Tarnawski: Grecja będzie rozgrywać swoje położenie kluczowe dla rynku gazu w Europie

27 stycznia 2015, 07:14 Energetyka

Niedzielne wybory parlamentarne w Grecji wygrała partia radykalnej lewicy. Może  to mieć poważne skutki  – między innymi dla bezpieczeństwa energetycznego Europy: Syriza ma spore, choć na razie werbalne poparcie Moskwy. Jak ewentualna destabilizacja polityczna Grecji wpłynie na mapę gazową Unii Europejskiej? Jakie korzyści może mieć z tej zmiany Rosja? Alexsis Tsiparos był zwolennikiem South Stream, czy może więc  być zagrożony Gazociąg Transadriatycki? Na te pytania portalu Biznes Alert.pl odpowiada ekspert Instytutu Kościuszki, dr Marcin Tarnawski.

Gazociągi Korytarza Południowego, BP

–  Z ostrożnością należy podchodzić do sygnałów o destabilizacji politycznej w Grecji, tym bardziej, że Tsipras został właśnie zaprzysiężony na premiera (więc sukcesja władzy odbyła się dość szybko). Również ewentualne zbliżenie polityczne (czy też ekonomiczne) z Rosją wydaje się być odległe. Wprawdzie deputowani Syrizy dość krytycznie wypowiadali się na temat sankcji wobec Rosji, krytykowali wschodnią politykę UE czy wyraźnie popierali działania „separatystów” na Ukrainie, to jednak Tsipras jako premier będzie raczej zmuszony do łagodzenia takiej retoryki. Wszystkie greckie plany dotyczące przyszłej sytuacji gospodarczej (w tym zamiar przeistoczenia się w gazowy hub dla południowej Europy) muszą dotykać bardzo delikatnej kwestii – pieniędzy. A wolnych środków finansowych Grecja na obecną chwilę nie posiada, ewentualne zapowiedzi wyjścia ze strefy euro w niczym nie pomogą, a wręcz mogą zaszkodzić tym planom. Nie należy się też spodziewać znaczącej pomocy finansowej Rosji, której obecna sytuacja nie jest do pozazdroszczenia – ocenia nasz rozmówca.

– Alexis Tsipras, jeszcze jako przywódca opozycji w greckim parlamencie twierdził, że rezygnacja z projektu South Stream jest negatywnym trendem, a rosyjskie propozycje dotyczące budowy hubu gazowego na granicy turecko-greckiej spotkały się z jego zainteresowaniem („Taka propozycja powinna być korzystna ekonomicznie dla Grecji i całego regionu. Powinna również zwiększać rolę Grecji na mapie energetycznej. Będziemy wspierać projekty, które przyniosą korzyści greckiej gospodarce” ). Jak widać, za maską radykała, kryją się bardzo pragmatyczne przemyślenia. Rosyjskie propozycje wpisują się w szerszy plan – stworzenia z Grecji energetycznego (gazowego) hubu. I nie chodzi tutaj tylko i wyłacznie o Gazociąg Transadriatycki (TAP), nad którym prace są bardzo zaawansowane i mało prawdopodobne jest porzucenie tego projektu. Zauważyć należy, że Grecja zgłasza propozycje aby gaz eksploatowany w przyszłości przez Cypr i Izrael, trafiał właśnie do Grecji (i stąd do reszty państw europejskich) – podkreśla Tarnawski.

Jednak TAP jest już realnym bytem ekonomicznym – mówi ekspert. –  Grecja zaspokaja zapotrzebowanie na gaz poprzez import z Rosji (przez Turcję – ok. 2,4 mld m3) oraz z Algierii (terminal LNG Revithoussa koło Aten – ok. 0,6 mld m3). Gazociągiem TAP, azerski gaz ma być przesyłany docelowo do Włoch, decyzje środowiskowe mają być wydane w tym roku, natomiast budowa może się rozpocząć w roku 2016. Docelowo gazociąg ma mieć przepustowość 10 mld m3 rocznie i w dalszej perspektywie będzie można nim zaopatrywać całe Bałkany (gaz mógłby docierać nawet do Węgier). Ponadto Grecja planuje terminal LNG na wybrzeżu Morza Egejskiego (Aegan LNG Terminal w okolicach Kavali), do którego miałby docierać gaz ze złóż cypryjskich i izraelskich (zainteresowanie wyraziły Bułgaria i Rumunia). W 2013 r. zostało podpisane memorandum między Izraelem, Cyprem a Grecją w sprawie współpracy gazowej. Szacunkowe dane dotyczące zasobności złóż należących do Cypru i Izraela są bardzo optymistyczne (odpowiednio ok. 4 bln m3 i 18 bln m3). Jednak projekt East Med Pipeline (ok. 1500 km między Cyprem, a Grecją) jest bardzo kosztowny i trudny z technicznego punktu widzenia.

– Warto wspomnieć, że środki finansowe na prace studyjne w zakresie rozwoju greckich możliwości LNG (w tym na terminal LNG Aegan) zostały zabezpieczone na liście unijnej projektów wspólnego interesu (Projects of Common Interest) czyli ok. 2 mln euro w grupie North South Gas Interconnection. – przypomina Marcin Tarnawski –  Ponadto na prace mające na celu połączyć sieci turecką, bułgarską i rumuńską również przeznaczono ok. 4 mln euro w ramach Southern Gas Priority Corridor. Widać wyraźnie, że priorytetem UE jest integracja sieci gazowych państw członkowskich, stąd można wnioskować, że w przyszłości duże znaczenie będą miały zdolności przesyłowe między państwami. Chodzi nie tylko o bezpieczeństwo energetyczne, ale głównie o stworzenie konkurencyjnego rynku gazu w Europie.

Dr Tarnawski kwituje na zakończenie: – Co ciekawe, propozycja rosyjska (hub gazowy), gazociąg TAP, port LNG Aegan oraz docelowo gazociąg ze złóż cypryjskich i izraelskich nawzajem się wykluczają. Łączne możliwości tych przedsięwzięć przekraczają zapotrzebowanie na gaz w tej części Europy wielokrotnie. Pozostaje pytanie czy uda się znaleźć środki finansowe aby je wszystkie zrealizować? Grecy we wszystkich planach uczestniczą jako państwo tranzytowe, bez którego rzeczywiście w tej części Europy trudno się obejść. Mają więc mocną kartę przetargową, a nowy premier zapewne zdaje sobie z tego sprawę i postara się umiejętnie tę sytuację wykorzystać.