Wróbel: Wysokie ceny emisji CO2 to nie spekulacja, ale barometr transformacji (ROZMOWA)

17 marca 2021, 07:30 Energetyka

Zdaniem szefa Gate Brussels Pawła Wróbla system handlu emisjami „stał się swego rodzaju barometrem pokazującym czego możemy się spodziewać na poziomie unijnych regulacji w zakresie redukcji emisji”. – Źródłem wzrostów cen nie jest spekulacja, lecz między innymi przewidywanie tego, w jakim kierunku zmierza prawodawstwo unijne dotyczące dążenia do neutralności klimatycznej – mówi w rozmowie z BiznesAlert.pl.

BiznesAlert.pl: Jak ocenia Pan europejski system handlu emisjami (EU ETS) po dwóch dekadach jego istnienia?  

Paweł Wróbel: Rzeczywiście, to jest dobry czas, aby pochylić się nad tym tematem. Zobaczyć, jak ten system ewaluował, jak się zmieniał, by ocenić go z historycznym spojrzeniem. Po tak długim okresie, ten system jest już bardzo dojrzały. Biorąc pod uwagę postępującą dekarbonizację w Europie, można ocenić, że narzędzie to osiąga swój podstawowy cel. Co ważne, mechanizm ten odzwierciedla nie tylko trendy widoczne tu i teraz, ale także  wskazuje co stanie się w nieodległej przyszłości. Stał się swego rodzaju barometrem pokazującym czego możemy się spodziewać na poziomie unijnych regulacji w zakresie redukcji emisji. Dynamika zmian cen uprawnień pokazuję jaki jest kierunek unijnych regulacji w zakresie polityki klimatycznej.

Dlaczego jednak ceny uprawnień rosną w takim tempie? Czy może wynikać ze spekulacji?

Źródłem wzrostów cen przekraczających 40 euro za tonę nie jest spekulacja, lecz między innymi przewidywanie uczestników rynku w jakim kierunku zmierza prawodawstwo unijne dotyczące dążenia do neutralności klimatycznej. Te dążenia będą realizowane w dużej mierze poprzez mechanizm handlu emisjami. Co więcej, należy się spodziewać, że zgodnie z zapowiedziami Komisji Europejskiej EU ETS będzie obejmował kolejne gałęzie gospodarki m.in. ciepłownictwo, w tym indywidualne czy transport. Jestem za tym, aby oceniać EU ETS w długim horyzoncie i nie skupiać się na krótkotrwałych wahaniach cen. Często są one oczywiście wynikiem szeregu różnych decyzji, na przykład gdy rynek reaguje na sygnały o kolejnej reformie systemu w wyniku zwiększenia celu redukcyjnego, czy gdy w krótkim czasie zbywana jest duża ilość uprawnień lub pojawiają się podmioty potrzebujące dużej ich ilości. Jednak z perspektywy długofalowej gracze, którzy chcieliby wykorzystywać uprawnienia do gry rynkowej, nawet o charakterze spekulacyjnym, funkcjonują w określonej rzeczywistości celów polityki klimatycznej i konkretnych celów redukcji emisji, które powinny zostać osiągnięte. Mówiąc krótko tacy gracze nie mogą grać na taką zwyżkę cen, która nie odzwierciedlałaby kierunku, w którym podąża system. Przestrzeń do spekulacji jest ograniczona realiami ambicji klimatycznych w unijnych gospodarkach. Dlatego chciałbym jeszcze raz podkreślić, że cena 40 euro za tonę to nie efekt spekulacji.

Czy ceny uprawnień będą w przyszłości jeszcze wyższe, nie przez spekulację, ale przez czynniki polityczne?

Tak. Będą wynikać z wyższego celu redukcji emisji do 2030 roku. Oczywiste jest, że skoro Unia Europejska zwiększa cel redukcji emisji, to automatycznie zachodzi konieczność reformy systemu ETS. Propozycja rewizji dyrektywy ETS jest zapowiedziana przez Komisję Europejską na połowę 2021 w ramach szerszego pakietu tzw. „fit for 55 percent”. Prowadzić będzie do szybszej rocznej redukcji ilości uprawnień już w obecnym okresie rozliczeniowym do 2030 roku. Skoro wiadomo, że będzie ich mniej, to ich cena już teraz rośnie. To dosyć prosta zasada. Uczestnicy rynku wiedzą o tych zmianach i reagują.

Jaki kształt mogłaby przyjąć reforma EU ETS?

Trwa dyskusja o objęciu mechanizmem handlu emisjami transportu oraz ciepłownictwa, łącznie z tym indywidualnym. Jest to jeden z realnych scenariuszy propozycji, którą przedstawi Komisja, a wynika z oceny wpływu zwiększenia celu redukcyjnego CO2 do 55 procent do 2030 roku. Taką ocenę Komisja opublikowała we wrześniu 2020 roku. Opisała w niejscenariusze, które pozwolą realizować wyższy cel. Prawdopodobnie na początku te sektory mogą być objęte pilotażowo systemem równoległym do EU ETS, choć bardzo z nim spójnym, tak by po pewnym czasie odpowiedniego przygotowania stał się już częścią jednego systemu. To spora operacja, która będzie przygotowana w taki sposób, by nie osłabić obecnego systemu, nie spowodować perturbacji w jego ramach.

Jak EU ETS wpływa na Polskę? Jesteśmy w końcu według agencji Fitch najbardziej zagrożeni wahaniami cen uprawnień.

System EU ETS jest dosyć stabilny. Wiadomo w jakim kierunku będzie ewaluował. Na pewno nie należy się spodziewać tego, że EU ETS będzie osłabiany. Będzie wzmacniany, bo przy całej krytyce, którą przez lata zbierał, okazał się być dosyć skuteczny. Nie ma również realnej alternatywy. To oznacza, że musimy być przygotowani na rosnące ceny uprawnień do emisji CO2. Brzmi to może mało optymistycznie dla sektorów opartych o paliwa kopalne, także gaz ziemny, jednak sam system daje pewną przewidywalność, która pozwala przygotować się do tych zmian. Wysokie ceny uprawnień, które widzimy od trzech lat, przyczyniły się w Polsce do przyspieszenia decyzji modernizacyjnych w polskiej elektroenergetyce. Jestem przekonany, że nie byłoby zielonego zwrotu w największych polskich spółkach energetycznych, który jużobserwujemy, gdyby nie silny długofalowy sygnał wysokich cen uprawnień do emisji CO2 w EU ETS. Trzeźwa ocena spodziewanych cen uprawnień pozwoli odważniej podejmować decyzję w sprawie transformacji całej gospodarki polskiej.

Rozmawiał Mariusz Marszałkowski

Mielczarski: Ceny uprawnień do emisji CO2 wymknęły się spod kontroli. Czas zatrzymać to szaleństwo