Szyszko: Poprzedni rząd ustąpił w polityce klimatycznej tam, gdzie nie musiał

12 maja 2016, 14:45 Energetyka

Podczas prezentacji audytu rządów koalicji Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego głos zabrał minister środowiska Jan Szyszko. Przypomniał, że poprzednia ekipa zgodziła się na niekorzystny projekt pakietu klimatycznego, z którego obecna partia rządząca – Prawo i Sprawiedliwość – chce się wycofać, lub chociaż otrzymać wyłączenia spod jego obowiązywania.

– PiS w 2008 roku na szczycie klimatycznym w Poznaniu chciało pokazać polskie sukcesy i zacząć rozliczanie, kto ma płacić, a komu pieniądze się należą. Tymczasem rząd PO-PSL przyjął pakiet klimatyczno-energetyczny… Premier Tusk mówił o sukcesie, polegającym na tym, że Polska nie będzie musiała nic płacić z tytułu pakietu klimatycznego, co nie było prawdą – grzmiał z mównicy minister środowiska. – W ramach tego pakietu  na lata 2008 – 2012 przyznano nam za mało limitów emisji CO2. Rząd PiS zaskarżył to do ETS i wygrał ten proces. Rząd PO-PSL nie wykorzystał tego sukcesu – wygranego procesu. W efekcie w latach 2008-2012 polskie firmy nie otrzymały uprawnień do emisji 76 mln ton CO2 rocznie – co powodowało utratę uprawnień do emisji 380 mln ton CO2, wartych ok. 9 mld zł (szacunkowo) – mówił.

Minister Szyszko informował także, że rząd PO-PSL zgodził się też na niekorzystne dla Polski rozwiązanie w unijnym pakiecie klimatyczno-energetycznym na lata 2013-2020. – Na to mianowicie, aby rokiem bazowym do liczenia 20-procentowej redukcji emisji gazów cieplarnianych (założonej przez pakiet klimatyczno-energetyczny) przy produkcji energii elektrycznej, ciepła, stali, cementu, papieru i szkła stał się rok 2005 (a nie wcześniejszy okres, w którym dokonaliśmy bardzo znaczącej redukcji emisji) – przypomniał minister. – W efekcie polska energetyka i polski przemysł muszą – w latach 2013-2020 – dokupić uprawnienia do emisji 784 mln ton CO2, co przy ich obecnej cenie i kursie euro oznacza koszt w wysokości 19,1 mld zł. Trzeba być bardzo bogatym państwem, żeby mieć taką redukcję (32 proc. w ramach protokołu z Kioto) i tyle dokupować – ocenił.