Kojer: Rewolucja z okien pałacu, czyli skoro nie mają chleba, to niech jedzą ciastka

24 lipca 2018, 07:30 Energetyka

Jak nie mają chleba, to niech jedzą ciastka – tak podobno królowa Maria Antonina skomentowała demonstrację rewolucjonistów pod oknami pałacu. Stwierdzenie to stało się symbolem niezrozumienia zachodzących zmian przez reprezentantów ancien regime – pisze Robert Kojer, ekspert ds. klastrów energii.

Na naszych oczach zachodzi rewolucja energetyczna. Stary model: centralna elektrownia cieplna – przesył – dystrybucja – odbiorca ustępuje pola modelowi: energetyka rozproszona OZE – dwukierunkowa sieć inteligentna – prosument. I jak przy każdej rewolucji, przedstawiciele ancien regime nie tylko za wszelką cenę bronią starego porządku, ale i wykazują się głębokim niezrozumieniem zachodzących zmian.

„Czym jest energetyka i jej funkcjonowanie? Jest to służebne działanie mające na celu zapewnienie społeczeństwu i gospodarce ciągłych dostaw paliw i energii po akceptowalnych cenach. I musi to być proces ciągły. Tak, jak mówią energetycy na świecie: „The lights always must be ON – 24 hours per day and 7 days per week”. A najważniejszym elementem funkcjonowania energetyki jest ciągłość dostaw.” – pisze na portalu Biznesalert w artykule „Rewolucja energetyczna czy ewolucja” profesor Władysław Mielczarski.

Tak, tak było. Taki był stary, przedrewolucyjny porządek. Zresztą ów stary porządek zaistniał także w wyniku rewolucji, zwanej drugą rewolucją przemysłową. Uporządkujmy sobie te rewolucje, pomoże to zrozumieć zmiany zachodzące obecnie.

Przełom XVIII i XIX wieku – (pierwsza) rewolucja przemysłowa polegająca na mechanizacji produkcji. Siłą napędową była maszyna parowa zasilana węglem.

Kluczową dla energetyki okazała się tzw. druga rewolucja przemysłowa, polegająca na zastąpieniu w fabryce centralnego silnika parowego przez rozproszone (wbudowane w obrabiarki) silniki elektryczne. Każdy przestój fabryki spowodowany brakiem zasilania oznaczał ogromne straty. Dla fabryki koszt energii nie był tak istotny, jak pewność i ciągłość zasilania. To wtedy właśnie ukształtował się energetyczny paradygmat, że misją energetyki jest zapewnienie społeczeństwu i gospodarce ciągłych dostaw paliwa i energii po akceptowalnych cenach.

Trzecia rewolucja przemysłowa, czyli automatyzacja produkcji i wprowadzenie robotów przemysłowych, z punktu widzenia energetyki niewiele zmieniła.

Natomiast obecnie mamy do czynienia z wspomnianą wcześniej rewolucją energetyczną, czwartą rewolucją przemysłową (Przemysł 4.0) i rewolucją cyfrową 5G. Wszystkie te rewolucje wpływają na siebie i wzajemnie się uzupełniają. Cóż, przyszło nam żyć w ciekawych czasach.

Etapy rewolucji

Każda rewolucja techniczna ma takie same etapy: ignorowanie nowych rozwiązań, próba zaadaptowania nowych rozwiązań do starego porządku i wreszcie zastąpienie starego porządku przez nowe rozwiązania. Świetnym przykładem może być stosunkowo niedawna transformacja telekomunikacji. Rozwijająca się technologia mobilna początkowo była postrzegana przez przedstawicieli tradycyjnej telefonii jako ot, taka ciekawostka, która być może znajdzie jakieś niszowe zastosowanie, ale nie wpłynie znacząco na cały biznes. Kolejnym etapem była próba włączenia telefonii mobilnej w tradycyjny model biznesu, na przykład rozważano budowę sieci budek telefonicznych w technologii komórkowej (tak! to nie żart, prowadzono w tym kierunku bardzo poważne analizy). A potem przyszła zmiana i dziś o tradycyjnej telefonii stacjonarnej już mało kto pamięta.

