Woźniak: Polska mogłaby porzucić gaz z Rosji po 2022 roku (WIDEO)

19 maja 2017, 07:30 Energetyka

W rozmowie z BiznesAlert.pl w trakcie XX Konferencji GAZTERM w Międzyzdrojach wiceprezes ds. handlowych PGNiG Maciej Woźniak mówił o perspektywach gazowego Trójmorza i znaczeniu realizowanych przez Polskę projektów służących dywersyfikacji dostaw gazu do Polski.

Portal BiznesAlert.pl nagrał Flesz z udziałem przedstawiciela PGNiG, w którym ten omawia perspektywy gazowego Trójmorza. – PGNiG już zaczął tę strategię realizować, po pierwsze dywersyfikując dostawy gazu do Polski poprzez terminal, dostawy gazu z Kataru, Norwegii i w najbliższym czasie ze Stanów Zjednoczonych. Po drugie, w przyszłości chcemy wykorzystać dostawy z szelfów Morza Norweskiego, więc mamy na ręku zdywersyfikowane dostawy gazu, z drugiej strony zasilamy tym gazem zasilamy nie tylko polską gospodarkę, ale również kraje ościenne – wskazał Woźniak. – Zaczęliśmy też eksport gazu na Ukrainę, gdzie wyeksportowaliśmy w zeszłym roku około 400 mln m3 gazu, myślę, że ten rok będzie dużo lepszy, bo w zeszłym roku trwało to pół roku, a w tym roku będziemy przez cały rok eksportowali gaz w tamtym kierunku. W związku z tym już pokazujemy, że gaz ze zdywersyfikowanych dostaw, niekoniecznie rosyjskich, może być atrakcyjny dla krajów ościennych.

– To, czego będziemy potrzebowali to rozbudowa połączeń między systemami gazowniczymi Polski, Ukrainy, a w przyszłości krajów takich jak Czechy, Słowacja i kraje bałtyckie. Dzisiejsza konferencja wskazuje, że połączenie z Ukrainą jest już dosyć mocno wykorzystywane i jest potrzeba jego powiększenia; na początek jako usługa tzw. rewersu wirtualnego, w przyszłości po prostu jako rozbudowa do fizycznych mocy, kilkakrotnie większej niż obecnie, ponieważ rynek ukraiński jest bardzo chłonny, bardzo szybko się zmienia, bardzo szybko się liberalizuje, i jesteśmy w stanie tam zaistnieć z cenami, które są bardzo atrakcyjne dla tamtego rejonu – mówił w kuluarach GAZTERM Maciej Woźniak. – Fizycznie to oznacza po pierwsze bezpieczeństwo dostaw, bezpieczeństwo przepływu gazu. W sytuacji, w której powstanie Brama Północna w całości, czyli razem z korytarzem do Norwegii, Polska będzie dysponowała mocami granicznymi, przewyższającymi zapotrzebowanie krajowe. To oznacza, że w przypadku jakiejkolwiek przerwy w dostawach, czy to ze Wschodu, czy z innego kręgu, jesteśmy w stanie zaspokoić potrzeby własnej gospodarki i obywateli dostawami z innego kierunku.

– Najzwyczajniej jest przestrzeń na to, żeby dostawy móc ściągnąć z innego kierunku. Natomiast z drugiej strony, oprócz czystego bezpieczeństwa dostaw, powoduje to, że wywołujemy na rynku prawdziwą konkurencję. To będzie prawdziwie konkurencyjny, płynny rynek, na którym konkurować ze sobą będą dostawy z różnych kierunków. W związku klienci tacy jak my, PGNiG, sprzedający gaz dalej, będziemy mogli wybierać najtańsze oferty, jakie pojawią się na rynku. Będzie to oznaczało po prostu obniżenie cen gazu – powiedział nasz rozmówca. – Potrafimy sobie wyobrazić sytuację, w której Polska nie będzie importować rosyjskiego gazu. Myślę, że taka sytuacja nastąpi po 2022 roku – dodał.

Podczas pierwszego panelu dyskusyjnego na konferencji GAZTERM wiceprezes PGNiG Maciej Woźniak pytany przez moderatora, redaktora naczelnego BiznesAlert.pl Wojciecha Jakóbika, oficjalnie przyznał, że zaplanowana na czerwiec dostawa LNG z USA będzie „tańsza” od obecnej oferty rosyjskiego Gazpromu. Warto jednak przypomnieć, że dostawa z Cheniere Energy to jednorazowa oferta na rynku spotowym, a import od Gazpromu odbywa się w oparciu o kontrakt długoterminowy. Jednak, jak wskazuje PGNiG, dostawa amerykańskiego gazu skroplonego przełamuje dogmat „taniego gazu z Rosji”.

O tym, że gaz skroplony z USA może być tańszy od rosyjskiego informował BiznesAlert.pl w raporcie z czerwca 2016 roku. 

Woźniak: Trójmorze w gazie zaczyna się od Ukrainy