Tobiszowski: Remonty kolei będą wyzwaniem dla dostaw węgla

25 kwietnia 2018, 18:00 Energetyka

Dlaczego brakuje węgla dla energetyki i ciepłownictwa? Czy będzie szansa na stabilizację sytuacji na rynku przed kolejnym okresem grzewczym. Na to pytanie można było znaleźć odpowiedź podczas pierwszego czytania nowelizacji ustawy o jakości paliw stałych, podczas którego rozwinęła się dyskusja między przedstawicielami rządu i opozycji.

Fot.: Ministerstwo Energii

Pytania opozycji 

Wiceprzewodniczący Komisji ds. Energii i Skarbu Państwa i były minister skarbu państwa, Włodzimierz Karpiński, podczas pierwszego czytania nowelizacji ustawy o jakości paliw stałych, powiedział, że w tym roku Polska może się spodziewać importu węgla koksującego na poziomie 15 mln ton, z czego 80 procent ma pochodzić z Rosji. W ubiegłym roku było to 13,5 mln ton. – Poprzez tę ustawę eliminujemy z rynku dla małych wytwórni energii cieplnej oraz gospodarstw domowych paliwa złej jakości. Czy ta ustawa, która co do idei jest słuszna, będzie powiększała lukę między wydobyciem krajowym, a potrzebami rynku? Jak będzie ten import wyglądał w kolejnych latach? – pytał Karpiński.
Dodał, że w Ocenie Skutków Regulacji są podane koszty zmian, które spadną na gospodarstwa domowe. Mają wynieść 50 mln zł rocznie. – Czy jest mechanizm, który będzie hamował negatywne skutki dla gospodarstw domowych poprzez wzrost kosztów opałów? – pytał.

Trudna sytuacja z poprzednich lat

Na pytanie o poziom importu węgla udzielił wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski. – Związany on był z trudną sytuacją w latach poprzednich w zakresie frontów wydobywczych. Ścian nam trochę ubyło. W sytuacji, kiedy była nadwyżka, to spadek tych prac był tak duży, że pojawiła się nie tylko nadwyżka, ale i się niedobór. Chcieliśmy pokazać na rynku branżowym, że inwestujemy takie środki, żeby odbudować fronty wydobywcze dla polskiej energetyki, ale też dla ciepłownictwa, w tym także dla odbiorców indywidualnych czy małych przedsiębiorców – powiedział.

Dodał, że przyczyną nie był brak nakładów inwestycyjnych, które jego zdaniem są „naprawdę wysokie”, ale problem w sektorze okołogórniczym. – Firmy okołogórnicze, dostarczające sprzęt i maszyny, które mogłyby wspomóc pewne prace, jak przygotowania ściany do wydobywania węgla, dopiero odbudowują się po trudnym okresie, część z nich podupadało, bo było w trudniej sytuacji finansowej. Dopiero od momentu ogłoszonego przez nas programu inwestycyjnego mogły one otrzymywać zastrzyk kredytów, aby wziąć udział w przetargach – powiedział wiceminister energii. Dodał, że niekorzystnie na sytuację węgla w Polsce wpłynęły informację z kopalni dawnego KHW, Wesoła i Staszic. Są to węgle, które z reguły wchodziły na rynek indywidualny. W sytuacji gdy nastąpiło załamanie, teraz na nowo uruchomiliśmy inwestycje. Powinniśmy w przyszłym roku wychodzić z pewnego dołka, przez który, węgla dla klientów indywidualnych, poprzez sytuację o której wspomniałem, zabrakło – dodał Tobiszowski.

Uchwały antysmogowe

Podkreślił, że uchwały antysmogowe przyjęte przez sejmiki sześć województw weszły w życie przed okresem grzewczym. – Te uchwały wycofały z dużych województw coś, co my teraz wycofujemy z ustawy. Wówczas jednak nie było możliwości zwiększenia wydobycia węgla przez producentów węgla przy spełnieniu zapisów uchwał. Z rynku zeszło w ten sposób parę milinów ton węgla. Ponadto ci, którzy ściągają węgiel z zewnątrz, nie zdążyli go ściągnąć w dostatecznej ilości. Dlatego też wystąpiła sytuacja, że momentami nie było na rynku węgla, co przełożyło się na wzrost cen – powiedział. Dodał, że ministerstwo chciało zabezpieczyć dostawy poprzez tworzenie rezerw za pomocą „przesuwania węgla ze składów podlegających pod Skarb Państwa”. – Dlatego też cena poszła za wysoko – powiedział.

Logistyka 

Tobiszowski oznajmił, że ustawa o normach jakości paliw stałych wprowadzona jest wiosną, aby producenci mogli przygotować się na okres jesienno – zimowy. – Nasze kopalnie, wiedząc już o tej ustawie, podejmują intensywne prace, jak w kopalniach Wesoła Staszic, Piast – Ziemowit. Ustawa spowoduje spokój zakupowy. Planujemy także, aby transport węgla nie odbywał się jesienią, ale żeby było on już obecny, tam gdzie będzie potrzebny, już latem – podkreślił. Zasygnalizował, że dużym wyzwaniem będą remonty na kolei.