Wójcik: Rosja walczy ze skutkami taniejącej ropy naftowej i rubla

17 grudnia 2014, 09:27 Energetyka

KOMENTARZ

Prezydent FR Władimir Putin.

Teresa Wójcik

Redaktor BiznesAlert.pl

Załamanie cen ropy naftowej na globalnym rynku doprowadziło Rosję do trudnej sytuacji. Kreml otwarcie ostrzegł, że w nadchodzącym roku ten kraj czeka kryzys a gospodarka ma pogrążyć się w technicznej recesji w pierwszym kwartale.

Mijający rok źle się zaczął dla Rosji, gdy po rozpoczęciu agresji przeciw Ukrainie, nastąpiła ucieczka kapitału i poważne gospodarcze sankcje Zachodu. Obecnie spadek ceny ropy o prawie 50 proc. od czerwca br. stał się główną przyczyną problemów gospodarczych tego kraju. Jacop Nell analityk z korporacji finansowej Morgan Stanley ocenia sytuację gospodarki rosyjskiej:, „Ponieważ ropa i gaz stanowią 67 proc. rosyjskiego eksportu i przynoszą 50 proc. przychodu w budżecie państwa, właśnie ceny ropy stanowią napęd cyklu koniunktury w gospodarce tego kraju”. Nale wylicza – do niedawna Rosja traciła około 40 mld dol. w skali rocznej na skutek zachodnich sankcji. Obecnie w skali rocznej straci jeszcze 100 mld dol. z powodu spadku globalnych cen ropy. Potwierdza to rosyjski minister finansów Anton Siluanow. Nie obliczono jeszcze, ile Rosja traci na gwałtownym spadku wartości rubla, a do tego rachunku trzeba wliczyć straty licznych rosyjskich konsumentów, których oszczędności i wynagrodzenia pochłania inflacja. Według prognozy Banku Rosji inflacja do końca roku osiągnie 10 proc.

Gdy w Brukseli i Waszyngtonie dyskutowano o pierwszych sankcjach, cena baryłki ropy wynosiła około 110 dol.za baryłkę. I to była dla Kremla gwarancja, że sankcje można przetrwać, co więcej państwa Unii Europejskiej mogły się obawiać, że Rosja, w ramach reperkusji zakręci kurek z ropą i z gazem. Teraz, gdy na globalnym rynku jest nadpodaż ropy w cenie około 60 dol.za baryłkę – i wszystko wskazuje na to, że zejdzie ona poniżej tego poziomu – Zachód może nadal zaostrzać sankcje w celu rozwiązania politycznej sytuacji na Ukrainie.

Wczoraj rosyjski minister energetyki Aleksander Nowak zapowiedział, że jego kraj w 2015 roku utrzyma wydobycie ropy naftowej na takim samym poziomie jak w 2014 r. Nie będzie ograniczać produkcji mimo dalszego spadku ceny surowca, gdyż jak powiedział Nowak, „grozi to utratą udziału w globalnym rynku.

– Jeśli my będziemy ciąć wydobycie, to inni eksporterzy ropy wydobycie zwiększą i my stracimy nasze miejsce na rynku – mówił. Minister powiedział też dziennikarzom, że Rosja jest przekonana, iż rynek sam się ustabilizuje, „choć nikt nie może przewidzieć, kiedy to nastąpi”. – Dlatego nie można wykluczyć, że rosyjskie firmy naftowe, nie rezygnując ze swych wielkich projektów, niektóre z nich na jakiś czas zamrożą – przyznał Nowak.

Wczoraj rano centralny Bank Rosji podniósł stopę referencyjną z 10 proc. na 17 proc. usiłując wzmocnić rubla. To była najwyższa podwyżka stopy referencyjnej w Rosji od 1998 r. Decyzja Banku istotnie chwilowo wzmocniła rubla, podnosząc jego wartość o 5 proc., do 61 rubla za dolara. Ale po dwóch godzinach wartość rosyjskiej waluty spadła o 10 proc. Po raz pierwszy za rubla płacono 65 dol. i 80 euro. Ostatecznie wczoraj wartość rubla spadła o prawie 50 proc. w relacji do dolara. Rosyjski rząd niedawno zmniejszył niemal do zera prognozę wzrostu krajowego PKB na rok 2015, przewidując, że gospodarka pogrąży się w recesji.