Swoczyna: Bez pieniędzy ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2, nie byłoby obniżki VATu (ROZMOWA)

10 lutego 2022, 07:25 Energetyka

– Do polskiego budżetu państwa trafiło w zeszłym roku 25 mld zł ze sprzedaży uprawnień EU ETS, bez tego rząd nie mógłby obniżyć VATu, raczej by go podniósł. Gdybyśmy odcięli się od zachodnioeuropejskiej sieci energetycznej, to ceny prądu przestałyby zależeć od cen ogólnoeuropejskich – mówi Bernard Swoczyna z Fundacji Instrat w rozmowie z BiznesAlert.pl.

Bernard Swoczyna z Fundacji Instrat. Grafika: Gabriela Cydejko.
Bernard Swoczyna z Fundacji Instrat. Grafika: Gabriela Cydejko.

BiznesAlert.pl: W ostatnich tygodniach pojawiają się informacje, że opłata za emisje CO2 stanowi aż 60 procent kosztu energii elektrycznej w Polsce. Czy to prawda? A może istnieją inne powody wzrostu cen energii?

Bernard Swoczyna: To nie jest prawda, opłaty za emisję CO2 stanowiły tylko ok. 30 procent giełdowej ceny prądu za grudzień. Polskie elektrownie korzystają z niedoborów prądu wywołanych przede wszystkim brakiem gazu w Europie Zachodniej i świetnie na tym zarabiają. W przypadku ceny na naszych rachunkach, ona jest regulowana, niższa od giełdowej, ale za to dolicza się dystrybucję, czyli opłatę na sieci i inne dodatkowe opłaty, dlatego w domowym rachunku CO2 to też ok. 30 procent kosztów. A pamiętajmy, że przychody ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2 idą do polskich finansów publicznych, tylko w zeszłym roku fiskus zarobił na tym 25 mld zł. Dzięki temu rząd stać na obniżkę VAT.

Jaki wpływ na ceny energii miała pandemia koronawirusa i gwałtowne odbicie gospodarcze? Prognozy na 2022 rok nie są optymistyczne…

Odbicie gospodarcze miało wpływ, szczególnie, że cały świat przespał potrzebę efektywności energetycznej i rozwoju OZE. W zeszłym roku wzrósł popyt na energię, nie tylko w Europie, ale również w Chinach, gdzie wprowadzono wręcz racjonowanie prądu. To pokazuje, że aby mieć stabilne dostawy energii, musimy wykorzystywać lokalne, odnawialne zasoby.

Czy Polska posiada narzędzia, za pomocą których mogłaby wpłynąć na wzrost cen?

Tak. Najtańsza energia to ta zaoszczędzona, tej nigdy nie zabraknie i nikt nam jej nie zabierze. Zmniejszając zużycie poprzez np. ograniczenie ucieczki ciepła z budynków zatrzymujemy pieniądze w portfelu. W skali kraju moglibyśmy zaoszczędzić ogromne kwoty. Zwróćmy uwagę, że ubóstwo – energetyczne, transportowe – wynika nie tyle z niskich dochodów, co z wysokich wydatków na ogrzewanie i dojazdy. Ludziom nie starcza do pierwszego, bo muszą wydawać dużo na podstawowe potrzeby, a nie dlatego, że żyją ponad stan.

Jak kryzys energetyczny i pandemia wpłyną na regulacje unijne w przyszłości? Unia Europejska może „zluzować” lub zaostrzyć wymogi polityki klimatycznej. W którą stronę to pójdzie?

Na pewno potrzebne jest zwiększenie nacisku na aspekt społeczny i równoważenie kosztów transformacji. W Polsce, tak jak w wielu krajach, ludzie oceniając politykę energetyczną, zwracają uwagę przede wszystkim na wysokość rachunków. Dlatego system handlu emisjami CO2 dla energetyki i przemysłu działa od wielu lat, a emisje z samochodów i domowych pieców są wciąż darmowe i możliwe że jeszcze długo takie pozostaną. Polityka unijna zmierza teraz w kierunku modernizacji i zwiększania odporności. Temu służy zapowiedziana Fala Renowacji budynków, priorytet dla efektywności energetycznej i zachęty do rozwoju transportu rowerowego i zbiorowego. Kto nie ma samochodu, nie płaci za wzrost cen ropy, przynajmniej bezpośrednio. Unia Europejska dąży do tego, aby cała gospodarka uniezależniła się od paliw kopalnych, bo choć chorób zakaźnych się nie ustrzeżemy, z uzależnienia od importu paliw możemy zrezygnować.

W mediach pojawiają się dość odważne stwierdzenia, że Polska powinna opuścić EU ETS. Jaki byłby skutek takiego posunięcia?

Do polskiego budżetu państwa trafiło w zeszłym roku 25 mld zł ze sprzedaży uprawnień EU ETS, bez tego rząd nie mógłby obniżyć VATu, raczej by go podniósł. Gdybyśmy odcięli się od zachodnioeuropejskiej sieci energetycznej, to ceny prądu przestałyby zależeć od cen ogólnoeuropejskich, tylko od sytuacji polskich kopalń lub cen importu węgla. A zatem wysokie ceny zostałyby z nami na dłużej.

Rozmawiał Jędrzej Stachura

Jak ceny uprawnień do emisji CO2 wpływają na sektor chemiczny?