Szeligowski: Rosja może wpływać na wynik wyborów na Ukrainie

29 marca 2019, 11:00 Energetyka

– Większość osób chyba już dokonała wyboru, a jeżeli już się waha, to waha się między trzema głównymi kandydatami na urząd prezydenta. Nie wykluczone, że Rosja będzie wpływać na wynik głosowania – stwierdził we wczorajszej audycji ,,Spojrzenie na Wschód” dr Daniel Szeligowski, analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

Flaga Ukrainy. Fot. Wikipedia/CC.
Flaga Ukrainy. Fot. Wikipedia/CC.

Jego zdaniem głównym celem Rosji nie jest wcale to, aby wygrał kandydat, którego możemy uważać za prorosyjskiego, bo taki nie ma szans w tych wyborach. Według eksperta Rosjanie chcą doprowadzić do tego, by odsunąć od władzy Petro Poroszenkę. – Jest nadzieja, że, czy to Julia Tymoszenko, czy Wołodymyr Zełenski, byliby głowami państwa bardziej skłonnymi do prowadzenia pragmatycznej polityki czy układania się z Rosją – powiedział.

Odnosząc się do ostatniej wizyty byłego ministra energetyki Ukrainy i kandydata w wyborach prezydenckich Jurija Bojko oraz Wiktora Medwedczuka w Rosji stwierdził, że był to jasny przekaz co do tego kto jest protegowanym rosyjskim na Ukrainie. – Jest nim Wiktor Medwedczuk. Z jednej strony jest to przekaz na potrzeby wyborów, że o to mamy swojego człowieka i to jest pragmatyczny wybór. Jeżeli Ukraińcy zdecydują się zagłosować na Jurija Bojkę to ceny za gaz mogą być niższe. To jest niezwykle ważna sprawa dla Ukraińców. Bardziej skłaniałbym się bardziej ku hipotezie, że był to ruch obliczony na zaplanowane na październik wybory parlamentarne – stwierdził ekspert PISM.

Nie wykluczył, że Rosja będzie próbowała zjednoczyć rozproszony elektorat prorosyjski. – Mamy jasny sygnał wokół kogo prorosyjska opozycja powinna się jednoczyć – dodał zaznaczając, że Rosja ma szeroki wachlarz instrumentów, którymi mógłby się posłużyć do ingerencji w ukraińskie wybory. – Rosjanie mogą siać zamieszanie i destabilizować sytuację na Ukrainie czy to w dniu głosowania czy dzień przed, a może dzień przed drugą turą. Mówię tutaj nie o polityce tylko o typowych metodach jak zlecenie zamachu terrorystycznego czy też organizacja płatnych protestów, które później mogłyby się przerodzić w zamieszki – powiedział dr Szeligowski.

Polskie Radio 24