URE: Zmiany w ustawie o OZE grożą nadużyciami w energetyce biomasowej

8 czerwca 2016, 15:30 Alert

(Gramwzielone.pl)

Kocioł na biomasę w EC Siekierki
Kocioł na biomasę w EC Siekierki

Jak informuje portal Gramwzielone.pl podczas wczorajszego posiedzenia sejmowej komisji procedującej nowelizację ustawy o OZE Urząd Regulacji Energetyki wskazał na możliwe nadużycia w systemie wsparcia dla producentów zielonej energii w związku z możliwością wykorzystania w elektrowniach spalających biomasę tzw. biomasy zanieczyszczonej, w przypadku której w sposób celowy podniesiono wartość opałową.

Podczas procedowania przez Komisję Energii i Skarbu Państwa poprawek związanych z produkcją energii z biomasy, przedstawiciele Urzędu Regulacji Energetyki zwrócili uwagę, że przepisy, których wprowadzenie postuluje się w nowelizacji ustawy o OZE w obecnym brzmieniu mogą prowadzić do „nadużyć” w systemie zielonych certyfikatów w związku z możliwym nieuprawnionym zwiększaniem wartości opałowej biomasy i otrzymywaniem za tak produkowaną „zieloną” energię większej ilości zielonych certyfikatów.

Jak argumentowała wczoraj w Sejmie dyrektor Departamentu Systemów Wsparcia w URE Katarzyna Szwed–Lipińska, regulacje w wersji wpisanej do projektu nowelizacji ustawy o OZE de facto uniemożliwiają URE skuteczną weryfikację ewentualnego procederu celowego zanieczyszczania biomasy.

Chodzi o proponowany zapis, zgodnie z którym świadectwo pochodzenia ma nie przysługiwać dla tej części energii elektrycznej, do wytworzenia której wykorzystano biomasę zanieczyszczoną w celu zwiększenia jej wartości opałowej.

Jak argumentowała wczoraj w Sejmie Katarzyna Szwed–Lipińska, takie sformułowanie może prowadzić do „bardzo istotnych nadużyć” w systemie wsparcia. – Takie brzmienie przepisu powoduje, że możemy wspierać energię, która nie została wytworzona ze źródła odnawialnego, ponieważ trudno będzie w toku postępowania wykazać, że nastąpiło zanieczyszczenie biomasy o charakterze celowym.

Wczoraj URE zaproponowało nadanie brzmienia zmieniającego propozycję poprawki poprzez dodanie do niej sformułowania „wykorzystano biomasę w sposób zwiększający jej wartość opałową”. Jak uzasadniała Katarzyna Szwed–Lipińska, takie brzmienie pozwoliłoby URE na badania przesłanki celowości zanieczyszczenia.

– W aktualnym brzmieniu procedowanej ustawy nie ma żadnych środków prawnych, żeby za tak wytworzoną energię elektryczną odmówić wydania świadectwa pochodzenia – komentowała przedstawicielka URE. – Takie brzmienie przepisu z punktu widzenia systemu wsparcia jest niedopuszczalne. Jeżeli stanowisko rządu jest niezmienione, to wskazujemy, że będzie to otwierało drogę do istotnych nadużyć wytwarzania energii z biomasy – podkreślała.

Jak wskazywał dyrektor Departamentu Prawnego i Rozstrzygania Sporów Zdzisław Muras, jeśli procedowane przepisy zostaną przyjęte bez potrzebnej – zdaniem URE – korekty, wówczas w przypadku ewentualnych sporów sądowych za niewydanie świadectw pochodzenia wynikających ze stwierdzenia przez Urząd celowego zanieczyszczenia biomasy, to właśnie URE będzie musiało udowodnić przed sądem zanieczyszczenie biomasy, z której wyprodukowano energię, co w praktyce może być niemożliwe.

Prezes URE Maciej Bando ocenił, że przepisy w wersji proponowanej przez rząd generują ryzyko „wyłudzeń dodatkowych świadectw pochodzenia w sytuacji, w której nie powinny one przysługiwać”. – To racjonalne i wszyscy powinniśmy być zainteresowani takim rozwiązaniem – apelował o przyjęcie zmian w poprawce dotyczącej biomasy zanieczyszczonej.

Strona rządowa oraz szef sejmowej Komisji ds. Energii i Skarbu Państwa zbagatelizowali jednak problem zgłoszony przez URE.

– Nie chcemy też dopuszczać do sytuacji, w której przypadkowe, częściowe i nieznaczące zanieczyszczenie powoduje odrzucenie biomasy zanieczyszczonej. Chodzi o wykonywanie procederu oszustwa, czyli celowe podwyższanie wartości opałowej. Stosuje się również metodę oceny wartości energetycznej statystyczną. Jeżeli wartość energetyczna biomasy znacząco odbiega od wartości statystycznych, można podejrzewać celowe działanie, natomiast chodzi o to, żeby sztucznie nie eliminować drobnych uchybień będących wynikiem procesu produkcji. Także zostawiamy to pod debatę w przyszłości nad dalszym rozwojem OZE, natomiast w tej chwili proponujemy pozostawić takie brzmienie – komentował Andrzej Kaźmierski, dyrektor departamentu OZE w Ministerstwie Energii, dodając, że taki zapis został ponadto już wykorzystany wielokrotnie w pierwotnej wersji ustawy o OZE.

Wtórował mu wiceminister energii Andrzej Piotrowski.

– Nie sądzę żeby tutaj był masowy proceder – odpowiadał wiceminister Piotrowski, dodając, że jeżeli okaże się, że wystąpi „masowy proceder” i „patologie”, to konieczne będzie ich sankcjonowanie. – Natomiast nie utrudniajmy wszystkim życia tylko dlatego, że istnieje podejrzenie, że ktoś może być nieuczciwy, to nie jest dobre państwo wtedy – komentował wiceszef resortu energii.

Z kolei szef sejmowej Komisji ds. Energii i Skarbu Państwa Marek Suski podsumował, że „chodzi o to, aby nie czepiać się drobiazgów”.

Poprawka dotycząca biomasy zanieczyszczonej, bez zmian postulowanych przez URE, została przyjęta głosami posłów PiS. Wczoraj Komisja ds. Energii i Skarbu Państw przyjęła cały projekt nowelizacji ustawy o OZE, który trafi teraz do drugiego czytania.