Wojna hybrydowa przeciwko dostawom kaspijskiego gazu do Europy

27 grudnia 2016, 07:00 Alert

Gazociąg Transadriatycki wchodzący w skład inwestycji Korytarza Południowego jest zagrożony przez wyniki włoskiego referendum.

Referendum przeprowadzone we Włoszech 4 grudnia br. doprowadziło do odrzucenia projektu reform konstytucyjnych  proponowanych przez rząd. W efekcie premier Matteo Renzi zrezygnował ze stanowiska premiera.

fot. Gazprom

Okazuje się, że przez brak reformy konstytucyjnej zagrożony jest Gazociąg Transadriatycki (TAP). Reforma bowiem miała m.in. zapewnić nadrzędność aktów parlamentu nad decyzjami samorządów i władz lokalnych w zakresie zagospodarowania przestrzennego oraz „przesyłu i dystrybucji energii.”

Dotychczas obowiązujący artykuł 117. włoskiej Konstytucji ostateczne kompetencje w tych sprawach przyznaje władzom regionalnym. Dlatego przy zachowaniu obecnego stanu prawnego wiążąca decyzja o rozpoczęciu budowy gazociągu TAP we Włoszech należy do władz Regionu Puglia. Według umowy międzyrządowej, gazociąg ma zostać ukończony do 2020 roku i transportować 10 mld m3 gazu rocznie z Azerbejdżanu do wybrzeży Włoch, w pobliżu miasta Melendugno w regionie Puglia.

TAP ma przebiegać przez Grecję, Albanię i po dnie Morza Adriatyckiego, prace przy realizacji tego projektu w obu wymienionych państwach są zaawansowane zgodnie z harmonogramem. Jednak prawdopodobnie gaz z Azerbejdżanu do Włoch nie dotrze. Wprawdzie konsorcjum TAP podpisało z włoskimi firmami umowy na projektowanie i realizację prac na włoskim odcinku onshore / offshore gazociągu oraz na budowę połączeń TAP z siecią przesyłową włoskiego systemu SNAM.

Ale firmy  przemysłowe to jedno, a władze regionalne – to drugie. Ich priorytetem nie jest bezpieczeństwo energetyczne kraju, tylko ochrona środowiska i wartości ekologiczne. Władze regionu Apulii zdecydowanie nie zgadzają się na budowę TAP na swoim terenie. Zgodnie z konstytucją Włoch, Michele Emiliano, gubernator Apulii, wyraził sprzeciw wobec trasy gazociągu w dodatku oskarżając rząd o realizację projektu bez zgody regionu. Emiliano zażądał zasadniczej zmiany przebiegu włoskiego odcinka  trasy gazociągu TAP. Ale na taką zmianę nie godzą się z kolei włoskie organizacje ochrony praw człowieka i międzynarodowe organizacje ekologiczne. Wywierają presję na Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju (EBOR) oraz Europejski Bank Inwestycyjny (EBI), aby odmówiły finansowania nie tylko włoskiego odcinka TAP, ale przede wszystkim finansowania całego Południowego Korytarza Gazowego. To sieć gazociągów ze złóż w Azerbejdżanie na rynek europejski, która ma zapewnić dostawy kaspijskiego gazu do Unii Europejskiej.

Kampania przeciwko gazociągowi TAP jest prowadzona w sposób skoordynowany. Oficjalna decyzja władz lokalnych w Apulii, demonstracje ekologów, działalność eurosceptycznych ruchów politycznych we Włoszech układają w całość. Dla Włoch rezygnacja z ich odcinka TAP będzie bardzo dużą stratą: kraj nie stanie się dużym węzłem energetycznym dla Europy Południowej.

Jeżeli rząd  Włoch nie znajdzie skutecznego rozwiązania, włoski odcinek gazociągu TAP  może być zastąpiony przez planowane jońskie odgałęzienie  tej rury (IAP) w kierunku Bałkanów Zachodnich. W sierpniu 2016 azerski SOCAR podpisał list intencyjny z Chorwacją, Albanią, Bośnią i Hercegowiną oraz Czarnogórą na budowę IAP przez te państwa. Macedońska firma państwowa Macedonian Energy Resources (MER), zwróciła się o udział w projekcie TAP, co pozwoliłoby m.in. połączyć z TAP macedońską sieć gazową.

Wycofanie się Włoch z projektu TAP mogłoby utorować drogę do budowy gazociągu Posejdon. W lutym 2016 r. rosyjski Gazprom, włoski Edison i grecki DEPA podpisały protokół ustaleń w sprawie przesyłu rosyjskiego gazu z Turkish Stream do planowanej rury Posejdon. Jednak projekt może również napotkać sprzeciw włoskich władz lokalnych.

Fot. BiznesAlert.pl

Fot. BiznesAlert.pl