Tchórzewski: Elektrownia Ostrołęka będzie mogła wziąć udział w aukcjach rynku mocy

20 grudnia 2018, 10:30 Alert

Wszelkie aukcje na rynku mocy, które będą rozstrzygane do końca przyszłego roku, będą się odbywać na obecnych zasadach, to znaczy bez wykluczania z nich elektrowni opartych na węglu – zapewniał w środę w Brukseli minister energii Krzysztof Tchórzewski.

Minister Energii Krzysztof Tchórzewski oraz Wiceminister Środowiska, Główny Geolog Kraju, Mariusz Orion Jędrysek podczas konferencji „Pozyskiwanie surowców ze złóż kopalin i ciepło ziemi”. Wydarzenie odbyło się 31 stycznia 2018 r. w Katowicach w ramach regionalnych konsultacji projektu „Polityki Surowcowej Państwa”. Fot. Ministerstwo Energii

To komentarz dotyczący wątpliwości, jakie pojawiły się po uzgodnieniu w nocy z wtorku na środę przepisów określających zasady, na jakich państwa członkowskie mogą ustanowić tzw. rynek mocy, czyli mechanizm wsparcia dla elektrowni i firm energetycznych. Zgodnie z nimi elektrownie, w których emisje przekraczają 550 g CO2 na kWh, nie będą mogły korzystać z rynku mocy po 1 lipca 2025 r. Takie przepisy wyłączają z możliwości uzyskania wsparcia elektrownie węglowe, ale do kontraktów zawartych przed 31 grudnia 2019 r. mają być stosowane stare zasady.

Z komunikatu Rady UE wynika jednak, że nowe elektrownie, które emitują więcej niż 550 g CO2 na kWh energii elektrycznej i które zaczną komercyjnie działać po wejściu w życie rozporządzenia w 2019 r., nie będą mogły brać udziału w mechanizmach wsparcia. Takie rozwiązanie – zdaniem ekspertów – mogłoby postawić pod znakiem zapytania wartą ponad 6 mld złotych inwestycję w elektrownię węglową Ostrołęka C. Nie zacznie ona bowiem działać do końca przyszłego roku.

Tchórzewski zapewnia jednak, że nie będzie przeszkód, by siłownia ta brała udział w aukcjach. – Mogą być zgłoszone elektrownie, które będą w przyszłym roku przygotowane i do końca przyszłego roku wystartują w aukcji (…). Nastąpi stworzenie konkretnego bilansu finansowego, który zapewni możliwość budowy elektrowni. Zgodnie z naszym rynkiem mocy tak to się może odbywać – powiedział dziennikarzom szef resortu energii. Zbliżeni do negocjacji w sprawie nowych przepisów polscy eksperci w Brukseli podkreślają, że elektrownia wcale nie musi być wybudowana, by można z nią podpisać wieloletni kontrakt na wsparcie. Zgodnie z tą interpretacją do końca 2019 r. nieistotne ma być, czy elektrownia prowadzi komercyjną produkcję czy nie.

– Możemy organizować aukcje na rynek mocy do końca przyszłego roku. Te aukcje będą ustalały, od kiedy energia będzie dostarczana. Od tego momentu, kiedy ta energia będzie dostarczana, może być umowa na 15 lat – mówił Tchórzewski. – W naszej energetyce najważniejsze będą kontrakty dotyczące najnowszych obiektów energetycznych, bo i tak (moce) w granicach 3,5-4 GW już się nie nadają do modernizacji – dodał minister. Jak przekonywał, dzięki uzgodnionym przepisom obecny potencjał energetyczny będzie można utrzymać daleko poza 2030 rok. – To jest to, czego oczekiwaliśmy. Stawialiśmy poprzeczkę do negocjacji dosyć wysoko, ale muszę państwu otwarcie powiedzieć, że jesteśmy z tego zadowoleni. Mogło być dużo lepiej, ale nigdy nie jest dokładnie tak, jak byśmy sobie do końca wymarzyli – oświadczył szef resortu energii.

Służby prasowe Rady UE, nie podjęły się jednoznacznego rozstrzygnięcia interpretacyjnego w sprawie tego, które elektrownie będą mogły korzystać ze wsparcia, a które nie. Ostateczną zgodę na zawarcie kontraktu w ramach rynku mocy wydaje Komisja Europejska i to do niej będzie należała wykładnia nowych zasad. Polski tekst uzgodnionego rozporządzenia powinien być dostępny mniej więcej za miesiąc.

Rynek mocy wprowadza wsparcie pieniężne dla elektrowni za to, że przez określony w kontrakcie czas na wypadek np. niedoboru energii będą dysponować odpowiednią mocą, czyli będą mogły dostarczyć brakującego prądu. Firmy energetyczne dysponujące takim dodatkowym źródłem dochodów miałyby potencjalnie sfinansować modernizację albo budowę nowych bloków.

Polska Agencja Prasowa