Ukraina radzi sobie bez węgla z Donbasu. Republiki straszą nacjonalizacją

1 marca 2017, 06:50 Alert

Chociaż samozwańcze republiki w Donbasie straszą nacjonalizacją tamtejszych aktywów głównego dostawy węgla na Ukrainie, Kijów radzi sobie bez dostaw z okupowanych terenów.

Bojownicy w Donbasie. Fot. Wikimedia Commons
Bojownicy w Donbasie. Fot. Wikimedia Commons

Ultimatum

Władze samozwańczych republik ludowych na terytorium Donbasu okupowanego przez siły rosyjskie ostrzegły, że jeżeli Ukraina nie zatrzyma obywatelskiej blokady dostaw z tego regionu, same zatrzymają transport antracytu.

Bojownicy rosyjscy dali Kijowowi czas do 1 marca 2017 roku. W innym wypadku Doniecka i Ługańska Republika Ludowa przejmą kontrolę nad przedsiębiorstwami wydobywającymi węgiel w Doniecku. Wcześniej doszło już do grabieży części spółek i infrastruktury, ale DTEK kontrolowany przez oligarchę Rinata Achmetowa mógł dalej działać ze względu na dobre relacje z Moskwą.

Nie wiadomo jak zajęcie DTEK-u przez bojowników wpłynęłoby na dostawy węgla na Ukrainę, dla której jest to główny dostawca czarnego paliwa. Obecnie firma funkcjonuje normalnie.

Ukraina daje radę

Pomimo zablokowania dostaw antracytu (gatunek węgla potrzebny ukraińskim elektrowniom i elektrociepłowniom węglowym) Ukraina zdołała uniknąć ograniczeń dostaw energii dzięki wprowadzeniu stanu nadzwyczajnego w energetyce dnia 17 lutego tego roku.

Ukraińskie elektrociepłownie zmniejszyły dwukrotnie zużycie antracytu. Władze zapewniają, że uda się przetrwać do końca sezonu grzewczego bez ograniczeń dla konsumentów i wyłączeń w sektorze przemysłowym. Zagrożeniem byłaby jednak usterka techniczna.

Blokada polityczna

Trasę kolejową z okupowanego Donbasu na Ukrainę kontrolują protestujący przeciwko współpracy z bojownikami weterani walk o ten region z armii ochotniczej oraz część deputowanych do Rady Najwyższej.

Neftegaz.ru/UNIAN/Wojciech Jakóbik

Bojanowicz: Widmo blackoutu nad Ukrainą (ANALIZA)