Wójcik: Z Iranu zamiast węglowodorów – pistacje

10 sierpnia 2015, 08:27 Energetyka

KOMENTARZ

Rozmowy atomowe z Iranem w formacie P5+1 w Genewie.

Teresa Wójcik

Redaktor BiznesAlert.pl

Pomimo porozumienia nuklearnego, Iran ma bardzo małe szanse, aby w najbliższych latach wejść ze swoim gazem na rynek europejski – uważa Władimir Jewsiejew, ekspert ds. Iranu, dyrektor rosyjskiego Centrum Badań Polityki.

W rozmowie z portalem Trend Jewsiejew powiedział: – W perspektywie średnioterminowej, gaz z Iranu nie będzie w stanie konkurować z rosyjskim gazem na rynku europejskim. Po pierwsze, zanim Iran zaoferuje swój gaz państwom europejskim, porozumienie nuklearne musi został zaakceptowane przez parlamenty  USA i pozostałych państw-sygnatariuszy. Na razie trzeba mówić nie tyle o zniesieniu sankcji, co o ich złagodzeniu. Jest zbyt wcześnie, aby określić, kiedy będą zniesione  sankcje  i kiedy będą odmrożone  znaczące aktywa Iranu.Nawet w najbardziej korzystnym przypadku, proces łagodzenia sankcji rozpocznie się dopiero w przyszłym roku – dodał Jewsiejew.

Dlatego należy przede wszystkim poczekać na sprawozdanie dyrektora generalnego Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA), oceniające  zrealizowanie przez Teheran warunków porozumienia.

Do tego, Iran na razie nie ma takich wolumenów gazu, aby dostarczać surowiec do Europy.

Eksperci Międzynarodowej  Agencji Energii (MAE) oceniają, że wprawdzie w Iranie bardzo szybko rośnie wydobycie gazu, ale wobec ogromnego zapotrzebowania na energię elektryczną, prawie całe obecne wydobycie musi być przeznaczone na rynek krajowy. Pewna ilość – na razie nie duża  – wyprodukowanego gazu jest dostarczana do Iraku, a co więcej, istnieją plany budowy podwodnego rurociągu do Omanu. Ernst Petriks  (MAE) przypomina, że otwarta jest również kwestii dostaw irańskiego gazu do Pakistanu. W tych warunkach, nie ma na razie nawet teoretycznych możliwość, aby do Europy były dostarczane znacznejsze ilości gazu irańskiego – powiedział Petroks i podkreślił, że choć Iran ma ogromne rezerwy surowca, to na inwestycje wydobywcze i na infrastrukturę przesyłową konieczne są równie ogromne nakłady: od 50 mld dol. do 80 mld. A także nowe technologie do wydobycia, przetwarzania i przesyłu surowca. Takimi kwotami Iran w najbliższej przyszłości nie będzie dysponować.

Inny ekspert, Alan Breisford z ENI zauważył, że nawet  jeśli  za jakiś czas irańskie aktywa w USA zostaną odmrożone,  to Teheran nie będzie mógł ich inwestować w kraju, tak szybko, jakby się wydawało. A jest to aż 130 mln.dol. Ekspert również uważa, że zagraniczni inwestorzy z wielu względów będą mieli obawy, czy można bez większego ryzyka inwestować w Iranie. Tym bardziej, że do obecnej rozlanej wojny z Państwem Islamskim za granicami tego państwa, niemal pewne jest, że dołączy się w Turcji partyzancka wojna z Kurdami. A mniejszość kurdyjska w Iranie stanowi ponad 10 proc. populacji.

Najważniejsze jednak, że trudno przewidzieć, co wydarzy się w Stanach Zjednoczonych po wyborach prezydenckich w 2016 r. Obecnie wiadomo, że prezydent USA Barack Obama może mieć poważne problemy z akceptacją porozumienia irańskiego przez Kongres, gdzie w obu izbach przewagę mają Republikanie, krytycznie oceniający porozumienia. W Senacie nawet trzech senatorów demokratycznych zapowiada, że będzie głosować przeciwko akceptacji „Iran-deal”. W takich okolicznościach najprawdopodobniej Teheran nie ma co marzyć o uzyskaniu odpowiednich amerykańskich technologii wydobywczych.

Kolejny ekspert rynku gazu Betty Ross z traderskiej formy Energy Singapure Ltd zwraca uwagę, że Teheran zapowiada, iż swój gaz będzie sprzedawać za „wysoką cenę, albo nie sprzeda go wcale”. Europa zaś nie jest zainteresowana drogim gazem i nauczyła się stosować presję wobec Gazpromu, aby wymusić zniżki ceny. Iran ma już zresztą przekonywujący dowód, że na drogi gaz popytu nie będzie, gazociąg z Iranu do Turcji, który ma przepustowość co najmniej 10 mld m3 rocznie, dostarcza tylko 6 mld m3, głównie ze względu na wysoką cenę gazu irańskiego. Łatwo sprawdzić – najdroższy gaz nabywany przez Turcję, to gaz irański. Na drugim miejscu jest gaz z Gazpromu  (też dość drogi). Najtańszy jest gaz z Azerbejdżanu i z Autonomicznego Regionu Kurdystanu.

Dużo bardziej realne są dostawy irańskiej ropy na rynek europejski. Cześć irańskiej ropy znajduje się w zbiornikach lub magazynach portowych. Możliwe jest dostarczanie do państw europejskich prawie 40 mln baryłek dziennie. Sporo, ale żeby mieć znaczenie na rynku ropy, choćby tylko europejskim, Iran będzie musiał  zdecydowanie zwiększyć wielkość produkcji. Obecnie jego możliwości to zwiększenie wydobycia o 5 – 8 mln baryłek dziennie, a to stanowczo za mało.

Amerykański ekspert  Jerry Lee z Merrill Lynch zauważa, że Iran, cokolwiek mógłby dostarczać do Europy, ma w stosunkowo niewielkich ilościach. Jak się zdaje z jednym wyjątkiem, jakim są pistacje. Tu Teheran może mieć monopol, tym bardziej, że sankcje najszybciej przestaną obowiązywać wobec pistacji.