System zamówień publicznych można poprawić (DEBATA)

28 czerwca 2013, 17:15 Drogi

Ruszył nowy portal – BiznesAlert.pl. Ma być on platformą opinii z zakresu energetyki i infrastruktury. Na dzisiejszej debacie pod patronatem Instytutu Jagiellońskiego i KIG, towarzyszącej uruchomieniu portalu, dyskutowano na temat wpływu systemu zamówień publicznych na budowę polskich dróg.

Mimo istotnych rozbieżności uczestników debaty w ocenie przebiegu najważniejszych inwestycji drogowych ostatnich lat, zgadzano się, że obecny system zamówień publicznych wymaga istotnych zmian. Niektóre z postulatów środowiska wykonawców (stosowanie innych kryteriów poza najniższą ceną przy rozstrzyganiu przetargów) Główna Dyrekcja Dróg Krajowych i Austostrad – główny zamawiający w przetargach drogowych, może stosować w ramach obecnie obowiązującego prawa; częściowo już tak się dzieje. Inne – podzielane przez GDDKiA – ustalenie kryteriów tzw. rażąco niskiej ceny czy decydowanie przez zamawiającego (a nie oferenta) o dopuszczeniu w ocenie oferty referencji „pożyczonych” od ewentualnych podwykonawców, mają być uwzględnione w przygotowywanej nowelizacji prawa zamówień publicznych .

Jak wyjaśnił portalowi BiznesAlert.pl uczestniczący w dzisiejszej debacie Jakub Troszyński, dyr. Biura Prawnego GDDKiA, prace nad nowelizacją nadal trwają. Komitet Stały rządu odesłał jej projekt do ponownego opracowania przez ministerstwo transportu. Koncentrował się on bowiem jedynie na ustaleniu kryteriów rażąco niskiej ceny. Zdecydowano jednak, że ma dotyczyć także innych zagadnień, w tym „pożyczonych” referencji.

Moderujący dyskusję red. naczelny portalu BiznesAlert.pl zacytował Marka Michałowskiego,  b. szefa Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa. W jednym z wywiadów prasowych podkreślił, że proces prekwalifikacji przeprowadzany przed właściwym przetargiem, powinien gwarantować, że do złożenia finalnej oferty dopuszczane byłyby te firmy, które mają odpowiednie doświadczenie, kondycję finansową i dysponują stosownym zapleczem. Występujący w debacie następca Michałowskiego, mec. Jan Styliński, wskazał, że przy rozstrzyganiu przetargu niezwykle istotny jest nie tylko wybór wykonawcy, ale i przygotowanie inwestycji, w tym przygotowanie prawidłowej dokumentacji projektowej. Jeśli jest wadliwa, bo wybrano najtańszego (i niekoniecznie dobrego) specjalistę do jej opracowania, to cała inwestycja może się nie powieść. Bowiem zła dokumentacja może skutkować złym wskazaniem ceny wykonania całej inwestycji. Jakie są tego konsekwencje – opóźnienia na budowach, bankructwa firm – przekonaliśmy się wielokrotnie w ostatnich latach. Stąd postulat uwzględniania przez inwestora (GDDKiA) – oprócz kryterium najniższej ceny – także jakości (doświadczenia, referencji) wybieranego wykonawcy.

Zdaniem Tomasza Latawca, prezesa Stowarzyszenia Inżynierów, Doradców i Rzeczoznawców, wg międzynarodowych norm FIDIC, wybór wykonawców danego przetargu może być już obecnie oparty nie tylko na kryterium najniższej ceny. Dotyczy to zwłaszcza wyboru firm, specjalizujących się w usługach intelektualnych, opracowujących np. dokumentację projektową, kosztorysy inwestorskie itd. W Polsce FIDIC jest stosowany w dwóch wersjach: żółtej, najchętniej stosowanej przez GDDKiA (zaprojektuj i buduj) oraz czerwonej (buduj wg projektu zamawiającego). W Polsce niestety najczęściej miesza się obie wersje FIDIC. Zaś GDDKiA najczęściej całą odpowiedzialność za ewentualne niepowodzenie inwestycji przerzuca na wykonawcę. Wg Latawca wzmocnieniu powinna ulec pozycja inżyniera projektu, który mógłby – w razie problemów na budowie – podejmować się mediacji między wykonawcą i zamawiającym. Stosunkowo szybkim rozwiązaniem wielu sporów podczas realizacji kontraktu byłoby także ich rozstrzyganie na drodze arbitrażu. Np. kierując je do Sądu Arbitrażowego KIG.

