Bojanowicz: Czy Trump wysadzi porozumienie naftowe?

22 maja 2018, 07:31 Energetyka

Decyzja Trumpa o wycofaniu się z porozumienia nuklearnego z Iranem może położyć kres porozumieniu OPEC. Powrót sankcji nałożonych na ten kraj może zakłócić, a nawet całkowicie zatrzymać dostawy irańskiej ropy naftowej. Co oznacza, że na światowy rynek może nie trafić nawet do milion baryłek dziennie. Decyzja amerykańskiego prezydenta może również wstrząsnąć, a nawet położyć kres obecnemu porozumieniu OPEC – pisze Roma Bojanowicz, redaktor BiznesAlert.pl.

Donald Trump, fot. flickr.com/GageSkidmore

Zdaniem ekspertów Arabia Saudyjska może stać się największym beneficjentem decyzji Trumpa o zerwaniu irańskiego porozumienia z dwóch powodów. Po pierwsze, Arabia Saudyjska od wielu lat stara się doprowadzić do konfrontacji między Stanami Zjednoczonymi, a Iranem. Po drugie, każdy spadek podaży irańskiej ropy będzie powodował wzrost cen na światowych rynkach. Podobnie jak w przypadku spadku wydobycia w Wenezueli, każde wstrzymanie produkcji węglowodorów w Iranie będzie uśmiechem losu dla Arabii Saudyjskiej.

Od kilkunastu miesięcy Rijad dokłada wszelkich starań, aby podwyższyć ceny czarnego złota na światowych rynkach. Jak głoszą plotki celem jego działań jest osiągnięcie kwoty 80, a nawet 100 USD za baryłkę. Arabia Saudyjska potrzebuje wyższych cen ropy, aby z jednej strony załatać dziury budżetowe, a z drugiej zależy jej na podniesieniu cen tego surowca przed przedstawieniem oferty publicznej naftowej spółki Saudi Aramco. Jednak w życiu nie ma nic za darmo. Licząc na wymierne korzyści, Saudowie muszą się liczyć z tym, że mogą stać się mimowolnymi ofiarami sporu na linii USA – Iran.

Wielu komentatorów uważa, że między Waszyngtonem, a Rijadem istnieje pewne ciche porozumienie. Jeśli Stany Zjednoczone zdecydują się na podgrzanie konfliktu z Iranem, Arabia Saudyjska może podjąć kroki, które zapobiegną wzrostowi cen ropy naftowej na świecie. Możliwość utrzymania odpowiedniego poziom cen od zawsze stanowi problem dla amerykańskich polityków. Sekretarz skarbu USA Steven Mnuchin powiedział niedawno, że nie spodziewa się wzrostu cen ropy. – Prowadziliśmy rozmowy z różnymi stronami … które byłyby skłonne zwiększyć dostawy ropy naftowej – ocenił. Niestety przy tej okazji nie ujawnił jakie strony miał na myśli, ale najprawdopodobniej chodziło mu o Arabię Saudyjską.

Jak podała Agencja Reuters wkrótce po oświadczeniu Mnuchina Rijad poinformował, że „będzie współpracować z głównymi producentami i konsumentami w ramach OPEC i poza nim, aby ograniczyć negatywny wpływ niedoborów dostaw”. Takie stanowisko potwierdził również swoim tweetem z 09 maja saudyjski minister ropy Khalid al-Falih pisząc, że OPEC i Rosja „zapewnią stabilność rynku”. Tę informację można odnieść do innego tweeta, tym razem napisanego przez prezydenta Trumpa, w którym oskarżał on kartel o próby zawyżania cen. – Patrząc z perspektywy czasu na tweet prezydenta z 20 kwietnia obwiniający OPEC o wysokie ceny ropy naftowej można na niego spojrzeć jak na część procesu negocjacyjnego mającego na celu porozumienie z Arabią Saudyjską – napisał John Kemp w artykule dla Reutersa.

Możliwe, nie do końca jawne porozumienie między Amerykanami i Saudami wskazywałoby na to, że USA będą działać na rzecz odizolowania Iranu, co może spowodować ograniczenie dostaw ropy o setki tysięcy baryłek dziennie. Arabia Saudyjska być może rozwiąże ten problem zwiększając wydobycie z własnych pół naftowych. A to oznacza, że będzie musiała wycofać się z umowy z krajami OPEC i OPEC+, co może spowodować wzrost wydobycia ropy przez innych sygnatariuszy obowiązującego obecnie paktu. Choć, jak donosi Financial Times, Arabia Saudyjska nie planuje zwiększyć podaży, a zamiast tego będzie współpracować z OPEC i Rosją w celu skoordynowania działań zapobiegających ewentualnemu kryzysowi, więc rozłam nie jest przesądzony.

OPEC ma wystarczająco dużo czasu na zaplanowanie swoich kolejnych kroków, gdyż amerykańskie sankcje mają 180-dniowy okres karencji. Jednak zdaniem Departamentu Skarbu USA kontrahenci zaczną ograniczać zakupy irańskiej ropy na długo przed upływem tego okresu. Oznacza to, że dostawy węglowodorów z Iranu mogą zostać zakończone przed upływem 6 miesięcy. Ponieważ ograniczenie wydobycia ropy przez Wenezuelę było wyższe niż się spodziewano światowy rynek ropy naftowej jest już dość napięty. Dlatego obowiązująca obecnie umowa pomiędzy państwami OPEC może zostać zmieniona wcześniej niż oczekiwano. Tym bardziej, że światowe zapasy ropy spadły do średniej pięcioletniej, a analitycy obawiają się, że OPEC może dopuścić do zaostrzenia się sytuacji na rynku ropy. Perspektywa przerw w dostawach z Iranu znacząco zwiększa szanse na wystąpienie takiej sytuacji.

Jeśli kartel chce utrzymać ograniczenie produkcji najprawdopodobniej musiałby wprowadzić ściśle określone limity produkcji dla wszystkich krajów członkowskich, a uzyskać zgodę na takie działania będzie niezwykle trudno. Inną możliwością jest to, że członkowie OPEC zaczną się nawzajem oszukiwać, nawet jeśli umowa pozostanie niezmieniona. Tak, czy inaczej decyzja o rezygnacji z dalszego porozumienia USA z Iranem najprawdopodobniej przyspieszy termin zakończenia obecnego porozumienia OPEC.