Wójcik/Jakóbik: W odpowiedzi na kryzys car dyscyplinuje dworzan

18 grudnia 2014, 13:08 Energetyka

KOMENTARZ

Prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin. Fot.: Wikipedia.

Teresa Wójcik, Wojciech Jakóbik

Redakcja BiznesAlert.pl

Zapytany o ryzyko zamachu na jego reżim, prezydent Federacji Rosyjskiej odparł, że w Rosji nie ma mowy o przewrocie pałacowym, bo w tym kraju nie ma pałaców. Co na to powiedzą zatem dworzanie Władimira Putina, którzy płacą największą cenę za agresywną politykę swojego kraju?

Podczas corocznego wystąpienia dla mediów prezydent Putin uspokajał Rosjan, że kryzys wywołany „czynnikami zewnętrznymi” (teoria spisku Saudów i Waszyngtonu plus sankcje) potrwa najwyżej dwa lata. Zapewnił, że Bank Centralny podejmie wszelkie działania niezbędne do łagodzenia spadku wartości rubla. Dodał także, że ropa naftowa będzie w przyszłości ponownie drożeć. Oskarżył Zachód o to, że jego sankcje przeciwko Rosji w odpowiedzi na agresję na Ukrainie są niezgodne z zasadami Światowej Organizacji Handlu. To kłamstwo pokazuje, że Putin chce racjonalizować swoją działalność nad Dnieprem i siłą wtłoczyć ją w ramy dopuszczalne na arenie międzynarodowej. Tymczasem głównym zarzutem państw zachodnich jest fakt, iż Rosja  złamała wszelkie standardy atakując Ukrainę. Putin jest jednak przekonany, że w ten sposób tylko bronił interesów swojego kraju. Jego wystąpienie było zatem próbą usprawiedliwienia przed Zachodem i uspokojenia własnych obywateli.

Na wszelki wypadek Władimir Putin ostrzegł, że „między opozycją a piątą kolumną jest bardzo cienka granica”, wysyłając w ten sposób klarowny sygnał ewentualnej opozycji. Przykład nacjonalizacji Basznieftu, którą można uznać za powtórzenie upaństwowienia Jukosu Michaiła Chodorkowskiego, zdyscyplinował już dworzan Putina. Czy doskonały humor przywódcy Rosji podczas dzisiejszego wystąpienia świadczy o tym, że już nie obawia się on opozycji?

Brudna robota spadła na kogoś innego. Wczoraj premier Rosji Dmitrij Miedwiediew odbył spotkanie z ministrami resortów gospodarczych oraz szefami największych rosyjskich eksporterów, w tym Gazpromu i Rosnieftu. Przy okazji zwrócił im uwagę, że po wtorkowym załamaniu kursu rubla, rosyjska waluta wczoraj zanotowała słabą poprawę. Nawiązując do tego faktu  Miedwiediew stwierdził, ze Rosja posiada wszelkie środki, aby sprostać największemu od 15 lat kryzysowi gospodarczemu i monetarnemu. Premier zapowiedział, że rząd przygotowuje pakiet działań, które powstrzymają dalsze słabnięcie rubla. Pakiet będzie mieć charakter „wyłącznie rynkowy”. Miedwiediew zwrócił uwagę że rosyjskie ministerstwo finansów będzie kontynuować sprzedaż dewiz na międzybankowym rynku dewizowym Rosji, aby „złagodzić postępujące każdego dnia słabnięcie kursu rubla”. Przyznał, że rekordowo niska wartość rosyjskiej waluty jest rezultatem spadku cen ropy i gazu, stanowiących podstawę rosyjskiego eksportu i przychodów budżetu. Drugim ważnym czynnikiem osłabiającym kurs rubla są zachodnie sankcje. A zatem Miedwiediew i Putin przestają kwestionować znaczenie sankcji dla rosyjskiej gospodarki. Oficjalnie dostrzegli ten problem i należy spodziewać się reakcji.

