Wójcik/Jakóbik: Czy pacta sunt servanda? O rozmowach gazowych KE-Ukraina-Rosja

20 października 2014, 08:10 Gaz. Energetyka gazowa

KOMENTARZ

Teresa Wójcik, Wojciech Jakóbik

BiznesAlert.pl

Rozmowy gazowe Rosja-Ukraina z udziałem Komisji Europejskiej w roli arbitra nadal się toczą. Po spotkaniu w Mediolanie strony są bliskie osiągnięcia tymczasowego porozumienia, które nie gwarantuje jednak w stu procentach stabilnych dostaw gazu dla Ukrainy i klientów europejskich tej zimy.

Zgodnie z majowymi przewidywaniami BiznesAlert.pl, za ukraiński dług gazowy zapłaci Zachód. Takie rozwiązanie postulowaliśmy w kwietniu, w Programie pomocy dla ukraińskiego sektora gazowego.

Prezydent Ukrainy, Petro Poroszenko wczoraj oświadczył, że Ukraina osiągnęła porozumienie z Rosją „odnośnie podstawowych warunków” dostaw gazu. Do 31 marca 2015 roku cena dostaw ma wynosić 385 dolarów za 1000 m3. Prezydent Rosji Władimir Putin dodał, że dostawy zostaną uruchomione na okres „przynajmniej do końca zimy”. Poroszenko powiedział w ukraińskiej telewizji, że Rosja zgodziła się, na dostarczanie gazu Ukrainie do 31. marca po cenie od 385 dolarów za 1000 m3. – Mogę powiedzieć, że Ukraina będzie mieć gaz, będzie mieć ogrzewanie – podkreślił Poroszenko i dodał, że stosowne porozumienie zostanie podpisane w nadchodzący wtorek, 21 października, w Brukseli, w czasie najbliższych negocjacji gazowych, w których pośredniczy Unia Europejska. Poroszenko rozmawiał z prezydentem Rosji Władimirem Putinem w czasie spotkania KE-Ukraina-Rosja w ostatni piątek w Mediolanie.

Putin ocenił po rozmowach, że Unia Europejska powinna wesprzeć Ukrainę w spłacie jej długu gazowego za pomocą unijnych pożyczek, przyspieszenie dofinansowania nową transzą pożyczki Międzynarodowego Funduszu Walutowego lub udzielenia gwarancji przez Europejski Bank Centralny. W połowie listopada Kijów odwiedzi delegacja MFW aby omówić zmiany w umowie pożyczkowej. Komisarz ds. energii UE Gunther Oettinger dopuszczał wcześniej taką możliwość.

Rosja przekalkulowała ponownie dług gazowy Ukrainy, zmniejszając go z 5,3 do 4,5 mld dolarów. Było to możliwe, bo użyła ceny 385 dolarów za 1000 m3 zamiast 485 dolarów. Obniżka jest nadal decyzją rządową i nie została wpisana do umowy gazowej, czego domagał się Kijów. Szef Gazpromu Aleksiej Miller przyznaje, że przed rozpoczęciem nowych dostaw z Rosji, Ukraina musi spłacić 1,45 mld dolarów długu. Wcześniej minister energetyki Ukrainy Jurij Prodan odrzucił możliwość realizacji takich przedpłat. Jednak premier Arsenij Jaceniuk uznał, że Ukraina posiada pieniądze na spłatę długu gazowego, ponieważ zebrała 3,1 mld dolarów oszczędności.

