Organizacja zrzeszająca firmy gazowe z UE za NordStream 2. Należy do niej także PGNiG

26 października 2015, 06:47 Alert

(RIA Novosti/Piotr Stępiński/Teresa Wójcik/Wojciech Jakóbik)

Nord Stream. Grafika: Gazprom

Projekt Nord Stream 2 nie przeciwstawia się, lecz wspiera wspólną politykę energetyczną Unii Europejskiej, ponieważ dostarczane do Niemiec błękitne paliwo może trafić do Europy Wschodniej po konkurencyjnej cenie – stwierdził prezes stowarzyszenia Eurogas Gertjan Lankhorst. Zrzesza ono największe spółki gazowe w Europie, w tym polskie PGNiG.

– Jakby to dziwnie nie zabrzmiało, bezpośrednie dostawy gazu z Rosji do Niemiec po dnie Morza Bałtyckiego nie są sprzeczne ze wspólną polityką energetyczną Unii Europejskiej, lecz ją wspierają. Gaz, który trafia do Niemiec nie przez terytorium Ukrainy, Białorusi czy innych państw czyni z nich państwo o wielkich kompetencjach. Gaz może być dostarczany po konkurencyjnych cenach, w tym do Europy Wschodniej – powiedział Lankhorst.

Nord Stream jest magistralą gazową łącząca pod dnie Morza Bałtyckiego, Rosję oraz Niemcy. W projekcie uczestniczy Rosja, Niemcy, Holandia oraz Francja. Na chwilę obecną dostawy odbywają się dwiema nitkami oddanymi do eksploatacji w latach 2011-2012. Ich przepustowość to 55 mld m3 rocznie. Ma ona zostać podwojona dzięki trzeciej i czwartej nitce, planowanych w ramach Nord Stream 2.

W czerwcu tego roku podpisano memorandum w tej sprawie. Projekt ten zakłada budowę dwóch nitek według tego samego szlaku, co pierwsze dwie. Za budowę magistrali będzie odpowiadała spółka New European Pipeline AG przemianowana na Nord Stream 2. Udziały w niej posiadają: Gazprom – 51 procent, E.On – 10 procent, BASF/Wintershall – 10 procent, Shell – 10 procent, OMV – 10 procent oraz Engie – 9 procent.

Swój przeciw wobec realizacji projektu wyraziły państwa tranzytowe rosyjskiego gazu oraz państwa bałtyckie. Były premier Łotwy Kalvitis Aygaras uważa, że projekt ,,nie zgadza się z polityką energetyczną Unii Europejskiej”. Podczas wrześniowej, wspólnej konferencji  słowacki premier i jego ukraiński odpowiednik dali wyraz swojego sprzeciwu wobec kolejnego gazowego projektu Rosji w Europie. Wówczas Arsenij Jaceniuk nazwał porozumienie w sprawie Nord Stream 2, anty-ukraińskim i anty-europejskim, a Roberto Fico powiedział „zrobiono z nas głupców”. Gdy Rosja zrezygnuje z transportu trasą przez Ukrainę, Słowacja i Ukraina stracą łącznie 2,6 mld euro rocznie w opłatach tranzytowych (1,8 mld euro Ukraina; 800 mln euro Słowacja).

W rozmowie z węgierskimi mediami prezydent RP Andrzej Duda wezwał do zablokowania projektu gazociągu Nord Stream 2. Zadeklarował, że Polska zrobi wszystko, aby ten cel został zrealizowany. – Każdy, kto ma pojęcie o sytuacji geopolitycznej wie, że to nie jest po prostu biznes. Projekt ma wielkie znaczenie polityczne – powiedział Duda.

Firmy europejskie zaangażowane w projekt są najwyraźniej innego zdania, niż czynnik polityczny w krajach Europy Środkowej i Wschodniej. Nord Stream 2 ma także ciche poparcie rządów firm zachodnioeuropejskich.

Do Eurogas należą: Gas Natural Fenosa, z Hiszpanii, Dong Energy z Danii, VNG z Niemiec, polskie PGNiG, Thuga z Niemiec, GasTerra z Holandii, Total z Francji, OMV z Austrii, Enel z Włoch, RWE z Niemiec, SPP ze Słowacji, Shell z Wielkiej Brytanii, E.on z Niemiec i Edison z Włoch. Gertjan Lankorst to dyrektor wykonawczy GasTerra. Nie wiadomo, czy konsultował swoje stanowisko z wszystkimi firmami należącymi do organizacji.

Więcej: Objazd Gazpromu po Europie. Po Niemczech i Francji odwiedza Austrię