Wiśniewski: Rozwój polskich OZE da ponad 100 tys. miejsc pracy

3 czerwca 2016, 07:35 Energetyka

Niepewność przepisów i brak wsparcia dla rozwoju rozproszonej energetyki OZE to główne przyczyny blokujące rozwój sektora w Polsce. Z opublikowanego wczoraj raportu Instytutu Energetyki Odnawialnej (IEO) wynika, że jeśli rząd nie udzieli wsparcia branży, firmy przemysłowe z branży OZE zagrożone będą upadkiem. 

– Uważamy, że Polska nie musi być importerem urządzeń, wiele polskich firm eksportuje je. Mamy wielki niewykorzystany potencjał firm, który produkują te urządzenia – powiedział prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej Grzegorz Wiśniewski dodając, że jest to marnowanie zasobów.

Zdaniem Grzegorza Wiśniewskiego spółki te są nie zauważane przez polityków. ,,One nie lobbują. One muszą podjąć decyzję o produkcji urządzeń nie z powodu ogłoszenia konkursu czy jednorazowej dotacji. One muszą patrzeć do przodu 20 lat jaki będzie rynek, gdyż inaczej nie będą inwestować. Wtedy będziemy je (urządzenia – przyp. red.) importować.”

– W Polsce udało się nam zinwentaryzować 251 firm, które produkują urządzenia dla energetyki odnawialnej – powiedział Wiśniewski dodając, że  czasami są one trudne do zidentyfikowania co jest związane z tym, że ich produkcja odbywa się pod szyldem innej spółki.

– Wśród wspomnianych spółek, aż 120 to są firmy, które produkują komponenty do biogazu. Zarówno dla rolniczego jak i z odpadu ściekowego jak i na wysypiskach śmieci, ponieważ jest to sektor bardzo złożony. Tam nie produkuje się jednego urządzenia. 40 firm produkuje komponenty dla energetyki wiatrowej. Są to m.in. elementy elektrotechniczne, kablowe. […] Mamy stocznie, które produkują statki obsługujące farmy wiatrowe na świecie. Mamy 24 firmy, które produkują dla biomasy stałej. Są to firmy, które mają marki. Produkują doskonałe, automatyczne kotły na biomasę. Mają jednak problem. Albo okupują rynek krajowy, bo są tutaj niskie normy emisji albo ruszają na rynek międzynarodowy. Mamy 11 firm, które produkują urządzenia dla biopaliw ciekłych. Pojawia się problem. Zaczęliśmy produkować paliwa ciekłe pierwszej generacji, biodiesel. Te firmy wkrótce razem z producentami biodiesla stracą, gdyż świat nie potrzebuje biopaliw pierwszej generacji. Mamy 7 firm, które produkują komponenty do małej energetyki wodnej, sześć które zajmują się produkcją pompy ciepła i zaledwie 4, które produkują systemy fotowoltaiczne – stwierdził prezes IEO.

– Jeżeli chcemy wdrażać dyrektywę unijną i uzyskać do 2020 roku 15 procent energii z OZE i jeżeli chcemy realizować plan, który przyjęliśmy w 2010 roku, powinniśmy zainwestować 66 mld zł w nowe przedsięwzięcia. Jednak największe rynki, które obejmuje ta kwota to 25 procent. To są to kolektory słoneczne, które obecnie wchodzą w etap stagnacji. 17 procent to elektrownie wiatrowe, które najprawdopodobniej nie powstaną. Z kolei aby fotowoltaika doszła do odpowiedniego poziomu, powinna 19 procent tych środków zainwestować – uważa Wiśniewski.

Zdaniem prezesa IEO jeżeli będą rozwijane kolektory słoneczne oraz fotowoltaika to na 1 MW nowej mocy przyda od 5 do 10 nowych miejsc pracy w różnych obszarach. Produkcja urządzeń to 50 procent wszystkich kosztów projektu. Według wyliczeń IEO wspomniane sektory przyniosłyby dużą wartość dodaną.

– Do 2030 roku obroty na rynku wyniosłyby ponad 90 mld zł, 122 tys. miejsc pracy. Teraz, przypominam, mamy 33 tys. Przychody podatkowe z samej produkcji urządzeń wyniosłyby 8 mld zł. W przypadku fotowoltaiki obroty wyniosłyby 60 mld zł, a zatrudnienie 34 tys. osób. Podatki VAT i CIT 6,5 mld zł – wyliczał prezes IEO.