Jest pięcioletnia umowa o dostawach gazu przez Ukrainę

30 grudnia 2019, 23:00 Alert

Naftogaz informuje, że podpisał z Operatorem GTS Ukrainy i Gazpromem pakiet umów zapewniających przesył gazu przez Ukrainę przez pięć lat.

Trzy umowy

Ukraiński Naftogaz, operator gazociągów przesyłowych Operator GTS Ukrainy oraz rosyjski Gazprom podpisały umowy niezbędne do kontynuacji dostaw przez Ukrainę do końca 2024 roku. Naftogaz przekonuje, że nie byłoby to możliwe bez jego działań na rzecz informowania o zagrożeniach związanych z alternatywnym szlakiem dostaw przez Nord Stream 2, lobbingiem za sankcjami USA wobec tego projektu oraz zwycięstwa tej firmy w arbitrażu przeciwko Gazpromowi.

Pakiet umów uwzględnia kontrakt międzyoperatorski Operatora GTS Ukrainy (zarządzającego gazociągami od 1 stycznia 2020 roku) i Gazpromu. Określa on warunki techniczne współpracy rosyjskiego i ukraińskiego systemu gazociągowego. To także umowa opisująca wolumen i warunki dostaw przez Ukrainę zawarta między Naftogazem i Gazpromem. Te firmy podpisały także umowę o zrzeczeniu się wzajemnych roszczeń wynikających z umów z 2009 roku.

Te kontrakty zostały podpisane w celu wdrożenia ustaleń rozmów gazowych z Berlina i Mińska przeprowadzonych w dniach 19-20 grudnia. Umowa zakłada już przekazaną należność 2,918 mld dolarów rekompensaty Gazpromu wskutek przegranego arbitrażu z Naftogazem, wycofanie wszelkich nierozstrzygniętych postępowań arbitrażowych, zajęcie majątku, aktywów i środków pieniężnych Gazpromu i możliwych roszczeń oraz pozwów związanych z umowami z 2009 roku, a także minimalny wolumen przesyłu ustalony na 65 mld m sześc. rocznie w 2020 roku i 40 mld w latach 2021-24.

Pozostają spory o dostawy i Krym

Naftogaz podkreśla, że przywrócenie dostaw gazu Gazpromu na Ukrainę nie jest częścią umowy. Nie są nią także pozwy Ukraińców za zajęcie aktywów na okupowanym Krymie. Naftogaz liczy na to, że stabilność dostaw przez Ukrainę przez najbliższe pięć lat pozwoli kontynuować reformę sektora gazowego nad Dnieprem i poprawi jego wiarygodność w oczach inwestorów.

Naftogaz/Wojciech Jakóbik