Marcin Bałdyga, ekspert z zakresu prawnej obsługi inwestycji, potwierdził, że przy stosowaniu kryterium najniższej ceny opracowywane dokumentacje projektowe czy studium wykonalności inwestycji (występujące przy największych projektach), bywają przygotowywane w pośpiechu i byle jak. To otwiera cały łańcuch nieszczęść. Powstają złe projekty wykonawcze, budowlane. Tymczasem, tylko gdy dokumentacja projektowa przygotowana jest prawidłowo cała budowa może iść sprawnie

Jakub Troszyński, dyr. Biura Prawnego GDDKiA, zacytował w dyskusji opinię wiceministra transportu, Macieja Jankowskiego, że to kryterium najniższej ceny w rozstrzyganiu przetargów jest optymalne – czytelne dla wszystkich zainteresowanych i istotne z punktu widzenia budżetu państwa. Troszyński przerzucił na wykonawców odpowiedzialność za nieprawidłową realizację inwestycji drogowych. Jego zdaniem to firmy budowlane powinny dobrze kalkulować oferowane ceny. Powtórzył za ministrem, że są one najlepszym, obiektywnym kryterium. Chwalił także ostatnio wprowadzony przez GDDKiA system „kawałkowania” odcinków dróg do wykonania w ramach poszczególnych przetargów. Dzięki temu staje do nich średnio więcej firm, w tym także mniejszych, niż przed kilku laty. I poszerza to konkurencję na rynku.

Ekspert KIG Katarzyna Dwórznik podkreśliła, ze jest to system zgodny z unijnymi dyrektywami. W kontraktach uczestniczy bowiem coraz więcej firm z sektora MSP. Jednak – jej zdaniem – w praktyce w przetargach organizowanych przez GDDKiA wciąż obowiązuje dyktat najniższej ceny.

Zdaniem Rafała Bałdysa, ze Związku Pracodawców Branży Usług Inżynierskich dzielenie przez GDDKiA odcinków dróg do wykonania w kolejnych przetargach odbywa się w oparciu o niejasne przesłanki. W rezultacie wystarczy, że jeden czy dwóch wykonawców (spośród np. dziesięciu) fragmentu budowanej autostrady ma problemy, cały odcinek nie może być oddany do użytku. Badania przeprowadzane przez związek Bałdysa wykazały, że GDDKiA oceniane jest przez członków ZPBUI jako niekompetentne, zaś oddziały GDDKiA – jako rażąco niekompetentne. Zdaniem Bałdysa sytuację w przetargach drogowych uzdrowiłoby ustalenie kryterium rażąco niskiej ceny i odrzucanie ofert firm, proponujących stawki odbiegające o połowę i więcej od kosztorysu inwestorskiego.

Marek Tomasik, prezes Grupy Doradczej KZP, zwrócił uwagę na problem decydowania przez zamawiającego (a nie oferenta) o dopuszczeniu w ocenie oferty referencji „pożyczonych” od ewentualnych podwykonawców. Zdarza się bowiem, że ci ostatni, po wygraniu przetargu, rezygnują z wypożyczenia jego zwycięzcy własnego sprzętu czy ludzi. I szybko okazuje się, że inwestycja nie może być wykonana. Niestety takie praktyki są dopuszczane w obecnym prawie o zamówieniach publicznych.

* * *

Portal Biznes Alert, kierowany przez Wojciecha Jakóbika, ma być źródłem ważnych komentarzy w kluczowych kwestiach, dotyczących energetyki i infrastruktury. Codziennie na stronę trafią aktualne opinie, komentarze i wywiady z prezesami polskich firm, ekspertami, naukowcami i decydentami. BiznesAlert tworzą doświadczeni dziennikarze ekonomiczni.

Partnerami projektu są: Instytut Jagielloński – think-tank zajmujący się problematyką społeczną i wolnorynkową, Krajowa Izba Gospodarcza – największa polska organizacja pracodawców i agencja ISB News. – Chcemy stać się prawdziwym centrum wymiany opinii o szansach i zagrożeniach, które stoją przed najważniejszymi dla Polski projektami z zakresu energetyki i szeroko pojętej infrastruktury – podkreśla red. naczelny BiznesAlert.pl, Wojciech Jakóbik. – Publiczna dyskusja o tych sprawach zbyt często oscyluje wokół stereotypów. My chcemy przybliżyć całe spektrum poglądów – także tych, które mogą budzić kontrowersje.

Biznes Alert wraz z Instytutem Jagiellońskim ruszają jednocześnie ze stałym cyklem debat, dotyczących bieżących zagadnień energetycznych i infrastrukturalnych. Pierwsza odbyła się 28 czerwca w Sky Club w warszawskim biurowcu Skylight na terenie Złotych Tarasów nt. wpływu systemu zamówień publicznych na budowę polskich dróg.