Wójcik: Tandem energetyczny w Rosji

31 lipca 2014, 07:43 Energetyka

KOMENTARZ

Teresa Wójcik

Redaktor BiznesAlert.pl

W rosyjskich mediach przewija się taki termin „tandem energetyczny” –  tak nazywa się dwóch najważniejszych Rosjan kontrolujących strategiczny dla Kremla sektor paliwowo-energetyczny: Władimira Putina i Igora Sieczina.

Sieczin jest nie tylko dyrektorem generalnym Rosnieftu – stojący na czele równie potężnego Gazpromu Aleksiej Miller nie dorównuje mu znaczeniem i  polityczną pozycją. Faktycznie Sieczin jest drugą po Putinie osobą w państwie, formalnie zajmując kolejne za prezydentem  miejsce w powołanej przez Putina Komisji ds. Strategicznego Rozwoju Kompleksu Paliwowo-Energetycznego i Bezpieczeństwa Ekologicznego. Putin stanął na czele tej Komisji, a sekretarzem został właśnie Sieczin. W ten sposób obaj kontrolują najważniejszy (obok sił zbrojnych) dla Rosji sektor paliwowo-energetyczny, z  Gazpromem włącznie. Z tym, że szef Rosnieftu jest operatorem-rozgrywającym kontroli. Po tej nominacji stało się jasne, dlaczego Sieczin nie został na stanowisku wicepremiera w rządzie Miedwiediewa. Potrzebował go Putin w roli rozgrywającego w tym decydującym dla Rosji sektorze. Tylko jemu mógł powierzyć tę rolę, bo tylko do niego ma tak szczególne zaufanie.

Fiona Hill i Clifford Gaddy w książce poświęconej rosyjskiemu przywódcy „Mr. Putin. Operative in the Kremlin” ( Mr. Putin. Agent na Kremlu) przedstawili przekonywująco model państwowego przywództwa Putina jako przywództwo…szefa mafii. W takim modelu bossowi jest nieodzownie potrzebny, lojalny bezwarunkowo nr. 2. Tak jest ten nr. 2 ważny, że czasem trudno ocenić kto od kogo zależy. I to jest miejsce dla Sieczina. Bezwarunkowa lojalność bierze się stąd, że  Putin i Sieczin mają wspólne korzenie – chodzi nie tyle o dawny Leningrad i podobne studia lingwistyczne w tej metropolii, ale o wspólną służbę w sowieckim KGB. Obaj byli oficerami w NRD, ale początek kariery starszego o 8 lat Sieczina to była funkcja tłumacza w rezydenturach sowieckich służb w Mozambiku i w Angoli. Trudno powiedzieć, czy ta funkcja była przykrywką, a Sieczin przebywał w Mozambiku jako rezydent KGB, czy może GRU – faktem jest, że obecnie jego klan w Moskwie składa się głównie z byłych lub obecnych agentów służb cywilnych, czyli KGB i FSB.

W KGB Sieczin miał dojść do stopnia generała, Putin, o wiele młodszy, zdążył dosłużyć się rangi pułkownika, stąd kremlinolodzy przypuszczają, że w swoim czasie był podwładnym Igora. Według oficjalnej wersji panowie poznali się w  1990 r. w Brazylii, Putin przyjechał tam z delegacją rady miejskiej (wciąż jeszcze) Leningradu, Sieczin reprezentował Uniwersytet. Dzięki swoim romanistycznym studiom znają obaj portugalski. Od tej wyprawy do Brazylii są wciąż blisko związani. Sieczin jako funkcjonariusz KGB był ( i w gruncie rzeczy jest nadal) zaliczany do „siłowików”, wciąż jest uważany za lidera konserwatywnego skrzydła rządzącej elity i za kremlowski beton. Sektorem energetyczno-paliwowym zajął się bliżej przy okazji rozgrywki z Michaiłem Chodorkowskim. Dotychczas uważany jest za głównego konstruktora rozprawy przeciwko właścicielowi Jukosu. W 2003 r. przedstawił w tym celu raport polityczny pt. „W Rosji szykowany jest przewrót oligarchów”, co było podstawą ataku machiny państwowej przeciwko właścicielom rosyjskiego prywatnego giganta naftowego.  Na ruinie Jukosu powstała potęga Rosnieftu, a Sieczin wyspecjalizował się w problemach rosyjskiej polityki paliwowo-energetycznej  i został szefem rady nadzorczej tego koncernu. Jako wicepremier w rządzie Putina nadzorował ten sektor oraz sektora obrony. Osobiście dzięki upadkowi Jukosu odniósł duże korzyści finansowe.

