Czy Amerykanie zrezygnują z gazu w budynkach?

10 kwietnia 2021, 10:00 Alert

Latem 2019 roku Rada miasta Berkeley w Kalifornii podjęła odważny i bezprecedensowy krok: zakazała podłączania gazu ziemnego w większości nowych konstrukcji budowlanych.

Gazociąg. Fot. Gaz-System
Gazociąg. Fot. Gaz-System

Rozstanie budownictwa z paliwami kopalnymi

Radna Kate Harrison, która była autorką nowego rozporządzenia, szukała sposobów na zmniejszenie emisji dwutlenku węgla w mieście. – Przyjrzeliśmy się, skąd pochodzą nasze emisje, i stwierdziliśmy, że gaz ziemny w budynkach odgrywał znaczącą rolę, stanowi on aż 37 procent całkowitej emisji w mieście. Samochody to kolejne duże źródło, ale miasto nie ma uprawnień do regulowania emisji z rur wydechowych. Ale budynki to jest obszar, którym możemy się zająć – mówi Harrison.

Pionierskie zarządzenie Berkeley wywołało falę podobnych działań. Od 2019 roku ponad 40 miast w Kalifornii wprowadziło podobne środki. Propozycje zakazu podłączania gazu są obecnie rozważane w Kolorado, stanie Waszyngton i Massachusetts.

Klimatolodzy od dawna twierdzą, że stare i nowe budynki będą musiały odzwyczaić się od paliw kopalnych. Obecnie budynki odpowiadają za ponad jedną czwartą emisji gazów cieplarnianych w USA – będą musiały one gwałtownie spaść, jeśli kraj chce osiągnąć cele redukcji emisji określone w porozumieniu paryskim, ale rosnący ruch na rzecz ograniczenia podłączeń do gazu ziemnego wywołał również agresywną kampanię przemysłu gazowego, która wyrażała sprzeciw wobec wprowadzenia zakazów.

American Gas Association, branżowa grupa lobbingowa, w oświadczeniu obiecała „całkowicie sprzeciwić się wszelkim próbom zakazania gazu ziemnego lub zablokowaniu naszej infrastruktury, w siedzibie władz stanowych lub w ratuszach”. Jak dotąd sześć stanów, w tym Arizona, Kansas, Luizjana, Oklahoma, Tennessee i Utah, przyjęło przepisy zabraniające takich zakazów. Podobne ustawodawstwo jest rozważane w 14 innych stanach.

Ponieważ budynki zużywają tak dużo energii, mogą stanowić poważną część każdego rozwiązania kryzysu klimatycznego. Według programu ONZ ds. ochrony środowiska, budynki odpowiadają za prawie 30 procent wszystkich emisji CO2 związanych z energią, a także prawie 40 procent, jeśli uwzględnimy emisje podczas budowy. Ich wkład rośnie wraz z rozwojem budownictwa zarówno w krajach rozwiniętych, jak i rozwijających się. Niektóre prognozy sugerują, że emisje z budynków mogą się podwoić lub potroić do 2050 roku, jeśli główne wysiłki na rzecz lepszego budowania nie zostaną zrealizowane.

95 milionów budynków mieszkalnych i komercyjnych w Stanach Zjednoczonych odpowiada za około 28 procent krajowej emisji gazów cieplarnianych. Dwie trzecie tej sumy to „emisje pośrednie” – węgiel w rzeczywistości pochodzi z kominów w elektrowniach, które wytwarzają energię elektryczną używaną do oświetlenia budynków, klimatyzacji i ogrzewania elektrycznego. Pozostałe 12 procent – mniej więcej tyle, ile w całej Brazylii lub nieco więcej niż w całych Niemczech – to „bezpośrednie emisje”, głównie z gazu ziemnego i oleju opałowego spalanych w samych budynkach w celu ogrzania ich i wody.

Wyzwaniem jest oczyszczenie obu rodzajów emisji. Sektor energii elektrycznej w USA już staje się bardziej zielony: jego emisje spadły o prawie 30 procent w porównaniu ze szczytem z 2005 roku, głównie w wyniku wykorzystania odnawialnych źródeł energii,, które zastępują węgiel i gaz ziemny w elektrowniach. Tendencja ta będzie się nasilać w nadchodzących latach, ponieważ coraz więcej odnawialnych źródeł energii pojawi się w sieci elektroenergetycznej.

National Geographic/Michał Perzyński