Szef misji PAH w Ukrainie: Wojna z Rosją byłaby katastrofą humanitarną (ROZMOWA)

11 lutego 2022, 07:35 Bezpieczeństwo

Jeśli dojdzie do wojny, sytuacja humanitarna będzie katastrofalna. Szczególnie na wschodzie Ukrainy, gdzie sytuacja ludności jest najgorsza. Dla wielu ludzi wydatki na jedzenie stanowią do 50 procent ich budżetu. Czasem są oni zmuszeni do tego, by wybierać czy kupić jedzenie, czy leki. Dlatego jeśli dojdzie do wojny, sytuacja tych ludzi będzie fatalna – powiedział Stephane Moissaing, szef misji Polskiej Akcji Humanitarnej w Ukrainie w rozmowie z BiznesAlert.pl.

Szef misji Polskiej Akcji Humanitarnej na Ukrainie Stephane Moissaing. Grafika: Gabriela Cydejko.
Szef misji Polskiej Akcji Humanitarnej na Ukrainie Stephane Moissaing. Grafika: Gabriela Cydejko.

BiznesAlert.pl: W jakich warunkach funkcjonuje Polska Akcja Humanitarna w Ukrainie w obliczu narastającego kryzysu w stosunkach z Rosją?

Stephane Moissaing: Na początku trzeba powiedzieć, że kryzys w Ukrainie trwa od 2014 roku, w związku z czym jest tu wiele osób, które znajdują się w bardzo złej sytuacji ekonomicznej i społecznej. Do tego dochodzi kryzys energetyczny, który dodatkowo wzmaga inflację, oraz pandemia COVID-19, która również ma fatalny wpływ na gospodarkę. Sytuacja ta sprawia, że bezpieczeństwo ludzi jest zagrożone, szczególnie w Donbasie. Wskaźniki ekonomiczne za 2019, 2020 i 2021 rok były coraz gorsze.

Jaka jest skala pomocy Polskiej Akcji Humanitarnej w Ukrainie?

Jako Polska Akcja Humanitarna działamy na linii styku o długości 260 kilometrów. Zapewniamy tam wsparcie ekonomiczne dla społeczności. Zapewniamy wsparcie dla osób szczególnie narażonych, samotnym matkom, osobom bez rodzin, osobom o ograniczonej mobilności, oraz tym, którzy odnieśli rany na przykład przez wstąpienie na miny. Najbardziej potrzebującym, dzięki europejskim środkom z ECHO , dajemy wsparcie finansowe, by byli w stanie zaspokoić swoje podstawowe potrzeby, przede wszystkim jedzenie. Oferujemy też pomoc administracyjną, by osoby takie były widoczne w krajowej dokumentacji. Dostarczamy też jedzenie i środki higieny. Pracownicy socjalni odwiedzają osoby o ograniczonej mobilności, albo tych, których dotknął COVID-19 i potrzebują pomocy w zaspokajaniu podstawowych potrzeb. Zapewniamy także, co bardzo ważne, wsparcie psychospołeczne.

Fot. Polska Akcja Humanitarna

Jak pandemia COVID-19 wpłynęła na działania Polskiej Akcji Humanitarnej w Ukrainie?

Musieliśmy się przystosować, używamy dezynfekcji i maseczek, ograniczamy kontakt do niezbędnego minimum. Jeśli ktoś jest chory, kontakt ogranicza się do samego dostarczenia produktów, a rozmowy z takimi osobami odbywają się przez telefon czy domofon. Także pomoc psychospołeczną możemy świadczyć – w zależności od sytuacji epidemicznej – przez telefon lub przez Internet. Przestrzegamy wszystkich zaleceń sanitarnych. Chcemy wspierać osoby najbardziej potrzebujące, ale właśnie to osoby najbardziej potrzebujące są najbardziej narażone na koronawirusa. Mimo to leki, żywność i artykuły higieniczne dostarczamy fizycznie, bo nie ma innych rozwiązań.

