Vicari: Jak zablokować Nord Stream 2

17 sierpnia 2015, 11:59 Energetyka

ANALIZA

Rury służące do budowy Nord Stream. Fot. Gazprom

Madalina Sisu Vicari

doktorantka Centrum Badań nad Stosunkami Międzynarodowymi na Uniwersytecie w Liege

Jakie wyzwania mogą zaszkodzić projektowi Nord Stream 2 bardziej – opór Komisji Europejskiej czy obawy o środowisko naturalne?

Oświadczenie austriackiego dyrektora OMV Rainera Seele z 12 sierpnia o tym, że jego firma będzie współpracować z rosyjskim Gazpromem przy projekcie Nord Stream nie jest niespodzianką. Dwa miesiące wcześniej strony podpisały niewiążące memorandum o porozumieniu w sprawie dwóch długoterminowych projektów. Pierwszy to zaangażowanie OMV w wydobycie ze złóż gazowych Achimow. Drugi dotyczy współpracy przy rozbudowie gazociągu Nord Stream. Chociaż Gazprom podpisał podobne memorandum z E.onem i Shellem w czerwcu 2015 roku oraz deklarację woli z BASF, OMV była pierwszą zachodnią spółką, która urządziła promocję gazociągu rosyjskiego na konferencji prasowej.

Biorąc pod uwagę poprzednie stanowisko OMV i oficjeli austriackich na temat gazociągu South Stream nie należy się dziwić. W zeszłym roku, po tym jak Komisja Europejska zdołała przekonać Bułgarię do zaprzestania budowy rosyjskiego gazociągu , Władimir Putin odwiedził Wiedeń na jeden dzień. Był tam na zaproszenie prezydenta Heinza Fischera. Tego samego dnia OMV i Gazprom podpisały porozumienie o joint venture do budowy i operowania austriackim odcinkiem South Stream. Warto w tym kontekście wspomnieć, że państwo austriackie poprzez ÖBIB (Holding Przemysłowy Państwa Austriackiego) jest udziałowcem OMV w 31,5 procentach.

Na pierwszy rzut oka taktyka Gazpromu na rzecz realizacji Nord Stream 2 wydaje się zakładać zebranie firm zachodnich wokół projektu. Dzięki temu mogłaby powstać masa krytyczna służąca do przekonania części państw członkowskich oraz pozyskanie dla Nord Stream 2 finansowania, a także pozbawienia go łatki „rosyjskiego projektu”.

Okaże się jeszcze czy ta taktyka będzie skuteczna w staraniach Rosjan o przezwyciężenie oporu Komisji Europejskiej wobec Nord Stream 2, a szczególnie oporu Polski i krajów bałtyckich. Warto przypomnieć, że te państwa oponowały już przeciwko pierwszym dwóm nitkom Nord Stream. W 2006 roku ówczesny minister obrony Radosław Sikorski porównał projekt do tajnego porozumienia Ribbentrop-Mołotow z 1939 roku, które doprowadziło do podziału terenów Polski między hitlerowskie Niemcy a sowiecką Rosję. Należy przypomnieć także, że w 2005 i 2012 roku Estonia odmówiła Rosjanom prawa do badań dna morskiego na potrzeby konsorcjum Nord Stream na estońskich wodach dla wyznaczenia szlaku gazociągu.

Rozbudowa Nord Stream została uchwalona w październiku 2012 roku przez Komisję Udziałowców Nord Stream AG, konsorcjum z udziałami Gazpromu (51 procent), Wintershall Holding GmbH (15,5 procent), E.on Ruhrgas AG (15,5 procent), N.V. Nederlandse Gasunie (9 procent) oraz Engie (dawniej EDF – 9 procent). Propozycja zakładała trzy szlaki: z wód estońskich do łotewskich i dalej do szwedzkich, z wód Estonii do szwedzkich oraz z wód Finlandii do obszaru na morzu kontrolowanego przez Szwecję.  Wybór miał zostać dokonany po zakończeniu badań dna.

Konsorcjum South Stream zaaplikowało do powyższych krajów o zgodę na wybór szlaku. Estonia odmówiła zgody w grudniu 2012 roku. Z tego względu konsorcjum została opcja fińska: z wód rosyjskich przez fińskie, szwedzkie i duńskie do Niemiec. W Rosji wyznaczono dwa potencjalne punkty dla budowy nowych nitek: Kolganpia na Półwyspie Sikinski oraz Półwysep Kurgalski. Biorąc pod uwagę istniejącą infrastrukturę Nord Stream 1 w Lubminie, Greiswalder Bodden zostało wybranę jako punkt wyjścia na ląd w Niemczech.

Długość gazociągu ma wynieść około 1250 km w zależności od ostatecznego wyboru szlaku.

Projekt Nord Stream 2 ma w założeniu, podobnie jak Turkish Stream, na zmianę szlaku tranzytowego z Ukrainy od 2020 roku, czyli plan odrzucony ostatnio przez Komisję Europejską.

Na tym etapie jest raczej niejasne w jaki sposób Komisja mogłaby efektywnie sprzeciwić się budowie Nord Stream 2. W pisemnej odpowiedzi dotyczącej planów pominięcia Ukrainy w tranzycie Bruksela zadeklarowała, że „nowe gazociągi muszą być budowane w zgodzie z ujnijnym prawem” i, że będzie pilnować rygorystycznego aplikowania prawa UE w sektorze energetycznym”. Mimo to w tym przypadku należy przypomnieć, że na mocy Decyzji 1364/2006/EC, Nord Stream 1 został umieszczony na liście Projektów Wspólnego Interesu (PCI) i został uznany za element europejskiego systemu energetycznego.