Podobna sytuacja ma miejsce w odbywającej się właśnie rewolucji energetycznej. Wytwarzanie energii przez źródła odnawialne traktowane było najpierw jako mało znacząca ciekawostka, by z czasem przejść do fazy drugiej, jaką jest próba włączenia OZE do istniejącego systemu bez zmiany paradygmatów rządzących tym systemem. Próba rzecz jasna skazana na niepowodzenie.

Bezpieczeństwo energetyczne: komu? komu? bo idę do domu…

Prawdopodobnie sami twórcy telefonii komórkowej nie zdawali sobie sprawy, jak dalece dokonywana przez nich rewolucja zmieni codzienne życie ludzi (proszę spróbować wytrzymać kilka dni bez smartfonu). Podobnie niemożliwe jest w tej chwili zrozumienie pełnych skutków rewolucji energetycznej. Jednak pewne modele i zachowania biznesowe rysują się już z całą ostrością na horyzoncie.

Rozwój rozproszonych instalacji OZE doprowadzi (i to w niedługim czasie) do tego, że:

  • miejsce odbiorców energii zajmą prosumenci (posiadacze własnych instalacji OZE, domowych czy przemysłowych magazynów energii, samochodów elektrycznych, układów grzewczych i klimatyzacyjnych z buforem ciepła/chłodu,…). Prosumentami będą zarówno dzisiejsi drobni odbiorcy jak i duzi odbiorcy przemysłowi;
  • w czasie pogody korzystnej dla generacji energii (słonecznie, wietrznie) energii będzie „w bród” i będzie ona bardzo tania. Natomiast w okresie tzw. „ciemnej ciszy” (gdy generacja ze słońca i wiatru jest znikoma) energia będzie bardzo droga, będzie wręcz dobrem luksusowym.

W związku z tym zmieni się rynek

Modelem biznesowym „kupuję bardzo tanią energię wtedy, gdy źródła OZE produkują jej nadmiar i nie interesuje mnie ciągłość i pewność dostaw” mogą być zainteresowani na przykład przedsiębiorcy – producenci wodoru w procesie elektrolizy. Inna potencjalna grupa odbiorców to przedsiębiorstwa ciepłownicze, zużywające tani, nadmiarowy prąd na cele grzewcze.

Rozwój prosumeryzmu wykreuje kolejny model biznesowy: „kupuję tani nadmiarowy prąd, ale sam sobie zapewniam bezpieczeństwo energetyczne”. Przykładem może być blok – wspólnota mieszkaniowa. Blok wyposażony jest w instalację fotowoltaiczną, magazyn energii i gazowy agregat kogeneracyjny. Jednak instalacja fotowoltaiczna jest zbyt mała, aby w okresie wiosenno-letnio-jesiennym zapewnić samowystarczalność, dlatego konieczne jest dokupowanie energii, najlepiej po jak najniższych kosztach.

Powyższe przykłady to tylko wierzchołek góry lodowej. Zmiana sposobu korzystania z energii obejmie cała gospodarkę. Transformacja przemysłu określana jako „Przemysł 4.0” prowadzi do sytuacji, w której to fabryki będą mogły dostosowywać swoją produkcję do podaży energii.

Coraz mniej podmiotów będzie zainteresowanych produktem o nazwie „zakup energii wraz z gwarancją pewności i ciągłości dostaw po akceptowalnej cenie”.

Nikt nie zamierza oszukiwać fizyki

Świat nie zatrzymał się w miejscu. A siłą napędową zmian nie jest ideologia (jak sugerują obrońcy starego porządku), lecz ekonomia i technika. Coraz bardzie atrakcyjna będzie energia tania, chociaż nie zawsze dostępna, zamiast stale dostępnej energii „po akceptowalnej cenie”. I pragnę uspokoić konserwatystów: nikt nie zamierza ignorować czy zmieniać praw fizyki. Ilość energii wprowadzanej do systemu i ilość energii pobieranej zawsze będą równe.

Jednak dotychczasowy model polegający na tym, że wytwarzanie nadążało za zmieniającą się krzywą popytu odchodzi w przeszłość. W powstającej energetycznej rzeczywistości w coraz większym stopniu to popyt będzie dostosowywał się do zmiennej generacji energii OZE.