Wójcik: Syzyfowe prace nad regulacjami dla OZE

12 października 2017, 07:30 Energetyka

Nadal nie ma pewnego prawa dla Odnawialnych Źródeł Energii. Dyskusje trwają w najlepsze. Pisze o tym Teresa Wójcik, redaktor BiznesAlert.pl.

fot. BiznesAlert.pl

Brak odpowiednich regulacji ustawowych jest coraz mocniej odczuwany w polskim sektorze energetyki odnawialnej.Na posiedzeniu parlamentarnego Zespołu Górnictwa i Energii wczoraj ( 11.10) wszystkie właściwie wątki sprowadzały się do tego wspólnego mianownika. Zarówno prezentowane przez zwolenników jak i przeciwników tej energetyki. W ten sposób wykroczono znacznie poza temat posiedzenia, który miał przedstawić „Perspektywy rozwoju energetyki wiatrowej, uwarunkowania prawne II część”. Jednocześnie ta zbyt duża rozmaitość poruszanych problemów OZE w połączeniu z żywiołowością polemiki niektórych zwolenników i przeciwników/krytyków, przyniosła ogrom materiału. Wnioski dla prac parlamentarnych dopiero czekają na sformułowanie przez przewodniczącego zespołu Ireneusza Zyskę i jego współpracowników.

Trudno o dobrą regulację dla sektora OZE

Jeśli tak żywiołowo będą przebiegać konsultacje ze stroną społeczną przyszłej „dużej ustawy o OZE”, to nie ma wielki szans, aby w miarę szybko została uchwalona. Tym bardziej, że strona społeczna to około 110 organizacji poza rządowych. Prawnie każda ma prawo uczestniczyć w konsultacjach. A jeszcze mają prawo do konsultacji przedstawiciele sektora produkcji energetyki odnawialnej, eksperci i naukowcy.

Tego samego dnia, co spotkanie parlamentarnego Zespołu Górnictwa i Energii o podobnych problemach na Kongresie Nowego Przemysłu debatowali uczestnicy panelu „Nowe rozdanie na rynku OZE”. O najważniejszym z tych problemów – stanie prawa dotyczącego energii odnawialnej paneliści stwierdzili, że sektor jest przeregulowany i wymaga zasadniczych i raczej szybkich zmian.

O obecnych perspektywach poprawy tego stanu prawa, bardzo krytycznie wypowiedziała się posłanka Gabriela Lenartowicz. W jej ocenie, w Sejmie jako projekty ustaw pojawiają się „złe konstrukcje prawne”, pod „szyldem projektów poselskich”. Przyczyny tego panelistka wyjaśniła powodami być może politycznymi, a być może pośpiechem. Tymczasem „inwestorzy elektrowni wiatrowych w zasadniczo zmienionych warunkach gospodarczych” oczekują dobrych uregulowań. Posłanka dopytana przez moderatora Ireneusza Chojnackiego (publicysta WNP) przyznała, że problem z przepisami zaczął się wcześniej, w kadencji koalicji PO/PSL, kiedy polityka wobec OZE „była za mało progresywna”. Dopiero obecnie Platforma Obywatelska docenia OZE jako „koło zamachowe gospodarki”.

OZE staje się dojrzałym sektorem gospodarczym

Zdaniem Grzegorza Wiśniewskiego prezesa Instytutu Energetyki Odnawialnej i jednego z panelistów na Kongresie, zmiany w prawie dotyczącym i bezpośrednio i pośrednio OZE muszą być dostosowane do ogromnego postępu, m.in technologicznego jaki dokonał się w tym sektorze. Należy m.in. zrezygnować  z określenia „niestabilne źródła energii”, otwarty rynek handlu energią pozwoli na taką podaż wolumenów, na jaki jest popyt. Podaż z różnych źródeł, niekonwencjonanych i konwencjonalnych. Te źródła energii będą się wzajemnie uzupełniać.

Uczestnicy panelu podkreślali, że zwłaszcza energetyka wiatrowa dzięki nowym technologiom, może z morza dostarczać energię elektryczną przy nawet zupełnie słabym wietrze. Farmy morskie mają jeszcze większy potencjał, ale w Polsce to na razie przyszłość. W rozmowie z BiznesAlert.pl przedstawiciele rządu zapowiadają, że energetyka tego rodzaju może się rozwijać, ale dopiero w okolicach lat 30-tych, żeby nie antagonizować atomu.

Lex Energa bez Energi

Pewne rozczarowanie sprawiła na spotkaniu w Sejmie nieobecność prezesa Energi, Daniela Obajtka, bez którego udziału wątek t.zw. Lex Energi znacznie stracił. Choć właśnie ten mieścił się w zaplanowanym temacie jako egzemplifikacja „uwarunkowań prawnych”. Chodzi o nowelizację ustawy o OZE odnoszącą się do zielonych certyfikatów (częściowo też do błękitnych). Prezes Energi nie pojawił się także na Kongresie Nowego Przemysłu.

