Wojczal: To jest nasza wojna. Rusza akcja wsparcia Ukrainy

6 lutego 2023, 10:00 Bezpieczeństwo

Oficjalne stwierdzenie, że NATO jest w konflikcie (choć nie w bezpośredniej wojnie) z Federacją Rosyjską na gruncie wojny na Ukrainie jest potrzebne. Politycznie i społecznie – pisze analityk Krzysztof Wojczal proponując akcję „To jest nasza wojna”, która ma pomóć zakończyć ten konflikt przegraną Rosji.

Krzysztof Wojczal. Fot. Autora
Krzysztof Wojczal. Fot. Autora

Poniżej publikujemy fragment odezwy Krzysztofa Wojczala, uznanego analityka sektora bezpieczeństwa i częstego komentatora BiznesAlert.pl.

Tak,

NATO bierze udział w wojnie z Rosją na terenie Ukrainy.

Tak,

Polska bierze udział w wojnie z Rosją po Ukraińskiej stronie.

Tak,

Ukraińcy walczą o swoją niepodległość i niezależność od Rosji, choć ta wojna nabrała – w szerszym wymiarze – charakteru zmagań pomiędzy Zachodem a Federacją Rosyjską.

Tak. Musimy to wszystko w końcu otwarcie przyznać. I nie bać się, że to może uderzyć w czułe struny serca Władimira Putina, który gotów będzie się rozsierdzić.

Oficjalne stwierdzenie, że NATO jest w konflikcie (choć nie w bezpośredniej wojnie) z Federacją Rosyjską na gruncie wojny na Ukrainie jest potrzebne. Politycznie i społecznie.

Po pierwsze, będzie to jedynie potwierdzenie faktu. Po drugie, zdejmie z zachodnich społeczeństw (w tym z polskiego) bielmo ślepoty, niewiedzy i udawania, że nie jesteśmy zaangażowani w konflikt na Ukrainie. Bo przecież jesteśmy. Po trzecie, przyznanie, że „to jest nasza wojna” wcale nie skłoni Rosjan do bardziej agresywnych działań, ale wręcz może doprowadzić do deeskalacji. Trzeba to otwarcie powiedzieć. Rosyjskie: władze, propaganda i społeczeństwo są przekonane, że walczą z NATO na terenie Ukrainy. Tak więc Rosjanie uzasadniają swoje działania tym właśnie faktem i podejmują dokładnie takie kroki, jakie podejmowaliby walcząc z NATO na terenie Ukrainy.

Tymczasem cały Zachód – na płaszczyźnie dyplomatyczno-politycznej – udaje, że wojna rosyjsko-ukraińska dotyczy tylko i wyłącznie stron konfliktu. Wysyłając jednocześnie na Ukrainę masę amunicji, sprzętu wojskowego i zaopatrzenia. Udzielając wsparcia politycznego, finansowego oraz wojskowego (szkolenie ukraińskich żołnierzy na Zachodzie). To unikanie stwierdzenia, że jako Zachód prowadzimy konflikt z Federacją Rosyjska wcale –  wbrew pozorom –  nie broni nas przez „zemstą” Władimira Putina. Powtórzmy jeszcze raz. On mówi i działa tak, jakby Rosja już prowadziła wojnę z NATO, tyle tylko, że na terytorium Ukrainy. Tak więc zachodnia, asekuracyjna i ostrożna postawa w żaden sposób nie wiąże rąk Putinowi. Ona wiąże mentalnie i politycznie ręce NATO i całego Zachodu.

Gdybyśmy bowiem otwarcie przyznali, że wojna na Ukrainie jest naszą wojną, to konsekwencją takiej konstatacji musiałoby być stwierdzenie, że my tę wojnę przecież zamierzamy wygrać. Nie po to w niej uczestniczymy i inwestujemy siły oraz środki (choć pośrednio) by ją przegrać. Prawda? A jeśli celem jest zwycięstwo na Ukrainie z Federacją Rosyjską – a przecież każdy z nas wie, że tak jest – to dobrze byłoby, gdyby społeczeństwa, także te z Europy Zachodniej, miały tego pełną świadomość.”

Źródło: Blog Krzysztofa Wojczala