Worobiow: Kto i jak hamuje reformy energetyczne na Ukrainie

7 maja 2015, 07:46 Energetyka

Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko zapowiedział, że zamierza przywrócić porządek i konkurencje do sektora energetycznego jego kraju. Obiecał demonopolizację, deoligarchizację i dywersyfikację sektora. O komentarz na ten temat BiznesAlert.pl poprosił Jewgena Worobiowa, ukraińskiego eksperta do spraw stosunków jego kraju z Unią Europejską. Opowiada on o walce obecnej władzy z oligarchami w ramach starań o reformę energetyki.

Były prezydent Ukrainy Petro Poroszenko

Każda grupa oligarchiczna – Igor Kołomojski, Dmitrij Firtasz czy Rinat Achmetow – otrzymała monopol na kontrolę w poszczególnych sektorach, odpowiednio w ropie, gazie i energii elektrycznej. W latach Wiktora Janukowycza Siergiej Kurczenko chciał stać się oligarchą gazowym wraz z firmą VETEK a Achmetow próbował sił w elektrociepłowniach posiadając trzy czwarte mocy wytwórczych w tym sektorze – mówi nam Worobiow.

– Starania rządu w Kijowie mają różne efekty w zależności od sektora. Największy postęp mamy w gazie z wielu powodów: braku silnego lobbingu Firtasza, który czekał na ekstradycję w Wiedniu, nacisk Międzynarodowego Funduszu Walutowego na podnoszenie taryf i wycofywanie subsydiów, wsparcie Komisji Europejskiej dla rewersowych dostaw gazu – wylicza nasz rozmówca. – Postęp w sektorze naftowym jest częściowy. Pomimo formalnej porażki Kołomojskiego w starciu o Ukrnaftę i Ukrtransnaftę reguły gry pozostały nadal niepewne i już widać znaki, że konkurencja na czele z grupą Jeremiejewa korzysta z okazji by wzmocnić swą pozycję poprzez pozyskanie lukratywnych ale nieprzejrzystych kontraktów państwowych na dostawy benzyny.

– Rynek energii elektrycznej pozostaje najbardziej wrażliwy, ponieważ jest zależny od kopalni antracytu w Donbasie zajętych przez rosyjskich bojowników. Problemem jest także niemożliwość szybkiego zastąpienia braków generacji energii z węgla atomem, bo Janukowycz i Achmetow sukcesywnie zmniejszali udział tego sektora w wytwórstwie. Rząd może winić sam siebie bo monopol Achmetowa był tolerowany w naiwnej nadziei, że ten oligarcha pomoże w wojnie na wschodzie – ocenia ekspert.

Jego zdaniem nowa era w ukraińskiej energetyce nadejdzie wraz z faktyczną porażką pierwszego oligarchy. – Jeżeli Kołomojski przegra spór o wpływy w Ukrnafcie w sądzie i odda kontrolę państwu to tak będzie. On jednak na pewno będzie próbował opóźnić proces i dalej unikać opłacania dywidendy spółki do budżetu. Przeniesienie sporu do sądu to i tak postęp w stosunku do rajdów zbrojnych na siedziby, jak miało to miejsce w przypadku Ukrnafty – wskazuje Ukrainiec.

– Przyjęcie nowych ustaw jest skomplikowane dwoma głównymi czynnikami: potrzebą kompromisu między różnymi grupami w koalicji i adaptacji nowych ustaw do oczekiwań Wspólnoty Energetycznej i UE. Integracja ukraińskiej energetyki elektrycznej jest uwzględniona w programie rządu i likwidacja subsydia „przed 2017 r.”, dla tego będzie potrzebne zmiany w ustawie o rynku energii elektrycznej, ale żadnych projektów ustaw w Radzie Najwyższej jeszcze nie ma. Dlaczego? Po pierwsze, presja pożyczkodawców zewnętrznych jest o wiele słabsza (wydatki budżetu państwowego niższe niż w przypadku subsydiowania gazu). Po drugie, sektor jest bardzo uzależniony od dostaw węgla ze Wschodu, i skandaliczna afera z zakupem z Afryki Południowej i Rosji, a później „protesty” Achmetowa pokazały, że drastyczne zmiany w sektorze mogą mieć konsekwencje polityczne dla koalicji – mówi o problemach z reformami Worobiow. – Postęp w tej dziedzinie nastąpi, jeżeli dojdzie do otwartej konfrontacji miedzy władzami a grupą Rinata Achmetowa. Teraz tego nie widzę. Jego ludzi wzmacniają wpływy w obwodzie dniepropietrowskim, a sprawa kryminalna przeciw Achmetowowi jest raczej narzędziem „prewencyjnym”. Wybory lokalne jednak mogą stać takim punktem krytycznym, jeżeli jego ludzie stracą we wschodnich regionach, czego nie można wykluczyć. Wydaje mi się, że głównym celem rządu jest teraz wymusić na oligarsze sprzedaż szeregu aktywów w sektorze generacji energii elektrycznej.

– Ewentualna ofensywa rosyjska będzie złą wiadomością dla reform w branży energetycznej, ponieważ najprawdopodobniej pozwoli odwrócić uwagę społeczeństwa obywatelskiego. Rząd będzie skupiać się na krótkofalowych zagrożeniach dla dostaw prądu, omijając kluczowe, długofalowe kwestie: demonopolizacje sektora („if it works, don’t fix it”) i prywatyzacja z udziałem inwestorów zagranicznych („nikt nie bedzie kupował, bo znowu mamy wojnę”) – kwituje rozmówca BiznesAlert.pl.