Jak wygląda działanie Polskiej Akcji Humanitarnej w porównaniu z innymi organizacjami charytatywnymi na Ukrainie?

Nie mogę porównywać skali wsparcia, ale istnieje mechanizm koordynacji zarządzany przez specjalne biuro Organizacji Narodów Zjednoczonych. Każda organizacja działa w swoim obszarze, w swoim zakresie, jeśli chodzi o formę pomocy. Chodzi o to, żeby nie powtarzać naszych działań. Zawsze będzie pole do poprawy, ale każda organizacja ma swoją specjalizację i pole działania, cel jest taki, by się nawzajem uzupełniać. Dlatego PAH współpracuje też z rządem ukraińskim i jego instytucjami, zwłaszcza przy zapewnianiu usług i identyfikowaniu potrzeb konkretnych osób czy rodzin na wschodzie kraju. Na terenach poza kontrolą rządu w Kijowie współpracujemy na przykład z agencjami ONZ, aby wspólnie transportować podstawowe produkty, oraz z działającymi lokalnie organizacjami pozarządowymi przy zapewnianiu wsparcia dla najbardziej potrzebujących .

Fot. Polska Akcja Humanitarna

Co sądzą ludzie, którym pomagają Państwo na co dzień? Boją się wojny czy są przyzwyczajeni do zagrożenia?

Zadaję to pytanie codziennie osobom, którym pomagamy w całym obszarze, w którym działamy. Ludzie mówią, że przyzwyczaili się do niebezpieczeństwa i do gróźb, sami też doświadczyli wojny. Cały czas są w miejscu, gdzie toczy się wojna. Nie można nad czymś takim przejść do normalności, dlatego też współpracuje z nami na stałe 15 psychologów. Ludzie cierpią na depresję, bezsenność, poczucie bycia porzuconym i samotnym, co pokazuje, że nie mają poczucia, że okoliczności te są normalne. Nie można przyzwyczaić się do wojny i niebezpieczeństwa. Mimo to ludzie nie są jednomyślni co do tego, czy ryzyko nowej wojny z Rosją jest realne, czy nie. Nikt nie jest w stanie przewidzieć tego, co się stanie, ale mimo to sytuacja jest napięta, a w mediach podawane są informacje o gromadzeniu sił wojskowych na granicach, i ma to oczywiście wpływ na ludzką psychikę.

Fot. Polska Akcja Humanitarna

Miejmy nadzieję, że się to nie stanie, ale jaka byłaby sytuacja humanitarna, gdyby Rosja zdecydowała się jednak na inwazję w Ukrainie?

Na stałe współpracujemy z innymi organizacjami, ponieważ ryzyko bezpośredniej konfrontacji istnieje, więc musimy być gotowi na wszystkie scenariusze. Jeśli dojdzie do wojny, sytuacja humanitarna będzie katastrofalna. Szczególnie na wschodzie Ukrainy, gdzie sytuacja ludności jest najgorsza. Dla wielu ludzi wydatki na jedzenie stanowią do 50 procent ich budżetu. Czasem są oni zmuszeni do tego, by wybierać , czy kupić jedzenie, czy leki. Dlatego jeśli dojdzie do wojny, sytuacja tych ludzi będzie fatalna. W razie konfliktu dojdzie do masowej migracji, mówi się o wymuszonej migracji nawet 2 mln osób, ale te osoby, które nie są w stanie się przemieszczać, pozostaną w strefie konfliktu. Ci ludzie z pewnością na pewien czas będą odcięci od pomocy. Do tego dojdą rzesze osób rannych, zwłaszcza jeśli będzie mowa o atakach artylerii i lotnictwa. Dlatego tak istotne dla nas jest utrzymanie stałego wsparcia dla osób, które już teraz żyją w kryzysie humanitarnym – a to możliwe wyłącznie dzięki wsparciu Polaków i Polek, firm i instytucji.

Rozmawiał Michał Perzyński