Uniper: Niemcy potrzebują rynku mocy

29 lipca 2016, 07:30 Energetyka

Uniper – spółka powstała z podziału przedsiębiorstwa energetycznego E.on, przejęła ciążącą macierzystemu koncernowi gałąź produkcji energii elektrycznej z tradycyjnych paliw kopalnych oraz liczne długi. Od stycznia br. szefem nowo powstałej spółki jest Klaus Schäfer, były kierownik resortu finansów w zarządzie E.on. W zeszłym tygodniu ukazał się z nim wywiad w RP Online na temat przyszłości nowego przedsiębiorstwa.

Wnętrze elektrowni Bełchatów. Fotografia: BiznesAlert.pl
Wnętrze elektrowni Bełchatów. Fotografia: BiznesAlert.pl

Klaus Schäfer to były analityk banku inwestycyjnego Morgan Stanley, pełnił również funkcję szefa rady nadzorczej E.on Ruhrgas AG, a od września 2013 kierował resortem finansów w zarządzie E.on. W styczniu 2016 r. stanął na czele spółki utworzonej w wyniku oddzielenia najmniej rentownej działalności od koncernu E.on. Nowa spółka Uniper przejęła produkcję energii opartą o konwencjonalne źródła energii, ale także dział hydroenergetyki. Nowa spółka dostała także „w pakiecie”  od E.on nierentowne interesy międzynarodowe, w tym w Brazylii i Rosji.

Pomimo, jak się wydaje, chwiejnych podstaw dla działalności nowej spółki, Klaus Schäfer nie czuje się szefem firmy drugiej kategorii. Zaznacza, że przedsiębiorstwo, którym kieruje, służy procesowi transformacji energetycznej (Energiewende) w Niemczech poprzez elastyczną i kontrolowalną produkuję prądu z tradycyjnych źródeł energii oraz poprzez udział na globalnym rynku gazu. Podkreśla on, że elektrownie konwencjonalne są potrzebne, aby wyrównywać wahania wynikające z nierównomiernej produkcji energii ze źródeł odnawialnych. Bowiem są dni, kiedy odnawialne źródła energii są w stanie pokryć zapotrzebowanie na energię niemal w 100%, a okresowo jest to zaledwie kilka procent.

Niemcy potrzebują rynku mocy

Stąd też, zdaniem szefa Uniperu, rynek energii w Niemczech musi zostać tak zorganizowany, aby wynagradzana była nie tylko rzeczywista praca elektrowni, ale także ich stała gotowość do podjęcia takiej pracy, podobnie jak szybka dostępność. Schäfer  porównuje dzisiejszy sposób traktowania elektrowni do piłkarza na ławce dla rezerwowych: elektrownie są „wymieniane” w przypadku zaistnienia takiej potrzeby i wówczas muszą być „w formie” oraz w krótkim terminie reagować na wezwanie, równocześnie zapewniając usługę o najwyższej jakości. A ponad to zostaną na koniec tak za to wynagrodzone, jak piłkarz, który przez cały czas meczu pozostał na miejscu.

Odpowiedzią na problem wynagrodzenia dla elektrowni za samo tylko realne świadczenie byłby rynek mocy, którego jednak obecnie rządząca Wielka Koalicja nie zamierza wprowadzić. Jednak w opinii szefa Uniperu, rynek mocy będzie musiał zostać utworzony i to w niezbyt odległej przyszłości, jeśli Niemcy nie chcą ryzykować dużych przerw w dostawach energii. Schäfer podkreślił też, że bez wystarczających zysków, inwestycje w elektrownie nie będą się cieszyły żadnym zainteresowaniem.

Do największych klientów E.on, a teraz Uniper, należą niemieckie koleje Deutsche Bahn (DB) i RWE. Około 1/3 całej produkcji prądu zużywają właśnie niemieckie koleje, a poprzez to Uniper wzmacnia równocześnie swoją pozycję, będąc jednym z największych dostawców energii elektrycznej dla DB. Schäfer podał, że obowiązujące umowy długoterminowe obejmują łącznie około 2/3 produkcji prądu. Jednak spadające ceny za energię elektryczną wymuszają korekty. Odpowiednie porozumienia Uniper zawarł już z DB, natomiast z RWE jeszcze nie. Klaus Schäfer zapewnia, że są regularnie prowadzone rozmowy z klientami.

Schäfer  dodaje też, że na przykład partnerzy przy elektrowni w Datteln muszą być świadomi konieczności współudziału nie tylko w aktywach elektrowni, ale także konsekwencji niskich cen za energię. Wokół elektrowni węglowej w Datteln, którą Uniper przejął od E.on, od lat toczy się spór prawny. Schäfer potwierdził jednak, że prace budowlane idą zgodnie z planem, a elektrownia jest gotowa w 80%. Spółka planuje włączenie elektrowni do sieci w pierwszym kwartale 2018 r. Datteln ma dostarczać w całym regionie energię elektryczną i ogrzewanie o mocy 1 GW.

Uniper, będąc przedsiębiorstwem niezależnym od E.on, teoretyczne mógłby w przyszłości konkurować ze spółką macierzystą na polu odnawialnych źródeł energii. Jak jednak zaznacza Schäfer, w praktyce na razie na pewno tak się nie stanie, a to z tego powodu, że kluczową kompetencją Uniper nie są instalacje z zakresu energetyki odnawialnej. Ponadto spółce brakuje na to koniecznych środków inwestycyjnych. Wyjątek tutaj stanowi hydroenergetyka, w zakresie której Uniper dysponuje mocami o łącznej wysokości 4 GW. A zatem już teraz produkcja eko-prądu – czyli energii ze źródeł odnawialnych – odgrywa istotną rolę w bilansie energetycznym przedsiębiorstwa.

