Wójcik: Kij i marchewka Putina w Arktyce

31 marca 2017, 15:30 Energetyka

Rosja nigdy nie zgodzi się na tarczę rakietową na Alasce.To powinien być obszar konstruktywnego dialogu, twórczości i równoprawnych relacji – pisze Teresa Wójcik, redaktor BiznesAlert.pl

fot. Gazprom

Szczyt Arktyczny – dokładniej Mięzynarodowe Forum Arktyczne – w Archangielsku miał wczoraj ( 30.03) sensację – Goszczący na szczycie Władymir Putin oświadczył, że zmiana klimatu ziemskiego jest nieuchronna, ale nie jest spowodowana przez człowieka, jego aktywności. Rosjanin prezentował obserwacje z archipelagu Ziemi Franciszka Józefa, którą odwiedził dzień wcześniej. Tam przekonano go, że arktyczne lodowce topnieją już od wielu dziesiątków lat, od czasów, kiedy postęp techniczny i gospodarczy z całą pewnością nie miał na to żadnego wpływu.

– Dowody na ocieplenie klimatu mamy od wczesnych lat 30. ub. wieku. Wtedy nie było jeszcze tych wszystkich czynników, wielkiej emisji gazów cieplarnianych, a temperatura średnia już rosła – przekonywał Putin.

Jedyne, co może zrobić ludzkość – to przystosować się do globalnego ocieplenia, gdyż jest ono efektem globalnych, a może nawet kosmicznych cyklów na które ludzkość nie ma wpływu.

Zwalczanie zmian klimatycznych jest bezcelowe. Ocieplenie klimatu będzie mieć pozytywne skutki – zdaniem prezydenta Rosji – umożliwi eksploatację dotychczas niedostępnych lub trudno dostępnych zasobów naturalnych oraz otwarciu nowych szlaków transportowych. Ta niespodziewana argumentacja Putina przeciwko programowi ochrony klimatu przyjętemu na COP21 spotkała się z uznaniem naukowców amerykańskiego Uniwersytemu Cornela. Zapewne została też zauważona w Białym Domu, jest mniej więcej zgodna z poglądami prezydenta Donalda Trumpa i jego ekipy.

Jeśli chodzi o coś więcej niż zgodność poglądów na politykę klimatyczną – to wbrew pozorom będzie o to trudno. Wprawdzie Władimir Putin bardziej niż pozytywnie odpowiedział na inicjatywę fińskiego prezydenta Sauli Niinisto zorganizowania spotkania Trump – Putin. Miałoby się ono odbyć na kolejnym szczycie państw arktycznych w maju br.w Finlandii. Amerykanie z dystansem zachowali się wobec propozycji fińskiej. Nieoficjalnie w Senacie USA mówi się, że moment nie jest dogodny, aby negocjować inicjatywę spotkania w państwie, które jest zdecydowanie pod wpływem Kremla. Sam pomysł spotkania na razie przemilczano w oficjalnym Waszyngtonie.

Putin prezentował na Forum pewną zachęcającą ofertę: – „Jesteśmy otwarci na szeroką współpracę z innymi państwami Arktyki w celu realizacji wielkich dwustronnie korzystnych projektów”. Dodał, że kilka takich projektów już jest realizowanych wspólnie z wielkimi zagranicznymi koncernami: „Jamal”, „Sahalin 1” i „Sahalin 2”. Kwestię sankcji przemilczał. Za to pochwalił USA za politykę w Syrii.

Jednocześnie Putin ostro zaatakował politykę bezpieczeństwa narodowego Stanów Zjednoczonych. Wprost nakazał rosyjskiemu Ministerstwu Obrony i Federalnej Służbie Bezpieczeństwa „czynną ochronę bezpieczeństwa narodowych interesów Rosji w Arktyce”. W tym ochrony bogactw naturalnych, szlaków komunikacyjnych i infrastruktury. Zwłaszcza – jak podkreślił rosyjski przywódca, że bogactwa wydobywcze rosyjskiej Arktyki są warte ponad 30 tysięcy mld dol. ( 30 bln. dol). Zrozumiałe, że w podróży do Arktyki towarzyszył Putinowi minister obrony Siergiej Szojgu. Prezydent Rosji ostro ostrzegł Biały Dom przed umieszczeniem tarczy antyrakietowej na Alasce oraz przed „postępującą militaryzacją” tego stanu. Wyjaśniał, że militaryzacja rosyjskiech ziem arktycznych ma „zupełnie inne cele” i nie ma wymiaru globalnego, taki wymiar ma militaryzacja stanu Alaska realizowana obecnie przez Biały Dom. – „Dlatego Rosja nigdy nie zgodzi się na tarczę rakietową na Alasce.To powinien być obszar konstruktywnego dialogu, twórczości i równoprawnych relacji. My to robimy w wymiarze lokalnym, Amerykanie na Alasce – w wymiarze globalnym”. – puentował rosyjski przywódca. Wywołany do tablicy minister Szojgu zameldował, że rosyjskie Ministerstwo Obrony zastosuje dodatkowe środki i „weźmie pod uwagę specjalne możliwości obiektów w regionie Arktyki”.

Władimir Putin udał się w daleką podróż na północ nie tylko z ministrem Szojgu, ale także w asyście premiera Dmitrija Miedwiediewa. Pod hasłem „wielkie sprzątanie i zasiedlanie” rosyjskiej Arktyki. Udział w Forum Państw Arktycznych był jednym z etapów tej podróży. Dość egzotyczne zróżnicowanie prezentowanych z tej okazji ocen politycznych przywódcy Rosji mieści się w prościutkiej filozofii kija i marchewki – wobec nowego lokatora Białego Domu.