Wójcik: Gazprom ponad prawem?

20 października 2017, 07:31 Energetyka

Można mieć nieodparte wrażenie, że w polityce UE, gdy chodzi o Nord Stream 2 nie liczą się przepisy trzeciego pakietu energetycznego – pisze Teresa Wójcik, redaktor BiznesAlert.pl

fot. Gazprom

Gazprom informuje, że przewiduje na najbliższe lata produkcję na poziomie 470 mld m sześc. rocznie wobec 419 mld m sześc w 2016. Wzrost produkcji to wzrost eksportu. A wobec stanu istniejącej i planowanej rosyjskiej infrastruktury przesyłowej (gazociągi!) eksport Gazpromu to przede wszystkim rynki europejskie. W wywiadzie dla portalu Niezależna.pl wicepremier Morawiecki powiedział – „Europa potrzebuje importu 180 mld m. sześc. gazu i mniej więcej tyle Rosja eksportuje do Europy. A Stany Zjednoczone wydały zgodę na eksport 180 mld m sześc. gazu. Jest to zatem wielki wyścig”. Jest w żywotnym interesie Polski, żeby Gazprom nie wygrał tego wyścigu. I nie tylko Polski, monopol potentata w dłuższej perspektywie nie służy żadnej gospodarce. Analizę polskich prawników („Polska miażdży Nord Stream 2. Ujawniamy opinię prawników rządu sporządzoną na zlecenie rządu Beaty Szydło „) przedstawił w Portalu BiznesAlert.pl redaktor naczelny Wojciech Jakóbik.

Wbrew unijnej strategii bezpieczeństwa energetycznego

Budowa i eksploatacja nowego kolejnego gazociągu z Rosji do Niemiec zwiększy zależność Europy od Gazpromu wbrew unijnej strategii bezpieczeństwa energetycznego. I to jest kolejny, z pewnością najważniejszy kontrargument przeciwko zaakceptowaniu Nord Stream 2. Tyle że trzeci pakiet energetyczny nie wnosi przepisów wprost chroniących tę strategię.

Gdyby jednak udało się objąć Nord Stream 2 przepisami pakietu, Gazprom nie będzie mógł zapewnić sobie monopolu na nową rurę. I najprawdopodobniej wycofa się z inwestycji. Tak jak z realizacji South Stream.

Zdominowanie rynku europejskiego przez rosyjski koncern gazowy jako niezgodne z zasadami rynku i wolności gospodarczej powinno być uniemożliwione przez prawo obowiązujące w Unii Europejskiej. Jednak już kilka lat trwa spór czy unijne przepisy mogą zabronić budowy tego gazociągu. Trzeci pakiet energetyczny niby stawia sprawę jasno – na obszarach jurysdykcji UE sieci przesyłowe muszą zapewniać dostęp stronie trzeciej. Wyklucza możliwość monopolu na wykorzystanie sieci, ( w tym przypadku gazociągu), bezpośrednie zarządzanie jej eksploatacją i ustalanie taryfy za presył. Ale skądinąd nadmiernie szczegółowe prawo unijne tu okazało się podatne na dowolne interpretacje. Dające możliwość obejścia przepisów, zwłaszcza gdy zainteresowani budową Nord Stream 2 są wielcy gracze nie tylko rynku energii ale i geopolityki.

Prawo i realia

Nord Stream 2 jest w specyficznej sytuacji prawnej. Całość ma przebiegać po dnie Morza Bałtyckiego (a odcinki przez wody terytorialne Finlandii i Danii). Początek rury jest w kraju trzecim, a wyjście na obszarze Unii Europejskiej, w Niemczech. Unijne przepisy energetyczne nie są na tyle precyzyjne, aby odnieść się do tak skomplikowanej sytuacji. Z tego powodu Komisja Europejska uznała, że trzeci pakiet energetyczny i jego przepisy w zasadzie mogą nie obowiązywać w przypadku Nord Stream 2. Są wątpliwości, czy prawo unijne ma zastosowanie do morskiej trasy rosyjskiego gazociągu, choć obowiązuje wobec części na terenie Niemiec.

