Świrski: Jakie dofinansowanie dla mikroinstalacji OZE?

23 lutego 2015, 11:56 Energetyka

KOMENTARZ

prof. nzw. dr hab. inż. Konrad Świrski,

Transition Technologies SA

Toczy się burzliwa dyskusjia pomiędzy kolejnymi sejmowymi poprawkami w jaki sposób dopłacać do domowych mikroinstalacji (OZE). Na dzień dzisiejszy według opinii zwolenników te 75 gr/kWh (albo 70) czyli 750 zł/MWh byłoby właściwe, a może po poprawkach jedynie 210 % średniej ceny z ostatniego roku (co da okolice 380 zł/MWh) i ograniczenie ilości instalacji objętych wsparciem.

Piątkowe głosowanie zdecydowało i ku zaskoczeniu wszystkich zostajemy przy tych 750 (notabene trzeba chyba z przekąsem pogratulować sejmowym decydentem uchwalenia ustawy po co najmniej 3 latach i kończenia w oparach przepychanek lobbystycznych i pisanych na kolanach poprawkach, motywowanych partykularnymi interesami i wyborczymi sondażami, to wszystko chyba dobrze pokazuje chaos obecnej polskiej polityki energetycznej). Zwolennicy wysokich cen powołują się głównie na przykład rynku niemieckiego i dynamicznego rozwoju rynku domowej fotowoltaiki (czeskiego rynku nie polecam bo łatwo dać argumenty przeciwnikom wszelkich dotacji, ale wygląda ze wybieramy opcję południową). Warto więc dokładnie popatrzeć na niemieckie dane z 2014 , jak ten rynek naprawdę wygląda – ze wszystkimi za i przeciw – każda strona znajdzie coś dla siebie.

Ile energii odnawialnej jest w Niemczech?

Te informacje odnaleźć można łatwo – niemiecki urząd statystyczny podaje dokładne informacje za rok 2014 i tutaj można znaleźć odpowiednie tabele i wykresy (jak na przykład poniższy).

Jak widać niewątpliwie ogromny sukces zwolenników energii odnawialnej, która staje się największym producentem w globalnym Energy mix (jeśli węgle traktować rozdzielnie). 25,8 % jakie zostało osiągnięte w 2014 to naprawdę niezły wynik (minimalnie ma też tu udział ciepłej zimy, która nie wymagała tak dużej produkcji w miesiącach tradycyjnie zarezerwowanych dla konwencjonalnych elektrowni). Patrząc dokładnie na strukturę produkcji to wśród tych odnawialnych źródłach tak naprawdę jedynie 6% (całkowitej produkcji) uzyskano z energii słonecznej, a 9% z wiatru.Szczegółowe i dodatkowe informacje kto zyskał, kto stracił na Energy mix można znaleźć np.tutaj

2

Sumarycznie można złożyć więc jaki jest udział niemieckiej produkcji prosumentów w globalnej niemieckiej generacji (13 % z 6 %) – a więc niemieckie domowe panele fotowoltaiczne (do 10 kW) generują max. 1 % ich rocznej produkcji.

Jakie jest dofinansowanie w Niemczech? System niemiecki to czyste (przynajmniej na początku) feed-in tarriff- a więc gwarantowane, wieloletnie taryfy z obowiązkowym odbiorem energii i gwarantowanymi cenami, które układały się mniej więcej jak na obrazku poniżej (to także rysunek zapożyczony z opracowania Franunhofer Institute.

3

Widać dokładnie jak zmieniały się w kolejnych latach taryfy gwarantowane dla słonecznego (PV) OZE – te granatowe to domowe instalacje montowane na dachach. O ile na początku sprzedaż z domowej mikroelektrowni wielokrotnie przewyższała cenę energii z sieci, to stopniowo subsydiowanie PV obniżano- by w chwili obecnej sam koszt energii z fotowoltaiki dachowej i naziemnej był znacznie niższy od kosztu energii dla klientów indywidualnych i na danych z lipca 2014 wynosi 12,88 eurocentów za kWh (czyli jakieś 54 gr/kWh).

Jaka jest cena energii dla użytkowników domowych w Niemczech? Tu też mechanizmy stosowane przez zachodnich sąsiadów są nieco inne niż u nas , bo kosztami wprowadzania (niektórzy nazywają subsydiowania, ale prawnicy to odrzucają) PV obciążani są tylko odbiorcy indywidualni, a nie przemysł. Niemiecki odpowiednik naszej taryfy G ma w sobie specjalny komponent, z którego potem realizowane są płatności za feed-in-tarriff, a same koszty energii elektrycznej wyglądają mniej więcej tak jak na poniższym obrazku (znowu renomowany Fraunhofer ISE).

4

I na koniec – przecież z domowej instalacji PV można odsprzedać energie sąsiadowi. Taki argument usłyszałem ostatnio w dyskusji, kiedy chciałem zaprotestować, że może to 70 lub 75 gr/kWh za sprzedaż energii z fotowoltaiki to trochę mi się wydaje za dużo, bo jeśli komponent za energie to w naszym rachunku około 30 groszy, a drugie tyle wynosi dystrybucja. Usłyszałem, że przecież każdy ma na rachunku 65 groszy za kWh i tu żadnej dystrybucji nie trzeba, bo można mikrosiecią dostarczyć prąd do sąsiada. Pomijam argumenty, że ktoś taką sieć (prądu stałego) musi jednak zbudować i utrzymywać i samą fizykę procesu przesyłu energii, która różni się trochę od przenoszenia papierów w teczce pomiędzy mieszkaniami i pokaże już ostatni ładny obrazek z niemiecko-europejskich ekologicznych opracowań (materiały „Technology Roadmap Solar Photovoltaic Energy” znowu renomowanej i związanej z przemysłem energii odnawialnej International Energy Agency) . To profile dobowe jak produkujemy energię z mikroinstalacji i jak energie w domach konsumujemy.

5

Patrząc na tpowyższy obrazek wygląda na to, że nawet gdybym mógł mojemu sąsiadowi dostarczyć moją energie słoneczną i nawet jakbym miał fajną cenę – to i tak nie mogę (bo sam nie mam jej w nadmiarze w czasie zapotrzebowania) albo inaczej – on mojej energii w ciągu dnia wcale nie chce. Jakby nie było dopóki nie mamy efektywnego magazynowania energii dla domu to wciąż musimy oddawać do sieci i przyprawiać o ból głowy firmy dystrybucyjne.

Myślę, że materiał niemiecki i dodatkowo bezpośrednio cytowany z obiektywnych opracowań instytutów, które mają bardzo pozytywny stosunek do energii odnawialnej na pewno pomogą każdemu wyrobić własne zdanie na jakim poziomie powinno być dofinansowanie do mikroinstalacji i w jaki sposób domowe elektrownie, mogą zmienić nasz mix energetyczny. A w odniesieniu do nowoprzegłosowanej ustawy – już wkrótce bliższe dane dotyczące historii energetyki odnawialnej w Czechach :)