Spółka wejdzie na giełdę jeszcze w 2016 r.

Zgodnie z planami Uniper ma jeszcze w tym roku we wrześniu wejść na giełdę. Schäfer  nie wyklucza też wcześniejszego terminu mówiąc, że „byłby równie mile widziany”. Zdaniem szefa spółki, wszystko przebiega zgodnie z planem. Podczas walnego zgromadzenia 99,7% głosów wyraziło swoje poparcie i jak dotąd nie zostały wniesione żadne sprzeciwy ze strony akcjonariuszy. To daje pewność, że wejście na giełdę nie powinno być zakłócane przez spory prawne.

To, czy start na giełdzie okaże się sukcesem, będzie można oszacować, zdaniem Schäfera, najwcześniej po 3 miesiącach. Natomiast naprawdę wiarygodna ocena wejścia spółki na rynek  kapitałowy będzie możliwa dopiero po roku. Zaznacza jednak, że z całą pewnością Uniper nie znajdzie się na liście 30 najwyżej notowanych przedsiębiorstw w niemieckim indeksie spółek DAX. O tym, jaki poziom na giełdzie osiągnie Uniper, zadecyduje rynek i odpowiedni organ tworzący indeks zgodnie ze szczegółowymi kryteriami. Klaus Schäfer uważa, że MDAX – indeks giełdowy dla 50 największych kapitałowo spółek po DAX-30 – byłby już dla przedsiębiorstwa bardzo atrakcyjnym segmentem.

Oczywiście wpływ na pozycję spółki na indeksie giełdowym ma również dywidenda. W obliczu spadających cen za energię możliwe byłoby, że dywidenda musiałaby zostać wypłacona z majątku trwałego spółki. Schäfer zapewnia jednak, że obiecana wcześniej inwestorom dywidenda na rok 2016 r. pozostaje aktualna i Uniper przeznaczy w tym celu 200 mln euro. Szef spółki wskazuje, że obecny spadek cen stanie się zauważalny w finansach spółki najwcześniej za rok do dwóch lat.

Pomimo długów i nierentownych działalności spółka jest stabilna

Sytuacja kapitałowa młodego przedsiębiorstwa jest na razie stabilna i wystarcza na wiarygodną ocenę kredytową poziomu inwestycyjnego, w opinii szefa spółki, pomimo 4,7 mld euro długów netto odziedziczonych po spółce macierzystej. Schäfer zwraca jednak uwagę, że na dłuższą metę dług jest za wysoki. Stąd też Uniper zapowiedział już plan zbycia części aktywów o wartości wynoszącej przynajmniej 2 mld euro. Równocześnie zostaną wprowadzone drastyczne środki oszczędnościowe. To oznacza redukcję zatrudnienia. Schäfer tłumaczy taką decyzję koniecznością, bowiem w innym wypadku Uniper nie byłby dość konkurencyjny w poważnym obszarze rynku.

Sprzedaż na pewno nie obejmie żadnego z 3 zasadniczych segmentów spółki, tj. europejskiej i międzynarodowej produkcji prądu ani też handlu energią. Schäfer podkreśla, że w grę wchodzą tylko te obszary działalności spółki, których sprzedaż nie zakwestionuje całościowej strategii przedsiębiorstwa. Uniper przejął od E.on nierentowną działalność w Brazylii i tą byłby gotów sprzedać, ale jak zauważa Schäfer – na razie brak zainteresowanego kupnem, który byłby gotów zapłacić odpowiednią cenę.

Eon i Uniper są także aktywni w Turcji. Co oznacza obecny kryzys w tym państwie dla niemieckiego przedsiębiorstwa? Schäfer uważa, że dla Uniper interesy z Turcją są przejrzyste i możliwe do oszacowania. Przez ten kraj biegnie rurociąg, którym za kilka spółka będzie sprowadzać gaz z Azerbejdżanu. Uniper, jak każdy odpowiedzialny pracodawca, natychmiast w dniu puczu przedsięwziął odpowiednie środki, aby sprawdzić bezpieczeństwo pracowników znajdujących się na miejscu. Żadnego zagrożenia na szczęście nie było.

W przypadku słabych interesów w Rosji, Schäfer usprawiedliwia to słabym kursem rubla. Podkreśla jednak, że operacyjnie działalność funkcjonuje tam prawidłowo, a Rosja stanowi dla Uniper zasadniczy rynek. Nawiązuje również do długiej historii owocnej współpracy z Rosją, która przetrwała nawet okres Zimnej Wojny (wówczas stroną była tutaj spółka Ruhrgas – poprzednicza E.on). A zatem ochłodzenie pomiędzy Zachodem i Rosją nie powinno, w opinii Schäfera, mieć wpływu na relacje biznesowe niemieckiego przedsiębiorstwa z Rosją. Szef Uniper zauważa nawet, że w polityce energetycznej Niemcy mogą podpatrzeć niektóre kwestie od Rosji, która od dawna ma zorganizowany rynek mocy, zapewniający bezpieczeństwo dostaw i zyski równocześnie.

Opracowała Anna Kucharska