Sytuacja jest poważna. Jeszcze podczas wystąpienia Putina niemieckie Audi ogłosiło zawieszenie sprzedaży samochodów do Rosji ze względu na niestabilny kurs rubla.

Dwudziestu najbogatszych rosyjskich oligarchów w ciągu ostatnich trzech dni straciło łącznie ok. 10 mld dol. wskutek gwałtownych turbulencji na rosyjskim rynku finansowym.  Wśród tej dwudziestki, dziesięciu to bliscy współpracownicy i przyjaciele Putina, a do najliczniejszej grupy należą oligarchowie z branży paliwowo-energetycznej.

Narastanie strat finansowych tej grupy wpływowych Rosjan trwa od początku b.r. i pochłonęło z ich wielkich aktywów (ocenianych łącznie na 174 mld dol.) dużą część, bo aż 64 mld dol.

Według danych Bloomberga, rynkowa wartość aktywów współwłaścicieli gazowego koncernu Nowatek – Giennadija Timczenki i Leonida Michelsona od początku 2014 r. spadła o 7,8 proc, co oznacza stratę 8,7 mld dol. Majątek założyciela holdingu USM Holdings, Aliszera Usmanowa zmniejszył się w ciągu ostatniego roku o 6,8 mld dol. Najbardziej stratny jest Władimir Jewtuszenkow (akurat nienależący do kręgu zaufanych Putina), współwłaściciel spółki AFK Sisteme i poprzez tę spółkę współwłaściciel naftowej firmy Basznieft, której wszystkie akcje zostały na powrót przejęte przez państwo. Straty Jewtuszenkowa eksperci szacują na ponad 9 mld dol., co stanowi 90 proc. jego aktywów. Bezpośrednim powodem renacjonalizacji  Basznieftu i pozbawienia majątku Jewtuszenkowa jest formalnie afera z prywatyzacją sektora ropy i gazu Baszkirii, ale znawcy twierdzą, że afera jest tylko wygodnym parawanem do przejęcia wspomnianych aktywów przez skarb państwa.

Kolejny na liście stratnych jest Wagit Alekpierov, prezes prywatnego koncernu naftowego Łukoil i były sowiecki minister energetyki. Alekpierow stracił 40 proc. majątku, czyli 4,9 mld dol. Jak wiadomo Łukoil był pierwszą prywatną firmą objętą sankcjami zachodnimi i wg nieoficjalnych danych poniósł największe straty na skutek tych sankcji.  Michaił Friedman, właściciel funduszu inwestycyjnego, został z aktywami uszczuplonymi o 3,5 mld dol. Miliarderem został dzięki pośrednictwu w transakcji zbycia udziałowej spółki paliwowo-wydobywczej w Rosji TNK-BP na rzecz Rosnieftu. Friedman traci głównie z powodu coraz bardziej niestabilnego systemu finansowego Rosji oraz gwałtownego spadku wartości rubla. Jest bardzo zależny od rosyjskiego systemu bankowego, gdyż wspólnie z Germanem Khanem jest właścicielem pakietu kontrolnego największego prywatnego banku w Rosji Alfa Bank.  Sankcje uniemożliwiają mu przeniesienie zasobów kapitałowych do banków na Zachodzie.

Michaił Prochorow, finansista, właściciel licznych (i liczących się) udziałów w rosyjskich bankach, największych koncernach paliwowo-energetycznych i górniczych, jest „uboższy” o 2,4 mld dol. Wciąż jeszcze go stać na utrzymywanie znanego klubu koszykówki w USA „Brooklyn Nets” (NBA), ale zamierza przenieść zakłady produkcyjne, za pośrednictwem, których kontroluje NBA, ze Stanów Zjednoczonych do Rosji. Analitycy rynku klubów sportowych zastanawiają się, dlaczego Prochorow podejmuje takie ryzyko, gdyż jest raczej nieprawdopodobne, aby chciał po prostu odpowiedzieć na apel Putina wzywający rosyjskich wielkich przedsiębiorców do przeniesienia aktywów do kraju.

