To nie koniec gazu łupkowego w Rumunii

13 stycznia 2015, 12:02 Energetyka

KOMENTARZ

Odwiert na złożu gazu łupkowego w USA. Fot.: Wikipedia

Zuzanna Marchant

www.ceeshalagas.com

Niedawno w trakcie kampanii prezydenckiej, Premier Rumunii Victor Ponta powiedział, że w kraju nie ma gazu łupkowego, pomimo, że wyniki wstępnych badań nie zostały jeszcze nawet zanalizowane lub zakończone. Premier Ponta sam wcześniej mówił, że początkowe badania powinny zająć około pięciu lat. Chevron nie ogłosił jeszcze żadnych rezultatów dotyczących ich badań, więc wydawać by się mogło, że oświadczenie Ponty nie opierało się na żadnym specyficznym źródle informacji.

Według Radu Dudau, współzałożyciela i dyrektora Energy Policy Group (EPG) – niezależnej grupy ekspertów polityki energetycznej z siedzibą w Bukareszcie – Oczekiwania Rumunii były bazowane na szacunkach US EIA (2013) dot. 51 bilionów stóp sześciennych technicznie możliwego do wydobycia gazu łupkowego oraz 0,3 miliarda baryłek ropy i kondensatu z łupków. Ale był to model teoretyczny, opierany na porównaniu geologii Europejskiej i Amerykańskiej. Niedawno, kilka firm wydobywczych otrzymało kontrakty na badania poszukiwawcze, ale nie został opublikowany na ten temat raport. Mimo, że w porównaniu do, np. Polski, niewiele firm w Rumunii szuka gazu łupkowego, uwaga Premiera wydaje się nieprzemyślana. Z niewielu do tej pory wykonanych odwiertów, dane nie mogły być wystarczająco klarowne – czy nawet dostępne – aby taki komentarz o braku gazu łupkowego w Rumunii został wygłoszony. Czy jest możliwe, że Premier Ponta miał moment słabości i po prostu stracił nadzieję?

Rząd i naród

Byłoby zrozumiałe, jeśli Premier Ponta stracił nadzieję na wydobycie gazu łupkowego w Rumunii, ponieważ droga tego kraju w tym kierunku nie była do tej pory usłana różami: protesty, demonstracje, walki z policją i żądania złożenia rezygnacji przez Premiera (z powodu jego zmiany zdania na temat gazu łupkowego). Wielu ludzi jest przeciwnych poszukiwaniu tego złoża i niewielka ich grupa nawet pojechała do Parlamentu Europejskiego, aby przewodniczyć tamtejszym protestom na początku grudnia. W chwili obecnej żadna firma w Rumunii nie wykonuje odwiertów, więc nie odbywają się żadne protesty. Ale, według Radu Dudau, jest możliwe, że w razie wznowienia operacji, wróciłyby także protesty.

Jeśli chodzi o demonstracje to Chevron był ich głównym celem i odwierty firmy byłby opóźnione z powodu starć z miejscową ludnością. Stwierdzenia, że rosyjskie pieniądze finansują protesty były publikowane nawet przez New York Times, ale takie podejrzenia łatwo ogłosić a trudniej udowodnić. Według Dudau: Poza firmą Chevron, kilka firm prowadzących badania geologiczne zostało zablokowanych przez nieprzyjaźnie nastawionych mieszkańców (głównie rolników), którzy obawiali się, że owe firmy szukały gazu łupkowego. Ogólnie mówiąc, blokowanie wstępu specjalistom prowadzącym badania geologiczne stało się dużym problemem i rząd oraz ustawodawcy będą musieli użyć swojego zwierzchnictwa i rozwiązać legalne nieścisłości.

Niezależnie od uczuć przedstawicieli narodu Rumuńskiego co do Chevronu oraz gazu lupkowego, tak jak w innych krajach europejskich, ich przygoda z tym złożem nawet jeszcze się porządnie nie zaczęła i odwierty firmy Chevron zostały wykonane na razie tylko dla działań rozpoznawczych. Pomimo stwierdzeń premiera Ponty nadal musimy poczekać na wyniki tych odwiertów. Ale do tego czasu pomimo protestów, wydawać by się mogło, że miejscowa społeczność staje się bardziej wyrozumiała dla przemysłu wydobywczego, bo przyzwyczajają się do obecności wydobywców, widzą, że nie dzieją się żadne szkody oraz mają szansę na pracę i inne pośrednie korzyści ekonomiczne.

Ukryte zasoby

Łupki Rumuńskie pozostają w większości nietknięte: Chevron jest jedynym koncesjonariuszem zainteresowanym tymi zasobami i nie wydano do tej pory innych koncesji. Inne firmy są aktywne w wydobyciu gazów niekonwencjonalnych (CBM oraz tzw. tight gas) pomimo, zdementowanych już pogłosek, że firmy zależne of przedsiębiorstw Rosyjskich byłyby zainteresowane gazem łupkowym w Rumunii.

Wielu ludzi protestujących wydobycie gazu łupkowego jest przeciwnych dużym, międzynarodowym korporacjom, ale nie miałoby znaczenia, jeśli wydobywca byłby z Rumunii czy z zagranicy, bo główne oskarżenia i obawy dotyczące gazu łupkowego mogą dotyczyć wszystkich firm. Widać to po reakcji aktywistów gotowych do akcji, gdy rozniosły się pogłoski o zainteresowaniu Gazpromu Rumuńskim gazem. Protesty przeciwników gazu łupkowego przyjmują o wiele większy wymiar ataków na przemysł ropy i gazu ogólnie.

