Wójcik: Reindustrializacja obok polityki klimatycznej. Wnioski z 1. dnia Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach

21 kwietnia 2015, 07:41 Energetyka

KOMENTARZ

Teresa Wójcik

Redaktor BiznesAlert.pl

Energia, przemysł, klimat, czyli trzy w jednym – to jeden z ważniejszych paneli pierwszego dnia Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.

Czy energetyka może być zwornikiem koniecznej reindustrializacji Europy a zarazem wyjątkowo ambitnej polityki ochrony klimatu? Po wysłuchaniu uczestników panelu i (jak zawsze optymistycznego) wystąpienia profesora Jerzego Buzka nadal nie mam takiej pewności. Tym bardziej, że to właśnie Jerzy Buzek, poseł do Parlamentu Europejskiego i były jego przewodniczący, podsumowując debatę panelistów jednak zauważył, że „wybujałe cele klimatyczne są ryzykiem dla Europy, ale nie można ich negować, tylko stymulować określone działania sprzyjające jednocześnie reindustrializacji. Np. wprowadzając czyste technologie węglowe pozwalające w konkretnych warunkach na rozwój energetyki i bezpieczeństwo energetyczne”.

Dyplomatycznie i krytycznie. Ale miało znaczyć, że w polskim miksie energetycznym jest miejsce dla nośnika, który mamy, który zapewni nam bezpieczeństwo energetyczne. Tylko musimy się o to upominać, „zamiast pokornie siedzieć w ostatniej ławce” – ostrzegał na zakończenie panelu europoseł Buzek.

A nie jest to proste, pewna niekonsekwencja w polityce energetycznej UE, to z jednej strony hasło o tworzonej unii energetycznej, z drugiej restrykcyjna polityka klimatyczna. Hasło o reindustrializacji Europy (a wygląda na to, że teza, iż to przemysł może być stabilnym filarem europejskiej gospodarki znajduje coraz większe zrozumienie) wydaje się być niemożliwe do pogodzenia z ambitnymi i wyśrubowanymi normami redukcji gazów cieplarnianych. To ważne dylematy, bo dotyczą konkurencyjności europejskiej gospodarki w szybko zmieniającym się świecie.

W panelu uczestniczyli politycy, biznesmeni i menadżerowie związani z energetyką. Polska energetyka przeżywa obecnie znaczące ożywienie inwestycyjne, ale to nie jest rozwój sektora energii, tylko jego odbudowa – zgadzali się paneliści. A minister skarbu Włodzimierz Karpiński twardo postulował swobodę dla krajów UE w tworzeniu własnych miksów energetycznych. Komisja Europejska ma prawo ustalać normy polityki klimatycznej. Sposób wcielania w życie tych norm zgodnie z konkretnymi warunkami i potrzebami, z koniecznością rozwijania własnej gospodarki to prawo każdego z państw. Jesteśmy w toku negocjacji umowy o wolnym handlu z Stanami Zjednoczonymi, nasz przyszły partner to tania energia i musimy o tym pamiętać – to główne wątki jego dwóch wystąpień i podsumowania panelu.

Karpiński przypomniał, że planowane nakłady inwestycyjne polskich firm energetycznych, w których Skarb Państwa posiada znaczące udziały, do 2020 r. wyniosą około 25 mld euro. Na podobnym poziomie są projekty inwestycyjne w naszym sektorze petrochemicznym.

„Mamy szczęście, że nie dotknęła nas moda przesuwania aktywności gospodarczej z obszaru przemysłowego do obszaru usług, zwłaszcza finansowych. Tym razem nasze zapóźnienie gospodarcze miało dobre strony” – powiedział minister, podkreślając jednocześnie, że przebudowa sektora energii na znacznie efektywniejszy powoduje, że obecnie polskie inwestycje są realizowane „na najwyższym poziomie technologicznym”.  Nie tylko minister Karpiński, ale także przedstawiciele polskiego sektora energii przypominali, że inwestycje energetyczne są z natury rzeczy obciążone dużym ryzykiem biznesowym.  Dlatego postulowali aby kraje członkowskie UE miały większą swobodę w tworzeniu własnego miksu energetycznego. Ta swoboda mogłaby być ważnym argumentem w negocjacjach, czekających nas w tym roku w Paryżu na szczycie klimatycznym. A partnerzy będą ważni i trudni – Chiny, Stany Zjednoczone czy Brazylia.

Zdaniem ministra skarbu, Polska może być regionalnym hubem gazowym dla państw Europy środkowo-wschodniej dzięki budowie sieci połączeń z innymi krajami członkowskimi. „To oczywiście diametralnie zmieniałoby sytuację związaną z trudnym otoczeniem geopolitycznym, w jakim żyjemy. Mamy świadomość, że bezpieczeństwo energetyczne to – oprócz zapewnienia dla przeciętnego odbiorcy, energii po stabilnych i akceptowalnych cenach energii w różnej postaci – także zabezpieczenie się przed tym, żeby różni gracze nie podejmowali decyzji gospodarczych z pobudek politycznych”.

Przed Karpińskim ten wątek poruszył uczestniczący w panelu Rokas Masiulis, minister energetyki Litwy, przypominając, że jego kraj ten jest jednym z najbardziej narażonych na ryzyko polityczne w dostawach energii. Dlatego przywiązuje szczególne znaczenie do bezpieczeństwa energetycznego. Osiągnięciem litewskiej strategii było uruchomienie w zeszłym roku terminala pływającego LNG w Kłajpedzie. Innym osiągnięciem tej strategii jest popularność biomasy do ogrzewania domów. Szacuje się, że za kilka lat 70 proc. budynków na Litwie będzie ogrzewanych w ten sposób. Obecny poziom wykorzystania biomasy pozwala Litwinom wypełniać założony przez UE cel energetyczny.

Jedno z ważniejszych wystąpień w panelu miał przedstawiciel koncernu ArcelorMittal Surojit Ghos, członek zarządu ArcelorMittal-Poland. Ocenił on surowo deklaracje o reindustrializacji gospodarki krajów UE, jako „co najwyżej wyraz dobrych chęci, a nie realia i fakty. A nawet nie szczere zamierzenia”.  Jego zdaniem przemysł potrzebuje bezpiecznej, niedrogiej, łatwej w użyciu energii, a w ramach reindustrializacji proponuje się coś wręcz odwrotnego. Dla dobra całych społeczeństw należy też uważać ze stosowaniem sztucznych, nierynkowych narzędzi, nawet, jeśli się powołuje, jako na cel, ochronę środowiska naturalnego. Efekt jest taki, że przenoszenie się z Europy całych branż przemysłowych coraz bardziej nabiera tempa. Tymczasem to przemysł zapewnia stabilność gospodarce, nie usługi, w tym bankowe i finansowe.