Znacznie pomniejszone zostały majątki finansowe kilkunastu innych oligarchów z branży spożywczej, hutniczej itd. Władimir Lisin, szef i największy akcjonariusz koncernu Nowolipieck Steel ( kiedyś uważany za najbogatszego Rosjanina) utracił połowę wartości swojego portfela, czyli ok. 7 mld. dol. Aktywa właścicieli spółek górniczych Andriej Mielniczenko i Władimir Potanin są obecnie warte o kilkanaście procent mniej.

Jedynym wyjątkiem na liście najbogatszej, a „ubożejącej” rosyjskiej dwudziestki oligarchów, jest Oleg Deripaska, współwłaściciel spółki Rusal, produkującej aluminium. Fenomen Deripaska w 2014 pomnożył swój majątek. Cena akcji Rusala ostatnio znów podskoczyła o 100 proc. A jego osobisty majątek w ostatnim półroczu powiększył się o 855,5 mln dol. Jak to Deripaska osiągnął – media jakoś nawet się nie zastanawiają, wiadomo tylko, że nigdy nie inwestuje w sektor ropy i gazu. Losy Gazpromu i Rosnieftu zależą obecnie od urzędniczej decyzji o przelaniu na ich konto środków z Funduszu Bogactwa Narodowego, gdzie spoczywają środki na emerytury Rosjan. Tylko Putin może wydać zgodę na rozbicie tej skarbonki. W ten sposób Igor Sieczin i Aleksiej Miller stają się zakładnikami polityki rosyjskiego przywódcy. Dworzanie muszą słuchać cara.

Wiele wskazuje zatem na to, że polowanie na kozła ofiarnego kryzysu opisywane w zachodnich mediach kończy się. Nie stanie się nim póki co premier Dmitrij Miedwiediew ani szefowa Banku Rosji Elwira Nabiulina, którzy będą starali się ratować budżet. Póki co Władimir Putin wystawia rachunek za swą awanturniczą politykę na Ukrainie kremlowskim dworzanom. Albo podporządkują się i pozwolą Kremlowi działać, albo będą tracić nadal, a władza ich nie uratuje. Mówiąc, że zamachu pałacowego nie będzie wie, że w jego ręku znajdują się obecnie losy oligarchów uzależnionych od kontaktów biznesowych z Zachodem. W ten sposób konsoliduje obóz władzy, zyskując pole do dalszych działań w polityce zagranicznej.

Profil Russian Market na Twitterze śledzący zmiany na rosyjskiej giełdzie w czasie rzeczywistym zanotował jej reakcję na wystąpienie Putina. Giełda zyskała 8.48%, Sistema 73%, Rosnieft 12.50%, a Gazprom 8.26%. Rynek nagradza wystąpienie prezydenta. Ten, spokojny o swoją pozycję, zaprasza do dyskusji o stanie rosyjskiej gospodarki z oligarchami także szefa Basznieftu Władimira Jewtuszenkowa. Dworzanie mogą być tylko z carem albo przeciwko niemu. Jednakże jaki jest jego pomysł na uratowanie rosyjskiej gospodarki? – Silne rosyjskie państwo jest najlepszym obrońcą rosyjskiego biznesu – ocenił kategorycznie Putin w swoim wystąpieniu. Za ochronę należy jednak zapłacić. Nie bez powodu wśród pytań rosyjskich dziennikarzy pojawiły się zarzuty o to, że podczas gdy lud cierpi z powodu zachodnich represji, oligarchowie kupują sobie złote iPhone’y i podróżują na Zachód. Nieposłuszni dworzanie mogą zostać w przyszłości zaliczeni do piątej kolumny. Posłuszeństwo się z kolei opłaca. Akcje Sistemy dalej drożeją. Władimir Jewtuszenkow wraca do łask.

Czytaj także: Sprawa Jewtuszenkowa czyli Jukos Bis