W wyniku decyzji 994/2012/EU, przy przyjmowaniu międzyrządowych porozumień z krajami trzecimi, które mają wpływ na wykorzystanie infrastruktury gazowej i dostawy gazu, kraje członkowskie muszą kontaktować się z Komisją Europejska, co ma pozwolić na prześwietlenie układów pod kątem ich zgodności z „prawem konkurencji i zasadami wewnętrznego rynku energii”. Ten zapis dotyczy także istniejących porozumień międzyrządowych, ich aneksów i poprawek.

W grudniu 2013 roku KE ogłosiła, że porozumienia dotyczące gazociągu South Stream podpisane między Rosją a Austrią, Bułgarią, Chorwacją, Grecją, Słowenią, Węgrami i Włochami powinny zostać renegocjowane w celu ich dostosowania do prawa UE. W międzyczasie 2 czerwca 2014 roku Komisja rozpoczęła postępowanie przeciwko Bułgarii w sprawie podejrzenia, że zasady wspólnego rynku, szczególnie te dotyczące jego wdrażania, zostały naruszone. Komisja obawiała się, że procedury wyboru wykonawcy South Stream były nieprawidłowe. Warto dodać, że przetarg wygrał Strojtrasngaz, kontrolowany przez oligarchę Giennadija Timczenkę, jednego z bliskich współpracowników Władimira Putina. 8 czerwca 2014 roku Bułgaria zatrzymała budowę South Stream na swoim terytorium a 19 sierpnia 2014 ogłosiła zatrzymanie wszystkich kontraktów dla gazociągu. Ostatecznie 1 grudnia 2014 prezydent Rosji Władimir Putin ogłosił zakończenie projektu i zastąpienie go Turkish Stream, czyli gazociągiem do Turcji.

Rozbudowa Nord Stream nie będzie wymagała umów międzyrządowych ani poprawek do nich. Reżim prawny jest analogiczny do pierwszego etapu – Nord Stream 1 i podlega Konwencji o Prawie Mórz ONZ (UNCLOS) z 1982 roku oraz Konwencji o Ocenie Wpływu na Śroodowisko w Kontekście Transgranicznym (ESPOO), Jako transgraniczny gazociąg podmorski, który będzie się ciągnął przez wyłączne strefy ekonomiczne Rosji, Danii, Finlandii, Niemiec i Szwecji, Nord Stream 2 będzie potrzebował jedynie zgód tych pięciu krajów.

Mimo to transgraniczny charakter Nord Stream 2 będzie wymagał sporządzenia studium oddziaływania na środowisko. Jest to skomplikowana procedrura regulowana przez ESPOO oraz Dyrektywę 2011/92/EU i powinno uwzględniać „strony inicjujące (parties of origin)” oraz „strony podległe oddziaływaniu (affected parties)”. W przypadku Nord Stream 1 te pierwsze to Rosja, Dania, Finlandia, Niemcy i Szwecja. Te drugie to zaś wymienione wyżej oraz Estonia, Łotwa, Litwa i Polska. Wtedy strony musiały konsultować się w sprawie projektu. Odbyły się także konsultacje społeczne w krajach, których prawo wymagało takiego postępowania. Parlament Europejski mocno skrytykował studium przeprowadzone dla Nord Stream 1 i w ramach Rezolucji A6-0225/2008 wezwał Komisję Europejską do analizy oddziaływania na środowisko tego projektu.

Nord Stream 2 bdzie wymagał identycznych procedur: przeprowadzenia ankiet, za którymi pójdą studium oddziaływania na środowisko i aplikacja zgód na budowę. W przypadku Nord Stream 1 krajowe studium oddziaływania i międzynarodowe konsultacje trwały trzy lata od 2006 do 2009 roku. W odniesieniu do Nord Stream 2 zaplanowano zakończenie studium w 2015 roku. Finlandia zakończyła już je w 2013 roku a na lata 2015-16 planuje przyznawanie pozwoleń na budowę.

Komisja Europejska mogłaby zakwestionować Nord Stream 2 poprzez egzekwowanie prawa unijnego jak w przypadku South Stream, ale nie byłaby to sprawa jednoznaczna, biorąc pod uwagę doświadczenie ewentualnych udziałowców projektu w prowadzeniu biznesu w reżimie prawa europejskiego.

Ponadto Gazprom i jego potencjalni partnerzy na Zachodzie są świadomi konieczności przestrzegania tego prawa. Dlatego mogą dokonywać uników wobec kolejnych postępowań Komisji, choć na razie nie wiadomo jakich narzędzi mogliby użyć dla uniknięcia przeszkód i kontynuowania projektu, w  przypadku odmowy KE i dalszego oddziaływania na zmianę tej decyzji przez Brukselę. Dyrektor OMV (co ważne, były dyrektor węglowodorowej spółki-córki BASF czyli Wintershall) podkreślił w wywiadzie, że jest pewien, iż Komisja Europejska „dojdzie do porozumienia w sprawie Nord Stream 2” jeśli chodzi o wyłączenia dla gazociągu OPAL spod trzeciego pakietu energetycznego. Innymi słowy, ma on nadzieję, że zarówno Nord Stream 1 jak i Nord Stream 2 otrzymają wyłączenia, pozwalające im na pełne wykorzystanie przepustowości.

Mimo to, na tym etapie kraje członkowskie mogą nadal zablokować Nord Stream 2. Chodzi o Danię, Finlandię, Niemcy i Szwecję. Mogą dać pozwolenia na budowę lub zablokować je używając argumentów ekologicznych, jeżeli jeden lub więcej krajów pod oddziaływaniem projektu Nord Stream 2 wyraziłby poważne obawy w tym zakresie. Mówiąc inaczej, Nord Stream 2 może klęknąć przed sprawami środowiska.