, który zakłada wzrost udziału Odnawialnych Źródeł Energii w polskim miksie energetycznym do 50 procent w 2030 roku oraz odejście od węgla do 2050 roku. Podobnie zdeklarowała się w poprzednich miesiącach Nowoczesna, która również do tego czasu chce porzucić węgiel i zapewnić w perspektywie 2035 roku produkcję 50 procent energii z OZE. Jednak podczas sobotniej konwencji przewodnicząca partii Katarzyna Lubnauer nie wspomniała o energetyce. Kilka dni wcześniej lider SLD Włodzimierz Czarzasty w Programie Pierwszym Polskiego Radia zapowiadał stopniowe odchodzenie od węgla, które miałoby potrwać około 20 lat. Według jego wyliczeń transformacja energetyczna Polski może kosztować nawet 0,5 biliona złotych. To prawie 100 mld złotych więcej od szacunków ministerstwa energii.

Ostatnim energetycznym wątkiem podczas sobotniej konwencji była wypowiedź szefowej Zielonych Małgorzaty Tracz, która wezwała do głosowania na wizję Polski, która walczy ze zmianami klimatu, wybiera tanią energią z wiatru i słońca, która walczy ze smogiem. Ponownie jednak zabrakło konkretnych propozycji.

Sobotnia konwencja Koalicji Obywatelskiej była pełna energii, ale nie energetyki. Mówiono o konieczności dokonania ,,wielkiego wyboru”, od którego zależy przyszłość naszego kraju w Europie. Ten wybór dotyczy także sektora energetycznego i powinien wymagać jednej, spójnej wizji. Tymczasem koalicjanci różnią się w opiniach na temat tempa odchodzenia od węgla, roli energetyki jądrowej czy tego, ile energii w naszym kraju ma pochodzić ze źródeł odnawialnych. Teoretycznie te różnice nie powinny dziwić. Koalicja Obywatelska jest sojuszem, w której skład weszły zróżnicowane środowiska. Niemniej jednak w tak fundamentalnych kwestiach warto występować w chórze zgodnych głosów. Wyrywanie sobie pierwszych skrzypiec i licytacja na pomysły może przynieść odwrotny skutek.