Potrzeba tylko akceptacji społecznej ale i pomiarów i badań. Badania geologiczne i odwierty poszukiwawcze nadal muszą dokładnie ustalić szczegóły geologii Rumunii. Nawet zakładając, że geologia jest odpowiednia, operacje wydobywcze wymagałyby wiele cierpliwości i współpracy od rządu i koncesjonariuszy, aby osiągnąć wystarczający poziom akceptacji społecznej. Będą potrzebne zmiany prawne, dotyczące na przykład wprowadzenia zasad finansowych, zgodnie z którymi miejscowi udziałowcy otrzymaliby część korzyści finansowych.

Zmiany prawne

Prawo i zasady dotyczące gazu łupkowego powodują niestety nieufność wśród przedstawicieli narodu Rumuńskiego. Przyznawane koncesje (klasyfikowane jako tajne i nieupubliczniane, co jest odbierane negatywnie) są neutralne w sprawie rodzaju wydobywanego gazu (konwencjonalnego lub nie) ponieważ ustawodawstwo dotyczące ropy i gazu ich nie rozróżnia. Problemy narastają, gdy NAMR (Rumuńska Komisja Zasobów Naturalnych) musi zatwierdzić każdą operację oraz typ technologii i metody, które będą używane w wydobyciu. Fakt, że owe dokumenty są tajne i nie można ich publicznie ogłaszać powoduje brak zaufania publicznego i rodzi teorie spiskowe. Ale gdy firma wydobywcza otrzymuje koncesję na wydobywanie na przykład gazu łupkowego, ów fakt jest ogłaszany. Każdy kolejny krok wymaga potem zgody NAMR.

Przemysł gazu łupkowego bardzo powoli rozwija się w Europie, więc ilość i jakość dostępnych informacji rośnie i pozwoli na bardziej dogłębną dyskusję. Ale, jak stwierdza Radu Dudau, w tej chwili wszystkie ruchy ekologiczne są nieprzejednane w ich nastawieniu do metody szczelinowania hydraulicznego. Nie ma organizacji gotowych na kompromis i chętnych do współpracy z rządem i przemysłem, aby ustalić standardy i promować najlepsze metody.

Jak nam wiadomo, zgoda opinii publicznej nie jest wymagana, aby wydać zgodę na poszukiwanie lub wydobywanie gazu, ale jest ona czymś, co powinno być pożądane i osiągane poprzez kampanie informacyjne, zespoły współpracujące z miejscową ludnością oraz programy zaprojektowane przez rząd i koncesjonariuszy. Temat opinii publicznej jest tak ważny, że zostanie przedyskutowany na konferencji CENTRAL AND EASTERN EUROPE SHALE GAS AND OIL SUMMIT w Warszawie (9-10 marca), podczas której panel ekspertów będzie omawiać temat jej wpływu na przemysł wydobywczy.

Zmiana zdania

Co ciekawe, Rumunia jest jednym z krajów europejskich o największym wydobyciu gazu i jednym z najbardziej niezależnych energetycznie, bowiem importuje tylko jedną piątą swojego gazu z Rosji. Ale zainteresowanie gazem łupkowym zostało zademonstrowane przez Premiera Pontę, gdy w 2011 startując w wyborach rządowych, jego głównym tematem dyskusji były plany zakazania wydobycia gazu łupkowego. W miesiąc po objęciu urzędu sprawił, że jego rząd zablokował własną inicjatywę, powodując protesty. Premier zadecydował, że niezależność energetyczna kraju jest ważniejsza od obietnic.

Radu Dudau skomentował: – Pomimo, że Rumunia jest relatywnie niezależna energetycznie jeśli porównać ją z sąsiadami w Europie południowo-zachodniej i nawet za poziomie Unii Europejskiej, perspektywa dużego źródła gazu, które mogłoby przemienić Rumunię w eksportera nadwyżek, jest bardzo ważna – stoi na równi z wydobyciem na Morzu Czarnym. I jest to stanowisko rządu już od kilku lat. Nasz kraj potrzebuje nowych źródeł gazu aby zrekompensować spadek produkcji gazu naturalnego.

Niezależność energetyczna to marzenie każdego kraju, zwłaszcza tych polegających na rosyjskim gazie, więc zgłębianie opcji jest naturalnym krokiem w tym kierunku. Według Dudau, gdy opinia społeczna w Rumunii zobaczy, że szczelinowanie hydrauliczne nie jest tym, czego się obawiali, będzie bardziej skłonna je zaakceptować. Przeciągłe i wzrastające wydobycie w Stanach Zjednoczonych wraz z postępem technologicznym dotyczącym wykorzystywania wody oraz jej oczyszczania, możliwe wydobycie w Polsce, nowe i lepsze regulacje rządowe – także na poziomie UE – oraz ulepszone mechanizmy kompensacji ludności miejscowej, gdzie nastąpi wydobycie, na pewno poprawi stan opinii publicznej. Co więcej, z powolnym tworzeniem rynku gazu, motywacje dla inwestorów powinny być ustalone w ciągu dziesięciu lat.

Komentarz Premiera Ponty, pomimo jego pozycji, powinniśmy zignorować, ponieważ nie był on oparty o żadne dostępne badania geologiczne. Czy jest możliwe, że demonstracje sprawiły, iż znów zmienił zdanie i doszedł do wniosku, że niezależność energetyczna nie jest warta zachodu, jeśli opinia społeczna jest tak przeciwna sposobowi, w jaki miałaby ona zostać osiągnięta? Kto wie, jakie są powody zmiany zdania polityków? Ale potencjał gazowy Rumunii pozostaje gdzie jest, nadal do zbadania i może nawet do wykorzystania. Na razie, geologia kraju jest jeszcze nieznanym czynnikiem i potrzebnych jest więcej odwiertów i badań.