Świrski: Magazynowanie energii na dużą skalę to melodia przyszłości

16 września 2019, 10:15 Energetyka

Największy potencjał związany z magazynowaniem energii na dużą skalę mają dziś magazyny bateryjne litowo-jonowe – powiedział PAP prof. Konrad Świrski. Według niego magazynowanie energii na pełną skalę możliwe będzie za co najmniej kilkanaście lat.

Magazyn energii RedT. Fot. RedT

Od początków energetyki, przypadających na koniec XIX w., jednym z ważniejszych problemów był sposób magazynowania wyprodukowanej elektryczności – przypomniał w rozmowie z PAP prof. Konrad Świrski z Wydziału Mechanicznego Energetyki i Lotnictwa Politechniki Warszawskiej. W jego ocenie aż do obecnych czasów nie było efektywnych metod jej magazynowania.

Dlatego – jak wskazuje – stawiano na przewidywalne jej źródła, np. w postaci elektrowni węglowych, a później również atomowych. To między innymi z tego powodu branża energetyczna z rezerwą traktuje odnawialne źródła energii, takie jak panele fotowoltaiczne czy wiatraki – gdyż nie zawsze można spodziewać się silnego słońca czy wiatru.

Prof. Świrski zauważa, że obecny system energetyczny jest wciąż scentralizowany, a energia produkowana jest w dużych elektrowniach. Produkcja elektryczności jest dostosowywana do zapotrzebowania, które zmienia się w zależności od pory roku i dnia. Wahania sięgają nawet 30-40 proc.

„Praca takiego systemu polega na bilansowaniu produkcji i zużycia, a duże niezbilansowanie powoduje szybką zmianę częstotliwości w sieci, co może prowadzić do awarii. Właśnie dlatego systemy są silnie scentralizowane i musimy polegać na dużych elektrowniach o przewidywalnym reżimie pracy” – wyjaśnia ekspert.

Inżynierowie od lat szukają sposobów magazynowania energii elektrycznej. „Wiele dotychczasowych koncepcji związanych jest z zamianą energii elektrycznej na inną formę energii, np. mechaniczną czy grawitacyjną – i ponownego odtworzenia z niej energii elektrycznej” – tłumaczy ekspert.

Obecnie duże nadzieje naukowcy wiążą z przechowywaniem energii na sposób elektrochemiczny, czyli w magazynach bateryjnych. To w tej dziedzinie w ostatnich latach dokonano największego postępu, uważa prof. Świrski.

Wykonywane są coraz większe instalacje tego typu; są one również coraz tańsze. „Zawdzięczamy to intensywnym pracom, związanym z konstrukcją baterii na potrzeby samochodów elektrycznych” – powiedział.

Największe magazyny bateryjne – o pojemności ok. 180 MW – zbudowała w Australii firma TESLA. Kolejne, nieco mniejsze, powstają i są uruchamiane w USA i w Europie, zaś nowe projekty zakładają otwarcie magazynów o pojemności jeszcze większej, niż 180 MW. Magazyny TESLI można porównać do wielkiej liczby połączonych ze sobą powerbanków – urządzeń wykorzystywanych na co dzień np. do podładowania telefonu. Obecne magazyny energii korzystają z technologii litowo-jonowych, ale i wykorzystujących inne, rzadkie pierwiastki. „Branża oczekuje na rewolucję technologiczną i zastosowanie bardziej standardowych materiałów, być może krzemu – bo dostępność niektórych pierwiastków może być barierą w szybkim rozwoju dzisiejszych technologii” – wskazuje.

Pierwsze, stosunkowo duże magazyny z Australii czy USA „widoczne” są w systemie energetycznym, dlatego zaczynają mieć widoczny wpływ na zarządzanie i produkcję energii. „Dzięki nim wreszcie pojawia się możliwość efektywnego przechowywania energii – choć jeszcze nie w skali, która rozwiąże wszystkie problemy. Jednak bardzo prawdopodobne, że za 10 czy 15 lat będzie to o wiele bardziej efektywne” – przewiduje inżynier.

Gdy magazynowanie energii będzie powszechne, koncepcja systemu energetycznego może się całkowicie zmienić, idąc nawet w kierunku jego „pełnej decentralizacji” – ocenia profesor.

W praktyce może to oznaczać bardzo szybki rozwój energetyki bazującej na OZE, w ramach której energia wreszcie mogłaby być magazynowana.

„Te trendy są ze sobą połączone. Rozwój OZE wymusza badania i prace nad nowymi rodzajami magazynów. Kiedy one powstaną, nie będzie potrzeba tak dużo mocy rezerwowych w elektrowniach cieplnych (w Polsce głównie węglowych – przyp. PAP)” – dodaje.

W ocenie prof. Świrskiego pojawienie się wydajnych urządzeń magazynujących energię zlikwiduje problem związany z nieprzewidywalnością wytwarzania energii z OZE. Dzięki tym „magazynom” bardziej powszechna stanie się też mała energetyka domowa. „Być może przełączymy się z sieci na własne domowe elektrownie, a zasilanie z sieci posłuży tylko w trybie awaryjnym” – przewiduje ekspert.

W jego ocenie całkowita decentralizacja systemu energetycznego możliwa jest za 20-30 lat, ale rewolucja energetyczna właściwie już się rozpoczęła.

Polska Agencja Prasowa