Owoce rewolucji łupkowej w USA docierają do Wielkiej Brytanii

27 września 2016, 14:45 Alert

Potentat chemiczny Ineos dostarczył do wybrzeży Wielkiej Brytanii pierwszy ładunek etanu wytworzonego z amerykańskiego gazu łupkowego. Wywołało to także dyskusję na temat przyszłości wydobycia niekonwencjonalnych złóż gazu na Wyspach. Przypomnijmy, że w lipcu szkocki parlament poparł zakaz stosowania szczelinowania hydraulicznego.

Ineos importuje etan uzyskany z gazu łupkowego. Jak sugeruje BBC, wspomniana dostawa jest wstępem do większych dostaw LNG pochodzącego z łupków. Prezes Ineos, jeden z najbogatszych Brytyjczyków, Jim Ratcliffe uważa, że Morze Północne nie jest w stanie utrzymać odpowiedniej bazy dostaw dla produkcji chemikaliów, a gaz łupkowy będzie w przyszłości ważnym surowcem energetycznym. – Na Morzu Północnym nie ma odpowiedniego wolumenu ropy i gazu, która pozwoli na funkcjonowanie rafinerii w Grangemouth. Mówimy tu o 10 tys. miejscach pracy, które zależą od rafinerii – powiedział Ratcliffe  w rozmowie z BBC Radio Scotland dodając

Gazowiec Al Nuaman. Fot. Twitter
Gazowiec Al Nuaman. Fot. Twitter

– Gdyby nie gaz łupkowy z USA musielibyśmy w ciągu trzech lat zamknąć zakład w Grangemouth – powiedział prezes Ineos. Grangemouth jest jedyną rafinerią w Szkocji, która produkuje znaczące wielkości paliw konsumowanych na rynku. Odpowiada za 3 procent PKB Szkocji.

Ineos podpisał 15-letni kontrakt na dostawy etanu ze złóż łupkowych w USA do terminali na wschodnim oraz południowym wybrzeżu Wielkiej Brytanii. Stamtąd surowiec będzie dostarczany do europejskich rafinerii Ineos dzięki zamówionej floty 8 gazowców klasy Dragon dostarczany drogą morską przez Atlantyk.

Jak informował 11 marca BiznesAlert.pl szwajcarska spółka potwierdziła, że z amerykańskiego portu Mark Hook, wyruszył pierwszy transport etanu do jednego z zakładów petrochemicznych firmy w Norwegii. Surowiec pochodzi ze złóż łupkowych należących do formacji Marcellus. Była to pierwsza w historii dostawa surowca pochodzącego ze złóż łupkowych w USA do Europy.

BBC/Piotr Stępiński