Nowe przepisy to przede wszystkim likwidacja stałej wartości opłaty zastępczej w wysokości  300 zł za megawat i powiązanie nowej wartości z rynkowymi cenami świadectw pochodzenia  Nowelizacja według ocen branży energetyki wiatrakowej ( i nie tylko) ma służyć interesom Energi. Mimo nieobecności szefa tej spółki wymiana argumentów w sprawie zielnych certyfikatów była ważna. Wszyscy godzili się, że dotychczasowy system zielonych certyfikatów stał się bezużyteczny. Ale czy wprowadzona zmiana jest racjonalna, korzystna dla energetyki wiatrowej, czy wręcz odwrotnie?  Nowelizacji ustawy o OZE bronił Andrzej Kazimierski, dyrektor departamentu energetyki odnawialnej w Ministerstwie Energii. Zmiana w systemie zielonych certyfikatów wprowadziła w zasadzie obniżkę cen energii dla końcowych odbiorców o kilka złotych rocznie. Ale rząd ma na uwadze właśnie interes tych odbiorców.

URE ma inne zdanie

Jednak wątpliwości pozostają – ze stanowiskiem Kazimierskiego polemizowała przedstawicielka Urzędu Regulacji Energetyki Katarzyna Szwed-Lipińska. Przekazała opinię URE, wg której ostatnia nowelizacja ustawy o OZE nie miała na celu realnej obniżki ceny energii elektrycznej dla odbiorcy końcowego.  Będą musieli nad tym pomyśleć w Ministerstwie Energii, Ministerstwie Rozwoju, Ministerstwie Środowiska i w Urzędzie Regulacji Energii.

Polski miks energetyczny – węgiel i OZE

Uczestnicy panelu poświęconego OZE na Kongresie podkreślali, że jeszcze przez długie lata sektor węglowy zachowa znaczenie w polskiej energetyce. W Niemczech, jak się zdaje, zapanowało realistyczne spojrzenie na rolę węgla. Kolejni politycy zapewniają, że Niemcy węgla nie pozbędą się jeszcze przez parę dekad. OZE jednak rozbudowuje się nadal. a  kanclerz Angela Merkel widzi swój kraj w roli światowego lidera dekarbonizacji i Porozumienia Paryskiego. Nadmiar optymizmu i niekonsekwencja bo poziom emisji dwutlenku węgla nie spada w Niemczech od ok. 2009 r., kiedy „wyczerpał się efekt zamykania brudnego przemysłu na terenie byłej NRD. Ideałów nie ma.

Chodzi o to, żeby technologia węglowa była czysta. W Sejmie Tomasz Podgajniak, były wiceminister gospodarki, obecny wiceprezes Polskiej Izby Gospodarczej Energetyki Odnawialnej i Rozproszonej ( PIGEOR) oraz Włodzimierz  Ehrenhalt, wiceprezes Stowarzyszenia Energetyki Odnawialnej także merytorycznie i realistycznie przedstawili  sytuację polskiego sektora OZE. Realistyczne – bo np. w ich ocenie węgiel  musi jeszcze dość długo pozostać w polskim miksie energetycznym choć miks wciąż „nie jest jeszcze sprecyzowany.” Jednak w „Polsce jeszcze długo miks w połowie będzie oparty na węglu”. Czy określenie miejsca energetyki zawodowej, jako sektora, który musi zapewniać ciągłość dostaw energii. Oba wystąpienia stanowiące małą encyklopedię polskiej energetyki odnawialnej dokładnie omówił Bartek Sawicki na łamach BiznesAlert.pl.

Bitwa o Lex Energa w Sejmie (RELACJA)

Dobry model prawa

Zamierzenia rządu przedstawił dyrektor Andrzej Kazimierski. Podobnie jak obaj eksperci poruszył różne problemy sektora OZE i na tym tle systemu certyfikatów. System ten okazał się w kilkuletniej praktyce nieefektywny, nie „limitował poziomu pomocy publicznej”, stąd potrzeba przejścia na system aukcyjny. Tu zapewne będą konieczne nowe regulacje.

Ale zmiany w regulacjach dotyczących sektora OZE – sądząc ze szczegółowych wystąpień uczestników spotkania – będą musiały być daleko idące. Nie przeregulowane, ale zapewniające rozwój sektora i zarazem usuwanie patologii w sektorze. Takie jak np. spekulacje i niedozwolone gry zielonymi certyfikatami. Zarzuty wobec obecnego stanu prawnego zgłaszane przez uczestników wczorajszego spotkania szły znacznie dalej.Bezkarność naruszania przepisów o lokalizacji wiatraków – np. budowy elektrowni wiatrowych 100 m od domów mieszkalnych.

Korumpowanie władz samorządowych w gminach w celu uzyskania zgody na budowę wiatraków wbrew woli mieszkańców czy wbrew przepisom. Drastyczne przypadki prezentowali przedstawiciele z województw warmińskomazurskiego oraz podkarpackiego. Pojawił się też problem „pogodzenia elektrowni wiatrowych” z przyrodą, z rolnictwem. „Musi być miejsce na buraki, na ziemniaki, na żyto. Na piękny krajobraz bez wiatraków” – powiedziała jedna z uczestniczek spotkania w Sejmie.