Jakóbik: Strategia energetyczna jest, ale nadal jej nie ma (FELIETON)

23 lutego 2021, 07:30 Atom

Polska ma strategię energetyczną, ale cóż z tego, jeżeli za chwilę może ją znowu zmienić pod naporem różnych grup interesów. Spór w Zjednoczonej Prawicy dezorganizuje politykę państwa w tym zakresie – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Konferencja POWERPOL / Fot. Michał Perzyński
Konferencja POWERPOL / Fot. Michał Perzyński

Konferencja POWERPOL 2021 była okazją do weryfikacji planów rządu w energetyce. Pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski bronił strategii energetycznej przed krytyką Janusza Kowalskiego, świeżo odwołanego wiceministra aktywów państwowych opowiadającego się za obroną węgla przed polityką klimatyczną oraz innych uczestników dyskusji, którzy domagali się wdrażania tej polityki poprzez szybsze odchodzenie od węgla.

Pełnomocnik Naimski przyznał, że Polska nie otrzyma połowy środków przeznaczonych jej w ramach Funduszu Sprawiedliwej Transformacji ze względu na to, że nie poparła unijnego celu neutralności klimatycznej do 2050 roku. Do tej pory rząd sugerował, że będzie negocjował wysokość tego wsparcia w zamian za poparcie wspomnianego celu. Minister Naimski najwyraźniej rozstrzygnął ten dylemat.

Te informacje z rządu oznaczają, że Polska dostanie mniej środków unijnych, a jej strategia energetyczna wciąż będzie ulegać modyfikacji. Mimo to już niebawem mamy przedstawić listę projektów do wsparcia ze środków unijnych w różnych funduszach, w tym Funduszu Odbudowy. Ta lista zostanie opisana w Krajowym Planie Odbudowy, który ma trafić do konsultacji społecznych. Nie jest jednak jasne czy będziemy wiedzieć które projekty powinny uzyskać priorytet i największe dofinansowanie.

Minister Naimski tradycyjnie przestrzegał przed przeinwestowaniem w energetykę gazową, które skończyłoby się uzależnieniem od gazu z importu. Przyznał, że pływający terminal LNG lub ich większa ilość (novum!) w Zatoce Gdańskiej zabezpieczą Polskę przed ewentualną koniecznością sięgnięcia po gaz rosyjski. Będzie można dostosować ich przepustowość do zapotrzebowania na rynku. Prezes PERN Igor Wasilewski ostrzegał z kolei, że rozbudowa Ropociągu Pomorskiego będzie możliwa dopiero po fuzji Orlenu i Lotosu, jako głównych klientów korzystających z tej infrastruktury między rafineriami w Płocku oraz Gdańsku. Wiadomo, że fuzja jest tematem spornym w niektórych frakcjach Zjednoczonej Prawicy.

Pełnomocnik rządu do spraw strategicznej infrastruktury energetycznej musiał także odpowiedzieć na krytykę projektu jądrowego. Zapewnił, że da się budować atom na czas i w budżecie, rodząc spekulacje na temat udziału Koreańczyków z KHNP, którzy zdołali zrealizować w takich założeniach projekt tego typu w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Jednak zapytany przeze mnie o to, czy któryś z potencjalnych dostawców: z Korei, USA czy Francji, ma priorytet z punktu widzenia Warszawy, odparł, że partnerstwo strategiczne z Amerykanami sprawia, że do końca roku powstanie oferta firm i rządu USA dostarczenia technologii oraz modelu finansowego, choć wciąż w grze są inni dostawcy. Może zatem dojdzie do połączenia ofert i powstania tandemu albo trio jądrowego z udziałem podmiotów z kilku krajów, o którym pisałem kilka lat temu.

Zapytałem wiceministra klimatu i środowiska Ireneusza Zyskę o to, czy Polityka Energetyczna Polski do 2040 roku przyjęta w kształcie podobnym do projektu zakładającego odejście od węgla z pomocą atomu, gazu i Odnawialnych Źródeł Energii, jest dokumentem do rewizji po zakończeniu rozmów rządu z górnikami. – Nie przywiązujmy się do kartki papieru – odparł minister. Jego zdaniem jest szansa na zmiany w dokumencie jeszcze przed oficjalną rewizją zapowiadaną wcześniej na 2023 rok, ale bez szans na dopisanie do niego tzw. czystych technologii węglowych postulowanych przez związki zawodowe. Faktycznie jednak propozycja umowy społecznej firmowana przez premiera jest kwestionowana przez związki zawodowe, posłów śląskich Prawa i Sprawiedliwości, Sprawiedliwą Polskę i inne, pomniejsze stronnictwa mające wpływ na rząd.

Okazuje się, że jedyne rzeczy stałe w energetyce polskiej to Baltic Pipe i spór o strategię energetyczną. Nie kończy jej nawet formalne przyjęcie tego dokumentu przez rząd, bo będzie się toczył dalej, teraz w rozmowach z górnikami o umowie społecznej. Polacy dostaną mniej wsparcia na transformację regionów pogórniczych i nie wiadomo co otrzymali w zamian. Nie wiadomo jakie projekty będą promowane, bo lista nadal powstaje. Jeżeli dodać do tej sytuacji sporu wewnętrzne w Zjednoczonej Prawicy, których symbolem może być odejście Janusza Kowalskiego z resortu aktywów państwowych, otrzymujemy obraz dezorganizacji polityki energetycznej Polski, który rodzi inercję niedopuszczalną w okresie najważniejszych rozstrzygnięć dla sektora.