Suski: Cena za kilometr polskiej autostrady to podatek korupcyjny

16 kwietnia 2014, 13:36 Drogi

Polska zajęła ostatnie miejsce w rankingu jakości transportu (drogowego, kolejowego. lotniczego i morskiego) w krajach Unii Europejskiej – w zależności od ocenianych dziedzin transportu ex-aequo z Bułgarią lub Rumunią.

– Odziedziczyliśmy bardzo zacofaną infrastrukturę po czasach PRL. I to jest pierwszy powód tak złego wyniku w rankingu. Zaś kolejny, to ostatnie 25 lat budowania „Polski w budowie”, a rzeczywistości pogrążania naszego kraju w bałaganie – ocenia w rozmowie z naszym portalem wyniki rankingu pos. Marek Suski (PiS), wiceprzewodniczący sejmowej komisji innowacyjności i nowoczesnych technologii.

W opinii posła z jednej strony wykorzystano w tym czasie na budowę dróg i autostrad ogromne środki z Unii Europejskiej, a z drugiej tych dróg i autostrad nie ma tam, gdzie miały one powstać. Są pod tym względem ogromne, wieloletnie opóźnienia. Jednocześnie firmy wykonawcze tych inwestycji, które powinny się dzięki nim rozwinąć – pobankrutowały.

– Wyłania się obraz chaosu inwestycyjnego, bałaganu i słabości państwa. Można powiedzieć, że cena za kilometr budowanej u nas autostrady, jedna z najwyższych w Europie, stanowi swojego rodzaju podatek korupcyjny, który płacimy – mówi dalej Suski. – Ale też podatkiem istniejącego nieudacznictwa w zakresie organizacji inwestycji infrastrukturalnych.

Poseł, reprezentujący w Sejmie okręg radomski, podaje kilka przykładów fatalnie realizowanych przedsięwzięć tego typu z jego regionu.

– W 2013 r. miała być oddana do użytku obwodnica Radomia, a na budowie nic się nie dzieje. Ostatnio dostałem odpowiedź na moją interpelację w tej sprawie: ministerstwo infrastruktury poinformowało, że inwestycja zostanie zakończona dopiero w 2019 r. – twierdzi poseł. – I kolejne dwa lokalne przedsięwzięcia infrastrukturalne z ogromnymi opóźnieniami: budowa drogi od obwodnicy Radomia do granic Mazowsza – będzie zakończona pod warunkiem, że znajdą się na to środki z rezerw. Zaś droga kolejowa nr 8, która miała być zakończona w 2013 r. – będzie (jak ministerstwo poinformowało w odpowiedzi na moją interpelację) w 2020 r. Według ministerstwa zwiększyła się bowiem ilość działek do wykupu – pewnie dlatego, że w trakcie projektowania tej inwestycji zmieniono tor, po jakim ma być budowana ta trasa. A jednocześnie – po zaprojektowaniu trasy – nie „trafiono” pod istniejący wiadukt. A to wymagało dodatkowego przeprojektowania.

Zdaniem Suskiego pokazuje to, że w pracach podejmowanych przez PKP PLK, odpowiedzialnych za infrastrukturę kolejową, brak jest jakiejkolwiek logiki. Poseł podaje następnie kolejny przykład źle zaprojektowanych inwestycji transportowych.

– Chodzi o drogę S12, czyli o opóźnienia połączenia drogą ekspresową między Łodzią, przez Radom do Lublina – mówi poseł. – W odpowiedzi na moją interpelację ministerstwo poinformowało, że droga ta zostanie oddana do użytku praktycznie na „święty nigdy” – bo po 2030 roku.

– Obietnice składane przed wyborami budowania czy modernizowania kolejnych inwestycji drogowo-kolejowych składane przez rządzącą koalicję okazują się – już po wyborach – jej zwyczajnymi kłamstwami. Jak na razie nic nie zapowiada, by w następnym rankingu unijnym Polska miała poprawić swą pozycję – kończy Suski.