Był moment, jeszcze za prezydentury  Miedwiediewa, kiedy wyglądało, że kariera byłego generała KGB jest skończona.  Już po wyborach prezydenckich zakończonych zwycięstwem Putina, Sieczin wtedy jeszcze wicepremier w jego rządzie, ustąpił z funkcji przewodniczącego rady nadzorczej Rosnieftu. Wydawało się, że popadł w niełaskę i jest skończony. Okazało się, że powrócił w wielkim stylu – został szefem Rosnieftu. I nieformalnie drugą osobą w Rosji, przede wszystkim konstruktorem kremlowskiej polityki eksportowej ropy i gazu. Nie tylko dla dostarczania największych wpływów do budżetu państwa. Eksport ropy i gazu to jeden z najważniejszych instrumentów polityki zagranicznej Moskwy. Sieczin jest w taki czy inny sposób obecny przy wszystkich ważniejszych negocjacjach w sprawie dostaw ropy i gazu zagranicznym klientom Rosji.

W obecnym konflikcie z agresywną Rosją jednym z najpoważniejszych celów sankcji zastosowanych przez Zachód jest kierowany przez Sieczina Rosnieft. A także sam Sieczin. Jeśli chodzi o niego – warto wrócić do wydarzenia z przeszłości – w kwietniu 2012 r. przez sąd w Nowym Jorku został skazany na 25 lat ścisłego więzienia  osławiony rosyjski nielegalny handlarz bronią Wiktor Anatoliewicz But. Przez cały czas jego „działalności”, a także po jego zatrzymaniu i w czasie procesu wracał problem protektorów Buta z okolic Kremla. Zwłaszcza jednego z nich, najważniejszego. Właśnie Sieczina. Obaj panowie poznali się jeszcze w Mozambiku, gdzie byli tłumaczami języka portugalskiego. Sieczin wiele znaczył dla Buta i jego czarnorynkowej działalności. Drugim ważnym dla Buta człowiekiem z kręgów władzy był Gienadij Timczenko, znany jako „kasjer Putina”, jeden z najbogatszych ludzi w Europie, a jednocześnie jeden z najbardziej tajemniczych rosyjskich oligarchów. Urodził się w Armenii, jako syn wojskowego spędził młodość m. in. w NRD, studia inżynierskie skończył w Sankt Petersburgu, dzisiaj jest także obywatelem Finlandii, ale mieszka w szwajcarskiej Genewie. Jak poznał Buta?  Niestety, nikomu nie udało się dogrzebać prawdy.
But urodził się albo w 1967, albo  w 1969 roku, ale nie wiadomo, czy w Smoleńsku, czy w Duszanbe (Tadżykistan) czy w Aszchabadzie (Turkmenistan). Dokumenty są na każdą z tych opcji. W latach 80. uczęszczał do Wojskowego Instytutu Języków Obcych w Moskwie, czyli gniazda GRU. Tam nauczył się płynnie języków: portugalskiego, hiszpańskiego, francuskiego i angielskiego. Ponadto zdobył podstawy zulu, khosa, urdu i perskiego, jak również niemieckiego. Potem But został odkomenderowany do Mozambiku i Angoli, gdzie Sowieci wspierali „światową rewolucję” i „ruchy narodowowyzwoleńcze” (FRELIMO i MPLA). Dosłużył się stopnia majora. Tam właśnie poznał swojego późniejszego protektora, Sieczina, który skutecznie wspierał Buta w ciągu prawie 20.lat jego szmuglu broni na ogromną skalę. Nieskutecznie za to zakończyły się starania o uwolnienie Buta z amerykańskiego więzienia. Ale z drugiej strony – wyrok 25 lat więzienia to znacznie mniej, niż się spodziewano, obserwatorzy procesu byli przekonani, że Rosjanin dostanie dożywocie. Tym bardziej, że i w śledztwie i przed sądem do niczego się nie przyznał i nikogo w Rosji nie obciążył. Jednak od orzeczeniu sądu przysięgłych o winie Buta (listopad 2011 r.) do wydania wyroku (kwiecień 2012) minęło sporo czasu i jest niemal pewne, że w tym czasie handlarz przekazał  Amerykanom bardzo wiele cennych tajemnic Kremla. W tym także wiedzy o interesach rosyjskiego sektora energetycznego nadzorowanych przez Sieczina. Zwraca uwagę m.in. fakt, że początek 2012 r. to zarazem początek końca „resetu” w stosunkach z Rosją ogłoszonego przez Baracka Obamę.