W czasie kampanii wyborczej kanclerz Niemiec Angela Merkel kilkakrotnie stwierdziła, że nie widzi potrzeby negocjacji z Rosją w tej sprawie. Po wrześniowych wyborach w Niemczech w czołowych mediach ( Der Spiegel, FAZ) pojawiły się twierdzenia, że w opinii prawników Rady UE przepisy unijne, w tym trzeci pakiet energetyczny,po pierwsze nie dają jednoznacznie podstaw do negocjowania ze stroną rosyjską kwestii podległości Nord Stream 2 unijnemu prawu. Po drugie nie można tych przepisów wymagać na morskich wodach międzynarodowych. Ta opinia miała zakończyć dyskusje i wątpliwości, co do koniecznych negocjacji KE z Rosją w sprawie podporządkowania Nord Stream 2 jurysdykcji Unii Europejskiej. Trzeba dodać, że opinia służby prawnej Rady UE została opracowana na wniosek Berlina. Projekt Nord Stream 2 wspierają mocno rządy Niemiec i Austrii oraz dyskretniej rządy Francji i Holandii. Z tych państw pochodzą potężne firmy związane z interesami Gazpromu.

Bruksela nie może jednak pominąć protestów zagrożonych państw Europy Środkowej i krytyki niektórych polityków zachodnich. W czerwcu br. KE zwróciła się do rządów państw członkowskich UE o zatwierdzenie mandatu na negocjacje z Rosją w sprawie Nord Stream 2. Nie ma pewności czy takie negocjacje mają sens, a jak dotychczas rządy państw członkowskich nie zatwierdziły tego mandatu.

Uniemożliwić dowolne interpretacje

Komisja przemysłu, nauki i energii Parlamentu Europejskiego w ubiegłym tygodniu debatowała o kwestii Nord Stream 2. Klaus-Dieter Borchardt, z dyrekcji ds. energii KE przyznał, że KE ma duży problem z nowym gazociągiem Gazpromu. Deklarował, że priorytetem Brukseli jest „powstanie w pełni zdywersyfikowanego i konkurencyjnego rynku gazu. Jest jasne, że projekt Nord Stream 2 podważa ten priorytet. Dla Komisji jest bardzo ważne, aby ten gazociąg działał w ramach ścisłych regulacji prawnych.”

Niestety, ścisłe regulacje prawne dopiero mają powstać. Jak zapowiedział Borchardt, w pierwszej połowie listopada br. Komisja Europejska zamierza przedstawić projekt dyrektywy o poddaniu morskich gazociągów unijnym regulacjom trzeciego pakietu energetycznego chroniącym konkurencję. Nowa dyrektywa miałaby wejść w życie do końca przyszłego roku – przed zakończeniem budowy Nord Stream 2. Dzięki temu – konkludował Borchardt – „będziemy mieli niepodważalną bazę prawną, którą będzie można zastosować wobec Nord Stream 2” – stwierdził Borchardt.

Duńska ustawa przeciw Nord Stream i faktom dokonanym

Można jednak mieć nieodparte wrażenie, że w polityce UE wobec rynku gazu liczą się przede wszystkim fakty, a najbardziej fakty dokonane.. Nawet dyrektywy i przepisy wykonawcze nie dają pewności. Musi takie obawy budzić np zupełna zmiana stanowiska KE w sprawie gazociągu OPAL. Zanim rozpoczęła się budowa tego gazociągu Gazprom otrzymał zgodę tylko na korzystanie z 50 proc. przepustowości rury. Tymczasem w ub.r.Bruksela zmieniła zdanie i Gazprom dostał monopol na eksploatację OPAL. Jest to zagrożenie dla tranzytu rosyjskiego gazu przez Ukrainę i Polskę oraz dla dystrybucji surowca na europejskim rynku. Jest kilka innych, nie dotyczących Gazpromu podobnych zwolnień uczestników rynku gazu od regulacji trzeciego pakietu energetycznego.

Nadmierna elastyczność, czy wzięta od Bismarcka zasada „Siła przed prawem”?

Gazprom i interesariusze Nord Stream 2 stawiają na fakty dokonane i na siłę. Niemiecko-rosyjska firma Gascade zaczęła gromadzić rury do układania gazociągu – od września w Meklemburgii, a kilka dni temu już w Brandenburgii. Oręż prawny – nie czekając na Brukselę – wyciągnęli Duńczycy. Tydzień temu większość parlamentarna poparła projekt ustawy, która ma uzależnić zgodę na projekty infrastrukturalne na duńskich wodach terytorialnych od ich zgodności z polityką zagraniczną oraz interesami bezpieczeństwa Danii. Ustawa ma wejść w życie od 1 stycznia 2018 r. Kopenhaga będzie miała prawo zakazać budowy Nord Stream 2 na swoich wodach. To duńskie prawo może zablokować projekt Gazpromu.