Wójcik: Kto nie chce gazu łupkowego na Ukrainie?

7 lutego 2014, 16:32 Gaz. Energetyka gazowa

KOMENTARZ

Teresa Wójcik

Redaktor BiznesAlert.pl

Na Ukrainie od pewnego czasu pojawiły się radykalne żądania zakazu poszukiwań gazu łupkowego. Oczywiście, nie pojawiły się na Majdanie, te żądania są w interesie Rosji,  są sprzeczne z interesem Ukrainy. Przeciw łupkom występuje ruch Ukrainski Wybor, piąta kolumna Kremla, tyle że działająca całkiem jawnie. Ten ruch nie jest częścią opozycji i dotychczas nie jest popularny.  Bardzo znany natomiast jest jej lider,  bardziej  Rosjanin niż Ukrainiec, Wiktor Miedwiedczuk.

Ma 59 lat, na scenie politycznej w Kijowie znany jest od lat. Był szefem sztabu wyborczego Leonida Kuczmy, gdy ten ubiegał się o fotel prezydencki na kolejną kadencję. Bez powodzenia. W 2004 r. Miedwiedczuk popierał kandydaturę Janukowycza. Znów bez powodzenia.  Nieudacznik? Nie, bo wielkie sukcesy odniósł w prywatyzacji gospodarki ukraińskiej, z niczego stał bogaczem, właścicielem licznych nieruchomości i luksusowej rezydencji. Ale nie znajduje się na liście ukraińskich oligarchów, wobec których zachowuje charakterystyczny dystans. Politolog z Kijowa, Igor Bondarenko powiedział nam, że Miedwiedczuk bliskie kontakty utrzymuje jedynie z Rosjanami ze środowiska prezydenta Putina. W Kijowie podejrzewają go o współpracę z KGB w czasach sowieckich. Faktem jest, że pod koniec lat 70., jako sowiecki prawnik, z urzędu został obrońcą znanego dysydenta Wasyla Stusa i wystąpił o wyższy wyrok dla niego, niż domagał się prokurator. Urodzony w Rosji, w Kraju Krasnojarskim jest zdeklarowanym zwolennikiem nie tylko zruszczenia Ukrainy ( mówi wyłącznie po rosyjsku, jego portal „Ukrainski Wybor” jest w języku rosyjskim), ale i ponownego jej włączenia w struktury rosyjskiego państwa. Ma bliskie osobiste relacje z Putinem, który jest m.in. ojcem chrzestnym córki Miedwiedczuka. Podczas wizyty Putina na Ukrainie z okazji rocznicy 1025-lecia chrztu Rusi Kijowskiej, Putin najwięcej czasu spędził w jego rezydencji, wyraźnie pomijając i lekceważąc Janukowycza.  Na Ukrainie i sam Miedwiedczuk i jego „ruch obywatelski”, mają bardzo małe poparcie społeczeństwa, nawet na wschodzie Ukrainy, gdzie Putin jest bardzo popularny.

Putin jednak obecnie stawia właśnie na niego, uważając, że w przeciwieństwie do chwiejnego Janukowycza będzie skutecznie bronić interesów Kremla i zapewni związanie Ukrainy z Rosją. Obecnie Moskwie chodzi o członkostwo Ukrainy w Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej i tu Miedwiedczuk jest bardzo potrzebny. W przeciwieństwie do Janukowycza, który jednak chce zachować przynajmniej pozory niezależności. Bondarenko przypomina, że podczas ostatniej wizyty w Jałcie Putin pokazał Janukowyczowi, że dla Kremla się już nie liczy. Analityk z Kijowa, Oleh Kostiuk zwraca nam uwagę, że ceną za rosyjską pomoc finansową i dużą obniżkę cen gazu miało być wysokie miejsce na kijowskiej scenie politycznej dla Miedwiedczuka.  Ale ten człowiek Kremla żadnego miejsca nie zajął. Motywacja Rosjan była inna – Kostiuk uważa, że Putin obawia się nie tylko umowy stowarzyszeniowej Ukrainy z Unią Europejską. Obawia się też energetycznej samodzielności Ukrainy. A ta jest całkiem prawdopodobna – zachodnia Ukraina ma obfite złoża łupków.  I  – Miedwiedczuk ma nie dopuścić do ich eksploracji i eksploatacji.  Jego Ukrainski Wybor rozpoczął lobbing antyłupkowy ponad rok temu, przy okazji podpisania umowy poszukiwawczej z koncernem Shell. Ale lobbing sięgnął granic amoku po podpisaniu umowy z Chevronem. Portal „Ukrainski Wybor” , ulotki, plakaty i „spotkania aktywu obywatelskiego” mają przekonać społeczeństwo ukraińskie,  że „globalne  amerykańskie  giganty paliwowe rzuciły się na Ukrainę i jej złoża łupkowe, aby je rabunkowo eksploatować przy zastosowaniu frackingu”.  Straszenie technologią szczelinowania jest wyjątkowo prymitywne – ma to być „drugi Czarnobyl” z radioaktywnym promieniowaniem, skażeniem wody i gruntów w całej zachodniej Ukrainie, wszystko w wykonaniu „drapieżnych amerykańskich gigantów paliwowych”. Cel jest jasny – wywołać poważne niepokoje społeczne, jak w Bułgarii, Rumunii i we Francji, aby wymusić ustawowy zakaz szczelinowania hydraulicznego i zmusić władze ukraińskie do zerwania umów z zachodnimi koncernami. Dan Keith, analityk rynku paliw z Uniwersytetu w Dallas powiedział naszemu portalowi, że jest zaniepokojony – poważne inwestycje źle wychodzą na konfliktach społecznych dużej skali. Miedwiedczuk i jego grupa wprawdzie nie ma możliwości zablokować poszukiwań gazu z łupków. Ale „ koncerny podpisały umowy w stabilnej politycznej sytuacji, z przedstawicielami legalnych władz. Co będzie, gdy te władze zostaną obalone? Nie można wykluczyć, że argumenty prorosyjskiego lobby przemówią do którejś z grup opozycyjnych. Powiedzmy nacjonalistów, mających dużą popularność na zachodzie Ukrainy…”