Szczypiński: Azoty płacą za gaz po europejskich cenach

6 czerwca 2019, 13:15 Energetyka

Nasi konkurenci na wschodzie mają tani gaz i przy produkcji chemicznej nie ma to wpływu na ich kosztu. Inaczej jest w Europie. My jednak dzięki umowie z naszym dostawcą (PGNiG – red.) płacimy za gaz po europejskich cenach- powiedział Witold Szczypiński, wiceprezes Grupy Azoty podczas Kongresu Polska Chemia w Płocku.

Kask z logiem Grupy Azoty. Fot. BiznesAlert.pl
Kask z logiem Grupy Azoty. Fot. BiznesAlert.pl

– Trendy, jakie pojawiają się na świecie zmierzają w stronę różnego rodzaju ograniczeń. Nie mamy na nie wpływu i trzeba się do nich dostosować. Widać, że maleje zużycie węgla już od lat 90. Rośnie za to zużycie gazu. To najprostszy sposób na ograniczenie emisji CO2. Rośnie udział OZE. Od lat 70. udział ropy spada. Udział atomu jest na stabilnym, niezmiennym poziomie. Polityka klimatyczna to oczywistość i trudno z tym walczyć – powiedział. Podkreślił, że jego zdaniem w najbliższych 10-15 latach nie nastąpi szybki wzrost udziału OZE. Azoty starają się skupić na wytwarzaniu produktów, których podatność na wahania cen surowców jest niewielka.

– Mamy do czynienia z mitologizowaniem wodoru. Problem jest w transporcie i dystrybucji. Jeśli mamy dostęp do gazu, to można wyprodukować i wodór. Ta technologia nazywa się „reforming wysokotemperaturowy”. Mówienie o rankingach kto ile produkuje nic nie wnosi. Wodór można wytwarzać zawsze. Wyzwaniem są inwestycje w transport, dystrybucję i magazynowanie wodoru – powiedział.

Szczypiński powiedział, że problemy z regulacjami UE polegają ich zbyt szybkiej implementacji na poziomie krajowym. – Jest to robione bez logicznego, wielowątkowego spojrzenia. Mamy niewielki na prawo UE, z implementacją jest odwrotnie – powiedział.

Dodał on, że polityka klimatyczna przekłada się na wzrost konsumpcji gazu. – Nasz dostawca gazu zapewnia nam bezpieczeństwo dostaw, formuła cenowa oparta jest na jednym z hubów gazowych w Europie, więc cena dla nas jest europejska. Wszystko zależy od Chin; jeśli tam cena jest niższa, do Europy dopływa więcej LNG. Nasi konkurenci na wschodzie mają gaz, a tam jego koszt w produkcji chemicznej nie ma praktycznie znaczenia – powiedział.