Następne spotkanie trójstronne jest zapowiedziane na wtorek 21 października w Brukseli. Wezmą w nich udział dyrektorzy Gazpromu i Naftogazu. Minister energetyki Rosji Aleksander Nowak przyznaje, że po piątkowym spotkaniu jedyną nierozwiązaną kwestią pozostaje źródło finansowania spłaty ukraińskiego długu gazowego. Ukraina nadal podtrzymuje sprzeciw wobec pominięcia przyznanej obniżki cen gazu w umowie gazowej. Domaga się także renegocjacji umowy tranzytowej Ukrtransgazu z Rosjanami. Chce uwzględnienia w nim kar finansowych dla dostawcy za niezrealizowanie pełnych nominacji. Naftogaz złożył kolejny pozew przeciwko Gazpromowi w sprawie niedostarczonych ilości gazu w latach 2009-14. Chce kary w wysokości 5 mld dolarów. Ukraińcy domagają się również rewizji sposobu wyliczania opłaty tranzytowej i dostosowanie ich do norm trzeciego pakietu energetycznego.

Gazprom przyznaje, że dostawy surowca z Rosji mogą zostać przerwane tej zimy. Odpowiedzialność za ewentualne problemy już teraz zrzuca na Ukrainę i apeluje o zgodę KE na monopol firmy na gazociągu OPAL, który pozwoliłby na zwiększenie eksportu gazu do Europy za pomocą Nord Stream. Premier Jaceniuk przyznał, że nie może zagwarantować stabilnego tranzytu gazu ziemnego przez Ukrainę, co zdaniem Gazpromu oznacza jawne przyzwolenie na przerwy dostaw. Rosjanie sugerują także, że Kijów może podkradać surowiec. Przerwy mogą spowodować także działania seperatystów. Europejskie magazyny gazowe są obecnie wypełnione w 80 procentach. Komisja Europejska przewiduje możliwość wystąpienia problemów z dostawami rosyjskiego gazu w najbliższym półroczu, szczególnie dla Estonii i Finlandii. Te kraje mają otrzymać przynajmniej 60 procent dostaw mniej, niż potrzebują. Bruksela liczy na porozumienie gazowe 21 października.

Według Reutersa w mediolańskim hotelu, w którym przebywali uczestnicy rozmów gazowych miało rzekomo dojść do kolejnego, nieoficjalnego spotkania dyrektorów Gazpromu i Naftogazu oraz przedstawiciela Komisji Europejskiej. Strony odmawiają komentarza na ten temat. Nieznane są także nieoficjalne ustalenia ze spotkania.

Prawdziwym celem KE jest wciągnięcie Rosji w jakiekolwiek porozumienie, które ma być gwarancją utrzymania dostaw zimą. Bruksela działa w oparciu o wiarę w zasadę pacta sunt servanda, której Gazprom nie powinien łamać. Jednakże w tym samym czasie szykuje się na problemy z gazem zimą, przygotowując testy wytrzymałości (stress testy),które uwzględniają także Ukrainę i Mołdawię.

Naszym zdaniem, jeżeli ceną za pokój ma być opłacenie długu gazowego Ukrainy przez Zachód, to jest ona i tak niższa od tej płaconej przez ukraińskie rodziny w poległych krewnych, zatem warto ją płacić. Stabilizacja sytuacji we wschodnim systemie gazowym, nawet jeśli będzie tymczasowa, to pozostanie użyteczna i pozwoli Europie przygotować się na przyszłość.

Nawet jeżeli we wtorek dojdzie do tymczasowego porozumienia gazowego KE-Ukraina-Rosja, Moskwa posiada szereg narzędzi, które pozwolą jej na wywołanie wojny gazowej bez przyjmowania odpowiedzialności za kryzys. Pierwsze to seperatyści, którzy na rozkaz Rosji tworzą już gazowy bufor na wschodzie Ukrainy. Drugie to obarczenie winą za problemy z tranzytem Ukraińców. Trzecie to wykorzystanie problemów z dostawami gazu w celu wsparcia prorosyjskiej opcji w ukraińskich wyborach parlamentarnych zapowiedzianych na listopad. Rosja może wykorzystać jedno z tych narzędzi lub wszystkie naraz. Pacta sunt servanda to zasada do której elity z tamtejszego kręgu cywilizacyjnego przywiązują mniejszą wagę, niż Zachód.