Warsewicz: Najwięcej do zrobienia w Rail Baltica mają Litwini

17 kwietnia 2014, 11:22 Infrastruktura

Litwa, Łotwa i Estonia nadal nie powołały joint venture odpowiedzialnej za budowę linii Rail Baltica na terenie Litwy, Łotwy i w Estonii. Dodatkowo Estonia nadal sprzeciwia się temu, aby linia zmieniła swój przebieg na Litwie. W obliczu takich problemów kraje bałtyckie mogą stracić już nie tylko 85 procent unijnego dofinansowania na budowę linii, ale przepaść może cały projekt. Możliwe, że sprawa będzie rozstrzygana w Parlamencie Europejskim – napisał Rynek Kolejowy. Co na to Polska?

– Po stronie polskiej trasa Rail Baltica przebiegałaby praktycznie po torach już istniejących. Problem, co do przyszłości tego projektu leży po stronie litewskiej – przekonuje w rozmowie z naszym portalem Czesław Warsewicz, redaktor naczelny portalu nakolei.pl, b. prezes PKP Intercity.

Według niego od granicy z Polską w miejscowości Szestokai linia kolejowa w kierunku Wilna jest niezelektryfikowana i przebiega na podkładach drewnianych. Zatem najważniejsza część inwestycji Rail Baltica dotyczy modernizacji, bądź wybudowania i zelektryfikowania tej linii po stronie litewskiej.

– Wymaga to więc poniesienia po stronie litewskiej stosunkowo największych nakładów – mówi dalej Warsewicz. – Po naszej stronie trasa z Warszawy do Białegostoku wygląda stosunkowo dobrze. Także odcinek Suwałki – Szetokai jest relatywnie oblegany przez pasażerów. Z kolei na istniejącym odcinku litewskim do Wilna potoki pasażerskie są stosunkowo małe, a głównie dotyczą podróży do Polski.

Nasz kraj powinien przejawiać większe zainteresowanie projektem, ze wskazaniem, że już obecnie po naszej stronie stosunkowo dużo pasażerów korzysta z tej linii na zasadzie wewnątrzkrajowego przewozu osób. Ważne jest także to, że my potrzebujemy mniejszego zakresu jej modernizacji niż Litwini, którzy powinni wybudować i zelektryfikować praktycznie nową linię.

– Po stronie Litwy wygląda to tak, że po modernizacji/wybudowaniu nowej linii musi nastąpić zakup nowoczesnego taboru do jej obsługi – mówi dalej Warsewicz. – Wówczas częstszym korzystaniem z nowoczesnej linii kolejowej z Wilna w kierunku do Polski z pewnością byłaby zainteresowana mniejszość polska w tym kraju. Byłby to niewątpliwy benefit polityczny dla naszego kraju.

– Z drugiej strony znacznie szybszą, krótszą i bardziej efektywną linią łączącą Polskę z Wilnem byłoby połączenie przez Kuźnicę, Grodno i obecną Białoruś. Ale wówczas trzeba by przekraczać granice Unii Europejskiej. O takim połączeniu można sobie obecnie jednak tylko pomarzyć – konstatuje Warsewicz.